Przepełniona chwałą i patosem opowieść o sztukach walki i honorze, chińska aż do szpiku kości.
W świecie średniowiecznych Chin, w którym kung fu to magia, a królestwa bezwzględnie walczą o władzę, toczy się batalia o tytuł najlepszego wojownika i rodzi się niezwykły bohater.
Po tym, jak jego ojciec – wierny dynastii Song patriota – zostaje zamordowany przez wysłanników cesarstwa Jin, Guo Jing wraz z matką uciekają na równiny, gdzie rządzi założyciel imperium mongolskiego Czyngis-chan, by u niego i jego ludu szukać schronienia. Pewnego dnia Guo Jing będzie musiał stawić czoło swojemu śmiertelnemu wrogowi podczas walki w Gospodzie Pijanego Nieśmiertelnego, ale zanim się to stanie pod opieką Czyngis-chana i Siedmiorga Bohaterów z Południa doskonali swoje umiejętności w sztukach walki. Skromny, oddany, choć nie zawsze mądry, Guo Jing mierzy się ze swoim zarówno wspaniałym, jak i przerażającym przeznaczeniem. W podzielonym kraju, nie znając swojej przyszłości, Guo Jing musi lawirować pomiędzy miłością a wojną, honorem i zdradą, zanim stanie twarzą w twarz z własnym losem i zostanie bohaterem, którym przeznaczone było mu się stać.
Narodziny bohatera to pierwszy tom cyklu Bohaterowie Legendy Kondora, zaliczanego do literackiego, spotykanego chyba tylko w chińskiej kulturze, podgatunku wuxia (czytanego, mniej więcej, jako usia). Słowo to oznacza, w luźnym tłumaczeniu, bohaterów-wojowników i odwołuje się do opowieści, w których honorowi i odważni protagoniści, zwykle pochodzący z niższych klas społecznych, walczą o sprawiedliwość i próbują obalić uciskających lud agresorów lub przedstawicieli wyższych sfer. Choć gatunek ma swoje korzenie w literaturze, obecnie często adaptowany jest w formie komiksów, filmów, seriali czy gier wideo. Jeśli kojarzycie taki film jak Przyczajony tygrys, ukryty smok czy animację Kung Fu Panda (serio, serio, to też można zaliczyć do kina wuxia), mniej więcej wiecie, z czym mamy do czynienia.