Baśniowa opowieść o nastolatku z problemami. Krótka, wciągająca i z fajnym przesłaniem.
Koreańska baśń, w której spełniają się niebezpieczne życzenia.
Diabelskie Ciastko Cynamonowe, Migdałowa Laseczka Wspomnień, a może Pokojowy Scone z Rodzynkami? W piekarni czarodzieja czekają na ciebie magiczne przysmaki, jednak uważaj, co wybierasz.
Całodobowa piekarnia, z której unosi się aromatyczny zapach cudownych wypieków, od wielu lat była jego jedynym schronieniem. Chociaż – jak sam przyznaje – nigdy nie lubił pieczywa.
Kiedy matka porzuciła go na stacji kolejowej, a wiele lat później jego macocha pani Bae i jej córka Muhee skutecznie wykluczyły go z życia rodzinnego, musiał radzić sobie sam.
Ponownie odrzucony i tym razem niesłusznie oskarżony o okropną zbrodnię chłopak musi uciekać, aby ocalić swoje życie. Schronienie znajduje u Piekarza, od którego codziennie kupował pieczywo. Musi tylko pomóc w prowadzeniu jego strony internetowej.
Jakie tajemnice skrywa Piekarz? Czy chłopak odnajdzie w końcu szczęście i stawi czoła swojej przeszłości?
Książka porusza problem przemocy seksualnej wobec nieletnich – jej treść nie jest odpowiednia dla osób poniżej 16. roku życia.
Piekarnia czarodzieja łączy w sobie element magiczny oraz wątek obyczajowy. Ten pierwszy bardzo mi się spodobał. Wyjątkowe słodycze dostępne w tytułowej piekarni, nawet jeśli dostępne "od ręki", są drogie i opatrzone długimi opisami punktującymi możliwe efekty uboczne. Wplecione w ciastka zaklęcia nie należą także do wszechmocnych, o czym nabywcy zdają się czasami zapominać. To odświeżający powiew po wielu tekstach, w których jedynym ograniczeniem dla magii są wyobraźnia autora czy wiedza bohatera. Spodobało mi się także, że Autorka nie ograniczyła się tylko do „gdybania” na temat efektów ubocznych, ale postawiła na drodze protagonisty postaci, które doświadczyły ich na własnej skórze.