Przykład czegoś, czego wszyscy potrzebowali, ale nikt o tym nie wiedział? Poemat fantasy dwunastozgłoskowcem spisany!
EPICKA HISTORIA. EPICKIE WERSY.
Tego (chyba) w polskiej fantastyce nie było: pełnokrwisty poemat fantasy pisany DWUNASTOZGŁOSKOWCEM!
Wskocz w sam środek bitwy decydującej olosie królestwa Sidar. Polityka, magia, zdrada, klątwa, bohater... i tarapaty, które go przerastają.
Oto pierwsze trzy księgi z dwunastu: niemal TRZY I PÓŁ TYSIĄCA WERSÓW pełnej rozmachu przygody.
Epika wierszowana powraca!
Lekturę rozpoczynałam z mieszaniną ekscytacji oraz niepokoju wynikającą z połączenia rodzaju literackiego z gatunkiem. Pan Tadeusz, bodaj najsłynniejszy poemat, przed laty bardzo mi się podobał ze względu na swoją rytmiczność. Miałam nadzieję znaleźć choćby namiastkę tego zaśpiewu także w Zjadaczu skór.
I jak najbardziej znalazłam! Przez kolejne strony płynęłam jak piórko z prądem rzeki. Żałowałam, że za lekturę Zjadacza skór zabrałam się podczas podróży autobusem, przez co nie mogłam czytać kolejnych strof na głos. Mimo że w niektórych miejscach rym nieco kuleje, rytmowi nie sposób czegokolwiek zarzucić (a przynajmniej nie pamiętam potknięć w tej kwestii). Dwunastozgłoskowiec ze "spacją" po każdej szóstej sylabie linijki, kolokwialnie mówiąc, robi tutaj świetną robotę.
Ale co z historią? Przyznaję, że początek nastręczył mi nieco problemu. Nagromadzenie oszustw i ułud na pierwszych kilkudziesięciu stronach w połączeniu z dość dynamiczną sekwencją akcji nieco konfundowało, ale historia niebawem stała się bardziej klarowna. Dalej jest znacznie łatwiej, a dzieje tytułowego Zjadacza Skór - zmiennokształtnego - skutecznie wciągają. Wbrew moim obawom fabuła płynie wartko, a zakończenie pozostawia ogromny niedosyt - w dobrym tego słowa znaczeniu. Niecierpliwie czekam na kolejne księgi!
Jakim bohaterem jest Zjadacz Skór? Niejednoznacznym - to na pewno. Z jednej strony nie sposób darzyć do sympatią przez wzgląd na jego decyzje; z drugiej: nie jest kreowany na złego do szpiku kości. To drugie może jednak wynikać z porównania Zjadacza z otaczającymi go ludźmi. Poemat Leszka Bigosa zdaje się bowiem przekazywać znane z bajek o Scoobym Doo przesłanie, że najgorszym potworem jest człowiek.
Zjadacz Skór to historia niedługa, do pochłonięcia w jeden wieczór czy jedną dłuższą podróż komunikacją miejską. Zaskakująca fabularnie, z niejednoznacznym bohatem, czasami mroczna, w innych miejscach zabawna, a przede wszystkim - spisana w bardzo unikatowy sposób. Jeśli fantastyka leży w kręgu Waszych czytelniczych zainteresowań, dajcie temu literackiemu eksperymentowi szansę. Wierzę, że się nie zawiedziecie.
Ocena końcowa: 4/6
Tytuł: Zjadacz Skór. Księgi I-III
Autorzy: Leszek Bigos
Wydawnictwo: Platinum Story
Data wydania: 11 marca 2022 r.
Ilość stron: 133
To brzmi jak idealna książka dla mnie! Uwielbiam mroczno-zabawne historie, a jeśli należą dodatkowo do gatunku fantastyki, to już w ogóle sztos. :)
OdpowiedzUsuń