Ostatnio rzadko sięgam po literaturę młodzieżową (nawet fantastykę młodzieżową), ale Rok pełen marzeń wydał mi się ciekawy, potencjalnie rozrywkowy. I naprawdę się nie zawiodłam.
„Rok pełen marzeń” to zabawna i romantyczna powieść, od której trudno się oderwać!
Poznaj pełne emocji historie uczniów Liceum Raymonda Lwa:
Olivii – skrytej artystki, która przez rygorystycznego ojca boi się być sobą. Przez zamiłowanie do ciężkiej muzyki zbliża się do intrygujących ją ludzi, z którymi raczej nie powinna się zadawać.
Cassie – radosnej siatkarki, zakochanej na zabój w przystojnym kapitanie męskiej drużyny Lwów. Pragnie mu zaimponować i zdobyć jego serce, a zbliżające się zawody siatkarskie są do tego idealną okazją.
Roberta – ambitnego chłopaka, o wielkich marzeniach, zamierzającego po raz kolejny startować w wyborach na przewodniczącego szkoły. Żeby je wygrać będzie musiał zmierzyć się z silnym konkurentem – popularnym oraz przebiegłym Mattem Hunterem.
Roksanne – atrakcyjnej, pewnej siebie redaktorki gazetki szkolnej, która szuka miłości w świecie pełnym palantów. Niestety, uroda jej w tym nie pomaga.
Czy będą wystarczająco silni, by walczyć o swoje marzenia do samego końca?
Czy o każde marzenie warto walczyć?
W Roku pełnym marzeń utonęłam niemal od pierwszych stron. Zabawnie, luźno prowadzona narracja oraz lekkie, prawdopodobnie brzmiące dialogi sprawiły, że akapity uciekały błyskawicznie. Z prawdziwą przyjemnością poznawałam kolejne perypetie bohaterów i nieraz zastanawiałam się, jak sytuacja się zakończy. Wbrew początkowym obawom, nie miałam problemu z rozróżnieniem protagonistek. Trochę szkoda tylko, że nie poświęcono Robertowi nieco więcej miejsca.