wtorek, 1 listopada 2022

"Radio Wolne Albemuth" Philip K. Dick

Dystopijna powieść z wątkami autobiograficznymi. Interesująca, ale warto mieć na uwadze obecność wątków metafizycznych.

Zastraszająco precyzyjnie przewidziane przez Dicka mechanizmy działania władzy i społeczeństw, w Polsce i na świecie.

Pod rządami owładniętego paranoją prezydenta Ferrisa Fremonta USA stają się państwem policyjnym. Pisarz powieści science fiction Philip K. Dick stara się być wierny sobie, a tymczasem jego przyjaciel odbiera tajemnicze transmisje od pozaziemskiego wyższego bytu, który przekazuje mu nietuzinkowe instrukcje, jak pokonać Ferrisa Fremonta…

Philip K. Dick to jeden z tych autorów, których zna – choćby ze słyszenia – chyba każdy fan książkowego science fiction. Jego bogaty dorobek literacki (44 powieści i 121 opowiadań) stanowi inspirację dla kolejnych pisarzy oraz reżyserów, czego dowodem jest ponad 15 filmów i seriali opartych na jego twórczości.

Osobiście nie miałam dotychczas przyjemności zapoznania się z prozą Philipa K. Dicka, kojarzę jedynie kilka adaptacji. Jednak Radio Free Albemuth, film bazujący na recenzowanej dziś powieści, umknął mojej uwadze, dzięki czemu zasiadając do lektury, miałam umysł otwarty i gotowy na najróżniejsze dziwy.

Akcja Radia Wolne Albemuth toczy się w alternatywnych Stanach Zjednoczonych lat 70–80. XX wieku. Wtedy to do władzy dochodzi niejaki Ferris F. Fremont, którego polityczne sukcesy przypisuje się niezbyt legalnej działalności. Nowy prezydent zmienia USA w państwo policyjne, w którym każdy może okazać się rządowym agentem, a skuteczne narzędzia inwigilacji pozbawiają obywateli prawa do prywatności. Wszystko w imię walki z wywrotową (i ponoć nieistniejącą) organizacją zwaną Aramchek.

Głównymi bohaterami są Philip Dick (alter ego pisarza) oraz jego przyjaciel, pracownik wytwórni muzycznej, Nicholas Brady, z którym nawiązuje łączność tajemnicza nieziemska osobistość zwana Valisem (od Vast Active Living Inteligent System A, Rozległy Aktywny Żywy Inteligentny System A). Motywacje nadprzyrodzonej siły początkowo są niejasne, ale niebawem okaże się, że przez nieco pokrętne kroki próbuje ona pomóc protagonistom w pokonaniu Fremonta.

Jeśli po powyższym opisie spodziewacie się kolejnego Roku 1984, uspokoję Was – to nie ten rodzaj literatury. Owszem, świat przedstawiony w obydwu oparty jest na totalitaryzmie, obywatelom odmawia się podstawowych praw, a protagoniści postanawiają stawić czoła tyranii. Tam, gdzie Orwell epatuje dosadnym opisem, podkreśla okrucieństwa i bezsens władzy, Dick używa subtelniejszego słownictwa, raczej sugeruje problem. Główny bohater Roku 1984 rzuca się poniekąd z motyką na Słońce, próbując obalić system; protagoniści Radia Wolne Albemuth podchodzą do tematu z większą rozwagą, mając świadomość, że od ich zachowania zależy życie ich bliskich.

Co ciekawe, wielu czytelników – szczególnie tych pochodzących ze Stanów Zjednoczonych – podnosi, że wizja wykreowana przez Dicka w Radiu Wolne Albemuth jest znacznie bardziej aktualna obecnie niż w okresie, gdy powstała. Ten pogląd zdaje się podzielać Wojciech Mann, autor przedmowy zawartej w recenzowanym wydaniu. Choć rozumiem, co mogło przyświecać wydawcy publikującemu taki wstęp, nie jestem pewna, czy to najszczęśliwszy wybór. Mam bowiem wrażenie, że po lekturze takich stron otwierających tom po samej powieści spodziewałam się czegoś znacznie mroczniejszego, niż ostatecznie dostałam.

Polityka stanowi jednak jedynie tło dla wydarzeń. Więcej miejsca poświęca się Nicholasowi Brady’emu, odbiorcy wizji zsyłanych przez Valisa, oraz jego przyjacielowi. Pierwsza część książki, spisana z perspektywy Philipa Dicka, dobrze zarysowuje podstawy świata, jednak druga, w której narratorem jest Nick, uderza w metafizyczne tony, które nie każdemu przypadną do gustu (ja za nimi nie przepadam). Pośród obrazów ukazywanych protagoniście znajdziemy halucynacje podobne do tych wywołanych narkotykami, ale też wizje profetyczne czy symbole jasno nawiązujące do chrześcijaństwa.

Jak przeczytałam w internecie, powieść zawiera w sobie elementy autobiograficzne. Philip K. Dick w lutym i marcu 1974 roku doświadczał licznych wizji; tych samych, o których możemy przeczytać w Radiu Wolne Albemuth. W powieści odbiorcą halucynacji nie jest jednak pisarz science fiction, a jego przyjaciel. Być może to podjęta przez autora próba racjonalizacji pewnych zjawisk, spojrzenia na nie z boku, oczami innych.

Samo zakończenie Radia Wolne Albemuth pozostaje intrygująco otwarte, przywodząc mi na myśl domknięcie Podziemia pamięci Yōko Ogawy – choć to oczywiście czysto subiektywna obserwacja. Opowiedziana przez Philipa K. Dicka historia jest ciekawa i poruszająca, ale jej metafizyczny aspekt może zakłócić lekturę. To powieść niespieszna, na pewno spokojniejsza i subtelniejsza niż wspominany wcześniej Rok 1984, ale nadal warta zainteresowania.

Ocena końcowa: 4+/6

 

Tytuł: Radio Wolne Albemuth (ang. Radio Free Albemuth)
Autorzy: Philip K. Dick
Wydawnictwo: Dom Wydawniczy Rebis
Data wydania: 21 czerwca 2022 r. (premiera: listopad 1985)
Ilość stron: 352

2 komentarze:

  1. Wow, już sam pomysł z alter ego mnie kupił! Do tej pory również nie czytałam nic autora. Zastanawiałam się, od czego zacząć i chyba już wiem ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Interesująca lektura i cały cykl :)

    OdpowiedzUsuń