Cesarz Ośmiu Wysp to książka, w moim odczuciu, pełna sprzeczności. Osadzona w cudownych realiach, ale wprowadzająca bohaterów, którym nie sposób kibicować.
Cykl Opowieść o Shikanoko wrzuca czytelnika do fikcyjnego świata mocno inspirowanego feudalną Japonią, w którym sporą rolę odgrywają wierzenia, duchy i przeznaczenie. To właśnie obecność typowych dla tamtejszego folkloru postaci i fajnie oddany klimat trzymały mnie przy tej powieści do samego końca. Niestety, nie przypadł mi do gustu styl pisania, który kojarzy się z Mitologią Parandowskiego - skupiający się na ekspozycji, pobieżnie opisujący wydarzenia i dialogi. Odbiór takiego typu narracji zależy oczywiście od preferencji, ale mnie się nie podobało.
Pierwsze rozdziały czytało mi się dość opornie, ponieważ Autorka zasypała mnie ekspozycją (co powtórzyło się jeszcze w późniejszej części tomu, kiedy wprowadzono kolejnego istotniejszego bohatera). Zdobyta wiedza okazała się wprawdzie przydatna w póżniejszej części lektury, ułatwiając identyfikację postaci - postaci, które stanowią najgorszy (w moich oczach) element powieści. Ich rozróżnienie i tak nie jest łatwe, ponieważ na kartach powieści pojawia się sporo bohaterów, a imiona często zaczynają się na tę samą literę (tak, to naprawdę przeszkadza w takim natężeniu). Dodatkowo wielu postaciom ciężko przypisać jakieś konkretne cechy charakteru, które mogłyby ułatwić kojarzenie. Protagoniści z kolei to, nie przebierając w słowach, banda zapatrzonych w siebie i przesadnie okrutnych ludzi. Na ich tle wyróżnia się Akihime - zwana też Jesienną Księżniczką - którą mogłabym polubić jako jedyną z głównych postaci, gdyby nie fakt, że Autorka przez jej kreację usprawiedliwia gwałt "miłością z przeznaczenia", co mnie wysoce zniesmaczyło. Podsumowując ten przydługi akapit - nie lubię bohaterów Cesarza Ośmiu Wysp (poza małpkami - one są urocze i, paradoksalnie, ludzkie), a przez to nie potrafiłam im kibicować.
Fabularnie, Cesarz Ośmiu Wysp kojarzył mi się z trochę uboższą wersją Pieśni Lodu i Ognia George'a R.R. Martina. Znajdziemy tu spór pomiędzy braćmi, spisek przeciwko władzy, zdrady czy ucieczki - więc teoretycznie same fajne elementy. Odbiór utworu uprzykrzały mi jednak styl pisania oraz kreacje bohaterów, a także swoisty mesjanizm tytułowego bohatera, Shikanoko. Przez ten ostatni element kilka wątków zostało rozwiązanych "deus ex machina", byle udowodnić jego niesamowitość.
Czy zatem warto sięnąć po Cesarza Ośmiu Wysp? Jeśli przepadasz za japońskim folklorem czy Japonią czasów feudalnych (i nie przeszkadza Ci obecność magii), daj tej powieści szansę. Jeśli z kolei nie "czujesz" tego klimatu, obawiam się, że szybko odbijesz się od omawianej dzisiaj powieści.
Ocena końcowa: 3+/6
Tytuł: Cesarz Ośmiu Wysp (org. The Emperor of the Eight Islands + Autumn Princess, Dragon Child)
Seria: Opowieść o Shikanoko #1-2
Autor: Lian Hearn
Wydawnictwo: Mag
Data wydania: 29 marca 2017 r. (premiera: luty 2016)
Ilość stron: 400
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz