Wciągający i przyjemny w odbiorze thriller młodzieżowy osadzony w realiach Szanghaju lat 30. minionego wieku. Warto dać mu szansę, nawet jeśli nie znacie jeszcze These Violent Delights. Gwałtownych pasji.
Pierwsza część nowej fascynującej dylogii, w której będziemy śledzić losy niedopasowanej pary szpiegów udających małżeństwo, co ma ułatwić im rozwikłanie sprawy brutalnych morderstw w Szanghaju lat trzydziestych.
Cztery lata temu Rosalind Lang otarła się o śmierć, ale poddana dziwnemu eksperymentowi nie dość, że uratowała życie, to jeszcze zyskała pewne nietypowe właściwości. Teraz, aby zadośćuczynić za dawno popełnioną zdradę, wykorzystuje swoje umiejętności jako zabójczyni pracująca dla swojego kraju.
Kiedy jednak Cesarska Armia Japońska rozpoczyna inwazję na Chiny, Rosalind otrzymuje nową misję. Seria morderstw, których sprawcami mogą być Japończycy, budzi zaniepokojenie w Szanghaju. Zgodnie z nowymi rozkazami Rosalind ma przeniknąć do powiązanej z Cesarstwem Japonii agencji prasowej i znaleźć osoby odpowiedzialne za działania terrorystyczne.
Aby odsunąć od siebie podejrzenia, musi udawać żonę innego szpiega nacjonalistów, Oriona Honga, a chociaż jego nonszalancja i maniery playboya doprowadzają ją do furii, zgadza się z nim współpracować w imię wyższego dobra. Jednakże Orion ma własne plany, zaś Rosalind skrywa tajemnice, których nie zamierza ujawniać. Dwójka szpiegów stara się dotrzeć do sedna spisku, ale z czasem zaczyna się przekonywać, że cała ta intryga ma znacznie większy zasięg i jest bardziej przerażająca niż przypuszczali.
Nikczemna fortuna dobrze radzi sobie jako thriller. Zaplanowana przez Autorkę tajemnica pozostaje intrygująca, sekrety i wyzwania zdają się piętrzyć, a protagoniści czasami wyciągają wnioski, które niewiele mają wspólnego z prawdą. Podobało mi się, że aż do ostatnich zdań Chloe Gong trzymała w rękawie kilka dobrych kart. Nie wszystkie zagrała w tym tomie, przez co jestem niesamowicie ciekawa, co wydarzy się w kolejnym. Sceny walki, czy to z użyciem broni palnej, pięści, czy trucizn, zostały opisane dynamicznie i na tyle plastycznie, by czytelnik bez problemu je sobie wyobraził. Za zaletę poczytuję sobie także bardzo dobry styl, tudzież zgrabne tłumaczenie będące efektem pracy Małgorzaty Kaczarowskiej, dzięki któremu powieść czyta się zachwycająco płynnie. W Nikczemnej fortunie nie ma czasu na nudę, co chwilę coś się dzieje, a gdy docieramy do punktu kulminacyjnego... wręcz nie sposób oderwać się od lektury!
Tym, co wyjątkowo urzekło mnie w These Violent Delights. Gwałtownych pasjach było skupienie autorki na fabule zamiast na romansie. Tajemnicze zabójstwa zajmowały znacznie więcej miejsca niż wzdychanie bohaterów do siebie wzajemnie – a kiedy już faktycznie do czegoś dochodziło, było to realizowane ze smakiem, w sposób wyważony. Nikczemna fortuna wypada na tym gruncie nieco słabiej. Być może to skutek wymuszenia na bohaterach bliskości poprzez udawanie małżeństwa, ale Chloe Gong poświęciła trochę za dużo miejsca na kreślenie romansu, przy jednoczesnym niebudowaniu go. Już spieszę z wyjaśnieniem, o co mi chodzi.
Pocałunków, uścisków czy wzajemnych docinek w tej powieści nie brakuje, przez cały czas jednak podkreśla się, że to wszystko tylko gra pod publiczkę. Gdy Rosalind i Orion zostają sami, zachowują dystans, nie okazują sobie czułości (ba, nasza panna Fortuna zazwyczaj jest wręcz opryskliwa), przez co rozwój jakiejkolwiek prawdziwej relacji pomiędzy nimi wydał mi się co najmniej zaskakujący. Ciężko mi zrozumieć genezę tych płomiennych uczuć, przez co odnosiłam wrażenie, że protagoniści "lecieli" na siebie z powodu ładnych buziek i zgrabnych ciałek, nazywając to "miłością". Być może drugi tom tej dylogii skutecznie umotywuje tę relację, niemniej romantyczny element Nikczemnej fortuny pozostawił po sobie lekko gorzki posmak.
Jeśli nie czytaliście jeszcze These Violent Delights. Gwałtownych pasji oraz Our Violent Ends. Burzliwych zakończeń, ale planujecie tę lekturę i nie chcielibyście sobie niczego zaspoilerować, być może warto poczekać z Nikczemną fortuną. Omawiana dzisiaj powieść często odwołuje się do wydarzeń z poprzedniej dylogii Autorki i zdradza szczegóły dotyczące jej zakończenia. Wprawdzie w fabule Foul Lady Fortune odnajdziecie się bez problemu, także nie znając wcześniejszych przygód Juliet i Romy, niemniej możecie nie chcieć spoilerować sobie innych historii. Jeśli jednak nie straszne Wam poznanie zakończenia tamtej dylogii, albo po prostu nie planujecie się z nią zapoznać, czujcie się zachęceni do lektury Foul Lady Fortune. Nikczemnej fortuny.
Mimo pewnych zastrzeżeń względem balansu wątków romantycznego i polityczno-kryminalno-thrillerowego, lekturę Foul Lady Fortune. Nikczemnej fortuny wspominam bardzo dobrze. Bawiłam się świetnie, momentami ciężko było mi się oderwać od lektury, szczególnie w drugiej połowie powieści, a pomysł na rozwiązanie zagadki ponownie (po These Violent Delights) mnie zaskoczył. Będę niecierpliwie czekać na Foul Heart Huntsman (amerykańska premiera zapowiadana jest na wrzesień 2023) w nadziei, że zwieńczenie tej dylogii okaże się co najmniej równie udane co jej rozpoczęcie.
Ocena końcowa: 5/6
Opinia pierwotnie opublikowana została w serwisie Popbookownik. Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Jaguar.
Tytuł: Foul Lady Fortune. Nikczemna fortuna (org. Foul Lady Fortune)
Autor: Chloe Gong
Seria: Foul Lady Fortune #1, Cykl Szanghajski #3
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 8 marca 2023 r. (premiera: wrzesień 2022)
Ilość stron: 592
Thriller osadzony w Szanghaju lat 30. minionego wieku? Brzmi całkiem ciekawie.
OdpowiedzUsuń