środa, 24 marca 2021

"Cesarz Ośmiu Wysp" Lian Hearn

Cesarz Ośmiu Wysp to książka, w moim odczuciu, pełna sprzeczności. Osadzona w cudownych realiach, ale wprowadzająca bohaterów, którym nie sposób kibicować.

Cykl Opowieść o Shikanoko wrzuca czytelnika do fikcyjnego świata mocno inspirowanego feudalną Japonią, w którym sporą rolę odgrywają wierzenia, duchy i przeznaczenie. To właśnie obecność typowych dla tamtejszego folkloru postaci i fajnie oddany klimat trzymały mnie przy tej powieści do samego końca. Niestety, nie przypadł mi do gustu styl pisania, który kojarzy się z Mitologią Parandowskiego - skupiający się na ekspozycji, pobieżnie opisujący wydarzenia i dialogi. Odbiór takiego typu narracji zależy oczywiście od preferencji, ale mnie się nie podobało.

środa, 17 marca 2021

"Nowy wspaniały świat" Aldous Huxley

Nowy wspaniały świat" to porywająca historia o świecie idealnym, w którym życie jednostki definiowane jest już w momencie narodzin, a każdy przejaw oryginalności może przynieść kłopoty.

Aldous Huxley w napisanej w 1932 roku powieści kreuje utopijny obraz ogólnego porządku i zorganizowania. Podział na kasty, masowa produkcja (tak, produkcja w fabryce) dzieci i ich silne warunkowanie od najmłodszych lat, skupienie na przyjemnościach i komunistycznej idei, że wszystko jest "nasze" - oto tytułowy Nowy wspaniały świat.

wtorek, 9 marca 2021

[W dniu premiery] "Ostatni brzeg" Nevil Shute

Ostatni brzeg czyli napisana ponad 60 lat temu historia o świecie wyniszczonym wybuchami atomowymi. Zadaje nadal aktualne pytania i skutecznie porusza.

Nevil Shute w swojej powieści bardzo szybko daje czytelnikowi do zrozumienia, w jakiej sytuacji znaleźli się bohaterowie. Radioaktywny pył - skutek wojny atomowej, która zniszczyła północną półkulę - powoli, ale nieubłagalnie, zbliża się do Australii, niosąc śmierć. Nie dajcie się jednak zwieść, to nie jest historia o walce z zagrożeniem (bo też jak walczyć z niewidzialnym, globalnym wrogiem?), a o tym, jak społeczeństwo zachowuje się przed swoim "końcem".

poniedziałek, 8 marca 2021

"The Memory Police" Yoko Ogawa

Ostatnio często wędruję książkowym szlakiem dystopii. The Memory Police to ciekawy reprezentant tego typu literatury, chociaż nie do każdego musi trafić.

W powieści obserwujemy losy dwóch kobiet - pisarki żyjącej na nienazwanej wyspie, z której co jakiś czas znikają rzeczy (zarówno fizycznie, jak i z pamięci mieszkańców) oraz niemej stenografistki, bohaterki wykreowanej przez pierwszą z wymienionych. Protagonistki, choć powiązane relacją autor-wykreowana postać, zdają się żyć w zupełnie oddzielnych światach, a ich historie - niepowiązane ze sobą i niedokończone ("pozostawiające duże pole do interpretacji", mówiąc eufemistycznie). Ciekawy jest minimalizm obydwu wątków: czytelnik nigdy nie poznaje imion protagonistek ani osób, z którymi mają do czynienia; może ma to uczynić powieść bardziej uniwersalną.

środa, 3 marca 2021

"Zniszczenie i odnowa" Leigh Bardugo

Niezbyt satysfakcjonujące zakończenie trylogii Grisha, utrzymane w konwencji typowego "fantasy YA", ale potrafiące zaskoczyć.

Zniszczeniu i odnowie, akcja toczy się raczej niespiesznie, a główny nacisk nadal kładziony jest na emocjonalne rozterki głównej bohaterki, Aliny Starkov. Szczęśliwie, poza (typowymi dla tej trylogii) wątpliwościami natury uczuciowej, protagonistkę dręczą typowe dla okresu wojny kwestie moralne: ile osób zginęło "za nią" i "dla niej", czy można było tego uniknąć. Te ostatnie nie zajmują jednak wiele miejsca, ponieważ relacje Aliny z Malem, Nikołajem i Zmroczem nadal zdają się najistotniejszym elementem powieści (ważniejszym od akcji). Spośród tej trójki, jej znajomość z Nikołajem wywołuje we mnie najmniej frustracji: jest zabawna, "z ikrą", chociaż z czasem nabiera baśniowo-patetycznego charakteru, co nie przypadło mi do gustu. Obecność Zmrocza w mniej więcej 2/3 książki uznaję za niepotrzebną, a dążenie Aliny do spotkań z nim - irracjonalne i dążące tylko do tego, by pokazać, że protagonistka nie boi się stanąć przed wrogiem (co w sumie wiedzieliśmy już wcześniej, bo dziewczyna nie potrafi ugryźć się w język) i pogrozić mu paluszkiem. Z kolei Mal... z jednej strony, jego relacja z Aliną doprowadzała mnie do szału - głównie z powodu zachowania protagonistki właśnie - z drugiej odczuwam do niego niesamowitą sympatię, ponieważ wprowadzał do tego duetu odrobinę rozsądku. Nie potrafię się zachwycić tym elementem, ale też nie mogę go mocno krytykować.