poniedziałek, 30 listopada 2020

"Elantris" Brandon Sanderson

Elantris to moje pierwsze spotkanie z twórczością Brandona Sandersona i wierzę, że nie ostatnie, ponieważ jestem szczerze zachwycona!

Bardzo spodobało mi się przedstawienie akcji z trzech perspektyw, z których każda umożliwiała czytelnikowi spojrzenie na historię pod innym kątem. Mamy więc Raodena, arelońskiego księcia, który doskonale zna legendy o Elantris oraz sytuację geopolityczną swojego kraju, ale nie ma pojęcia o tym, jak funkcjonuje zamieszkiwana przez Elantrian enklawa, do której trafia. Sarene, jego niedoszła małżonka, stawia pierwsze kroki w nowym kraju, nie do końca świadoma obowiązujących weń zasad, i próbuje wprowadzać w nim zmiany. Ostatnim protagonistą jest kapłan obcej religii, gyorn Hrathen, którego przełożony wysłał do Arelonu, by tenże kraj nawrócić. Wątki całej trójki przeplatają się, ze szczególnym uwzględnieniem historii Sarene i Hrathena - obydwoje dążą bowiem do wprowadzenia pewnych zmian w kraju, do którego niedawno przybyli, ale ich sposoby działania są drastycznie odmienne.

niedziela, 22 listopada 2020

"Oblężenie i nawałnica" Leigh Bardugo


Mimo pewnego zawodu, jaki odczuwałam po zakończeniu lektury Cienia i kości, natychmiast rozpoczęłam przygodę z Oblężeniem i nawałnicą. Nie zawiodłam się, a tom utrzymał wprowadzone pod koniec pierwszej części tempo, może nawet akcja trochę przyspieszyła.

Leigh Bardugo poprowadziła akcję wartko, unikając dłużyzn. Jednocześnie zapewniła spokojniejsze chwile, dzięki czemu nie czułam się przytłoczona wydarzeniami. Podobało mi się, że nie znalazłam tu żadnej sceny, która byłaby niepotrzebna (a przynajmniej nie kojarzę takowych). Za plus uznaję też suspens budowany na koniec tomu - kilkadziesiąt stron przed zakończeniem siedziałam z zapartym tchem, zastanawiając się, czy "coś" się wydarzy, czy jednak Autorka zostawi "to" na kolejny tom. Żeby nie spoilować - nie mogę się doczekać lektury Zniszczenia i odnowy :)

wtorek, 17 listopada 2020

"Cień i kość" Leigh Bardugo

Zachęcona licznymi pozytywnymi opiniami, w końcu sięgnęłam po Trylogię Griszy, mimo że wypadłam już poza docelową kategorię wiekową. Poniżej znajdziecie więc opinię osoby, która "naście" lat od dawna nie ma, a w życiu przeczytała niejedno fantasy YA.

Lektura Cienia i kości okrutnie mi się początkowo dłużyła. Przez pierwsze rozdziały brnęłam z trudem, co chwila odkładając książkę. Być może winą za to należy obarczyć główną bohaterkę, Alinę Starkov, i sposób jej przedstawienia. Protagonistka jest bowiem typową dziewczyną z YA - nieładną, chudą, ciamajdowatą sierotą, która pyskuje osobom, którym pyskować nie powinna, i której (chyba) mamy bardzo współczuć. Nie dość, że w przeszłości nie wiodła najlepszego życia, to obecnie została zmuszona do porzucenia (nudnej) pracy kartografa na rzecz ratowania świata u boku przystojnego i tajemniczego Zmrocza - najpotężniejszego griszy w kraju. Odczuwam pewien przesyt tego typu postaciami w literaturze młodzieżowej, chociaż to kwestia preferencji.