To nie będzie kolejna laurka pochwalna dla Babla. I mam nadzieję, że nikt nie będzie miał o to wielkiego problemu.
Pamiętasz wspaniałe opowieści o angielskich gentlemanach i ich eleganckim życiu?
Ta książka nie będzie opowieścią o nich, ale o ludziach, na których plecach, spracowanych rękach i krwi zbudowano Imperium Brytyjskie z całą jego zamożnością, elitarnością i dobrym wychowaniem.
Robin, osierocony pół-chińczyk, trafia do Anglii, gdzie ma tylko jedno zadanie: uczyć się. Zdobywać wiedzę, poznawać nowe języki a potem odpracować dług wobec Imperium w oksfordzkim instytucie Babel. Wszystko zmienia się w dniu, a właściwie w nocy, gdy Robin poznaje pewnego człowieka. Bliźniaczo podobnego fizycznie, ale żyjącego według całkowicie innych zasad.
To spotkanie zrujnuje misternie budowany świat Robina. Obróci w niwecz jego poczucie sprawiedliwości, wypali złudne poczucie bezpieczeństwa i zmusi do zadania sobie pytania: komu należy się moja wierność?
W tej historii nie będzie prostych odpowiedzi ani gotowych recept. Będzie za to gorzka opowieść o wyzysku, niesprawiedliwości i bezwzględnej walce o władzę. Będzie nie mniej gorzka opowieść o próbie przywrócenia sprawiedliwości.
Myślisz, że wiesz, co jest słuszne i właściwe? Spróbuj zmierzyć się z tą opowieścią.
Nie nazwałabym siebie czytelniczką "dramową", sięgającą po tytuł tylko dla krążących wokół niego kontrowersji, ani "hitową", czytającą to, o czym akurat mówi się najgłośniej. Mimo wszystko nie oparłam się pokusie i atakującym mnie zewsząd materiałom promocyjnym i za lekturę Babla, ostatnio wydanej w Polsce powieści Rebecci F. Kuang, zabrałam się już w dniu premiery. I tak, wiedziałam, że wokół tytułu pojawiła się pewna kontrowersja. Czy ta świadomość jakoś wpłynęła na mój odbiór powieści? Nie wiem, bo faktycznie zwróciłam uwagę na pewien aspekt tej historii, ale myślę, że rzuciłby mi się on w oczy także bez wiedzy o kontrowersji. Niemniej, zacznijmy od bardziej ogólnych wrażeń.
Podobał mi się pomysł na kreację tego, co nieprawdziwe. Wysoka wieża w Oksfordzie, w której kształci się młodych adeptów sztuki przekładu? Super. Elitarny charakter uczelni? Też fajnie. Element magiczny opierający się na typowych dla przekładu nieścisłościach? Kosmos, cudo, genialne w swojej prostocie (chociaż tak naprawdę to wcale nie jest proste). Także początek powieści, w którym poznajemy Robina, naszego protagonistę, oraz jego opiekuna, a następnie wraz z nimi trafiamy do Londynu, by ostatecznie spróbować dostać się w szeregi studentów prestiżowej Wieży Babel, miał w sobie pewien czar. Może i nie porywał oryginalnością (za wyjątkiem kilku scen, oddaję Autorce honor, bo jednak nie wszystko "już kiedyś było"), ale intrygował i zachęcał do dalszej lektury.
Niestety dość szybko w powieści zagnieździła się nuda - i nie, nie nudziły mnie opisy zajęć akademickich, wręcz przeciwnie, byłam nimi żywo zainteresowana. Nużyło mnie to, co poza nimi. Super tajne stowarzyszenie ze swoimi niedopowiedzeniami irytowało, a nie intrygowało. W pewnym momencie nie byłam w stanie uwierzyć, że Robin - całkiem bystry młodzieniec - daje sobą aż tak kierować, wyrzeka się większości z tego, w co wierzył, w imię garści pięknych haseł wypowiedzianych przez odpowiednio charyzmatycznego posłańca. I mimo tego, że wspomnianemu posłańcowi nie mogę odmówić racji w wielu aspektach, uważam, iż Robin za szybko złapał przynętę i zbyt długo się jej trzymał. Od chwili spotkania protagonisty z tym człowiekiem, Babel przybiera inny kierunek, staje się mroczniejszy, bardziej dobitny w ukazywaniu problemów toczących świat, w którym rozgrywa się akcja. Rebecca F. Kuang śmiało, bez skrupułów, przedstawia problematykę kolonializmu - tutaj konkretnie brytyjskiego - z punktu widzenia tych, którym Anglicy niosą "zbawienie", choć wcale się o to nie prosili. Na kartach powieści porusza się też kwestie nierówności społecznych oraz rasowych czy podwójnej etyki, gdzieś pomiędzy nimi wciśnięto relacje pomiędzy najważniejszymi postaciami, te jednak często giną w natłoku innych, znacznie ciekawszych i uniwersalnych problemów.
Nie byłam w stanie polubić żadnego z głównych bohaterów. Z jednej strony doceniam, że Autorka nie wykreowała ich na jednocznacznie dobrych lub złych (z kilkoma wyjątkami), a z drugiej, większość ich wypowiedzi działała mi na nerwy. Odniosłam wrażenie, że każde z protagonistów miało "swoje najswojsze" racje, których kurczowo się trzymało, nie przyjmując do świadomości kontrargumentacji. Swoistym kuriozum okazała się tu kreacja Lucy, jedynej białoskórej osoby wśród czwórki najistotniejszych postaci powieści, i to ona stała się także punktem zapalnym kontrowersji otaczających Babel od czasu premiery za oceanem. Dziewczyna albo zachowuje się głupio, albo nie zauważa metaforycznego słonia w składzie porcelany, albo odsuwana jest poza grupę znajomych, bo przecież "ona nie zrozumie, o co nam chodzi, bo jest biała". Czy boli mnie to, bo też jestem biała? Nie wiem, być może, ale podczas lektury nie potrafiłam pozbyć się wrażenia, że Lucy wręcz demonizowano, byle tylko udowodnić, że żaden "niekolorowy" nie może się przysłużyć sprawie, dla której walczą Robin i reszta. Im dalej w książkę, tym było gorzej, nie chcę jednak przytaczać przykładów, by oszczędzić Czytelnikowi spoilerów.
Babel porusza niełatwe tematy, odwołuje się do brytyjskiego kolonializmu i niesienia przez Anglików "dobra" w miejsca, które tak naprawdę go nie potrzebowały. Dużo czasu poświęca na niesamowicie interesującą, z mojego punktu widzenia, kwestię przekładu, jego wierności oraz wagi w kontaktach międzynarodowych - także tych kolonializacynych. Rebecca F. Kuang po raz kolejny, po trylogii Wojen Makowych, przedstawia wiele ciekawych i niełatwych kwestii z perspektywy, o której zazwyczaj nie myślimy: nie z perspektywy zwycięzców (którzy, jak wiemy, piszą historię), ale przegranych. Tę powieść ciężko byłoby "lubić", ale ze względu na nieznośnych bohaterów stało się to - przynajmniej dla mnie - absolutnie niemożliwe. Zakończenie niestety nie zmieniło mojego zdania, wydało mi się, podobnie jak w Płonącym bogu, antyklimatyczne i paradoksalnie niezbyt ekscytujące. Nie zmienia to jednak faktu, że cieszę się, że lekturę Babla mam już za sobą, że mogłam wyrobić sobie zdanie o tej powieści i z pełną odpowiedzialnością napisać, iż była ona intrygująca, momentami zaskakująca, bez wątpienia ważna, ale w ostatecznym rozrachunku... trochę poniżej oczekiwań.
Ocena końcowa: 4/6
Tytuł: Babel, czyli o konieczności przemocy (org. Babel: An Arcane History)
Autor: Rebecca F. Kuang
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 8 marca 2023 r. (premiera: sierpień 2022)
Ilość stron: 763
Nie wiedziałam, że istnieje takie określenie jak "czytelnik hitowy". Nie miałam jeszcze okazji zajrzeć do tej książki.
OdpowiedzUsuń