poniedziałek, 17 lipca 2023

"Kitsune. Pradawna magia" Agnieszka Ziętarska

Na zakup Kitsune. Pradawnej magii zdecydowałam się pod wpływem przepięknej okładki. Po wnętrzu nie oczekiwałam zbyt wiele, ale nie zamierzałam nastawiać się negatywnie od samego początku. Zakończywszy jednak tę lekturę, czuję pewne... rozdwojenie.

Dwie dziewczyny pozornie dzieli niemal wszystko. Przyszła uzdrowicielka. Kapłanka z lisicą w duszy. Zakazy, czas, odległość... czy przyjaźń będzie ponad tym?

Lata harmonii między magicznymi istotami oraz ludźmi przepadły. Subtelność magii ukazała swoją brutalną stronę, przez co światu grozi utrata równowagi między życiem śmiertelnych a pradawną magią.

Wychowana pośród legend Hana pielęgnowała w sobie żyłkę poszukiwaczki przygód. Jako przyszła Uzdrowicielka jest świadoma wszystkich praw i obowiązków, które niosła ze sobą profesja jej matki. Dziewczyna mimo to w tajemnicy zaprzyjaźnia się z Mei, kapłanką świątyni Inari. Obie wierzą w niezachwianą siłę przyjaźni.

Los, jak to już bywa, testuje wszelkie więzi, gdy rzuca w twarz wyzwania. Nadchodzą mroczne zmiany, gdy chwała i szacunek dla legend odchodzą w zapomnienie. Świat podąża w stronę chaosu. Hana i Mei rozpoczynają walkę nie tylko z zagrożeniem ze strony pradawnych demonów, ale i z własnymi słabościami.

Powieść opowiadana jest dwutorowo. Czytelnik naprzemiennie śledzi losy Hany, aspirującej uzdrowicielki, oraz Mei, mieszkającej w świątyni kapłanki. Zaczynamy od poznania relacji łączącej te dwie młode kobiety, by bardzo szybko przejść do dramatycznego wydarzenia, które pchnie je w dwie długie i potencjalnie niebezpieczne podróże. Wędrując w tym samym kierunku, a jednak osobno, Hana i Mei spotkają niejedną ciekawą istotę i nieraz staną twarzą w twarz z zagrożeniem.

Zacznę może od tego, co najbardziej podobało mi się w Kitsune: pomysłu na świat przedstawiony. Agnieszka Ziętarska wykreowała uniwersum garściami czerpiące z japońskiego folkloru, obok ludzi umieszczając istoty z tamtejszych mitów, na przykład kitsune, kappy czy smoki. Rasa ludzka jako ogół została przedstawiona raczej negatywnie, jako zbiór jednostek łaknących bogactwa i potęgi nie mających względu na dobro innych ras. Istotnym problemem w świecie przedstawionym okazuje się stopniowe zapominanie przez ludzi o potędze baśniowych istot oraz tradycji, zwracanie się ku "syntetycznej" magii pozyskiwanej w bliżej nieokreślony sposób. Wszystko to przypadło mi do gustu, odnalazłam się w tych realiach i potrafiłam bez problemu uwierzyć, że tego typu uniwersum mogłoby - hipotetycznie - istnieć.

Niestety, niejako w kontraście, nie potrafię uwierzyć w główne bohaterki. Ciężko mi wyrokować, czy wynika to z redakcyjnych niedociągnięć, czy z wieku bohaterek (co chyba czyniłoby te niedoróbki celowymi?), ale w Kitsune. Pradawnej magii pojawiło się kilka sytuacji, w których nie potrafiłam zrozumieć zachowań protagonistek czy postaci pobocznych. Nie chciałabym tu przytaczać żadnych przykładów, by nie zdradzić szczegółów fabuły osobom zainteresowanym lekturą, więc napiszę możliwie ogólnie: w kilku scenach dziewczęta albo robią rzeczy, które nie pasują do ich dotychczasowych kreacji, albo strzelają fochy za rzeczy, które same robią lub robiły (bo wiecie, jeśli Wy nie zdradzacie swojego pochodzenia przyjaciołom, to jest okej, ale jeśli ktoś zataja tę informację przed Wami, to nie jest okej); z kolei inni bohaterowie bywają wręcz karykaturalnie przerysowani (pewien kupiec) lub zaskakują zachowaniami, które później nie zostają w żaden sposób wytłumaczone.

Nie jestem też w pełni zadowolona z fabuły omawianej powieści. Z jednej strony doceniam dynamikę akcji, dzięki której podczas lektury nie sposób się nudzić. Naprzemienne opisywanie wydarzeń z perspektywy dwóch bohaterek również sprawdza się dobrze, chociaż zakończywszy lekturę mam wrażenie, że wątek Hany interesował mnie znacznie mniej. Z drugiej strony jednak, Kitsune. Pradawna magia zawodzi pod względem zakończenia. I nie chodzi mi o to, że jest ono przewidywalne, bo właściwie nie jest - tyle że w ten niefajny sposób. Mam problem z tym, kto okazuje się "tym złym", bo tej postaci w całej powieści właściwie nie ma! Antagonista zdradza bohaterom i czytelnikowi całkiem logiczne motywacje, ale w fabule brakuje podbudowy, jakichś przesłanek, czegokolwiek gruntującego w niej tę postać.

Jeśli z kolei niepokoi Was obecna w opisie z okładki sugestia, że Kitsune. Pradawna magia opiera się na sile przyjaźni, zapewniam, że nie ma czego się obawiać. Ponownie, nie wiem na ile to wypadek przy pracy, a na ile zabieg celowy, próba przełamania schematu. Protagonistki przez większość fabuły przebywają osobno, Mei nawet za bardzo o Hanie nie myśli (aż do ostatnich aktów). W wątku młodej uzdrowicielki pojawiają się wzmianki o Mei, stanowiąc motywację do dalszej podróży.

Podsumowując, podczas lektury Kitsune. Pradawnej magii bawiłam się dobrze, chociaż moją uwagę zwróciło kilka wad. Myślę, że to powieść fajnie wprowadzająca w świat japońskiego folkloru, mogąca zainteresować jego bogactwem i różnorodnością. Ze względu na wspomniane tu i ówdzie opisy przemocy, rekomendowałabym tę historię czytelnikom w wieku co najmniej średnioszkolnym.

Ocena końcowa: 4/6

 

Tytuł: Kitsune. Pradawna magia
Autorzy: Agnieszka Ziętarska
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Data wydania: 8 sierpnia 2022 r.
Ilość stron: 359

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz