Młodzieżówka z futurystycznymi elementami i wątkiem gier komputerowych? Nie mogłam sobie tego odmówić!
Pełna akcji i adrenaliny nowa powieść Mariu Lu, jednej z najpopularniejszych autorek powieści dla młodzieży. Międzynarodowy bestseller!
Świat oszalał na punkcie gry o nazwie Warcross, ale tylko jedna dziewczyna-hakerka ma dość odwagi, by zgłębić najmroczniejsze tajemnice gry.
Dla milionów ludzi, którzy codziennie logują się do Warcrossa, nie jest on już tylko grą, lecz stał się sposobem na życie. Emika Chen, nastoletnia hakerka, stale boryka się z kłopotami finansowymi. Pracuje jako łowczyni nagród, namierza i wyłapuje graczy Warcrossa, którzy zaangażowali się w nielegalne zakłady. Licząc na szybki zarobek, Emika, włamuje się do meczu otwarcia Międzynarodowych Mistrzostw Warcrossa. Za sprawą usterki w programie, zostaje przeniesiona do świata gry i błyskawicznie staje się światową sensacją.
Pewna, że wkrótce wyląduje w więzieniu, ku swemu zdziwieniu odkrywa, że kontaktu z nią szuka twórca gry, tajemniczy młody miliarder Hideo Tanaka, który pragnie złożyć jej propozycję nie do odrzucenia… Hideo poszukuje hakera, który w jego imieniu wystąpi jako szpieg w tegorocznych rozgrywkach Warcrossa i zlokalizuje lukę w systemie bezpieczeństwa. Ponieważ sprawa jest pilna, Emika zostaje błyskawicznie przetransportowana do Tokio, gdzie z dnia na dzień staje się gwiazdą i poznaje od środka świat sławy i wielkich pieniędzy, o którym dotychczas mogła tylko marzyć. Wkrótce śledztwo prowadzi ją na trop złowieszczego spisku, który może mieć kolosalne konsekwencje dla całego uniwersum Warcrossa.
„Warcross” to pierwszy tom cyberpunkowego thrillera science-fiction z pasjonującym romansem w tle. Przeniesie cię w zapierający dech w piersi świat, w którym największym wyzwaniem jest wybór osoby, której się zaufa.
Na Warcrossa czaiłam się, odkąd zobaczyłam zapowiedź anglojęzycznej premiery. Powieść wydawała się zawierać wszystko, co mnie interesowało. Od tamtego czasu minęło jednak kilka lat, porzuciłam historie young adult na rzecz literatury dla starszych, ale niedawno kupiłam obydwa tomy na promocji i postanowiłam dać im szansę. Było warto.
Początek wydaje się sztampowy, momentami wręcz naiwny. Główna bohaterka Emika to nastoletnia sierota, ledwie łącząca koniec z końcem. W momencie, gdy grozi jej eksmisja z mieszkania, dziewczyna włamuje się do popularnej na całym świecie gry i to na oczach milionów widzów. Nie spotyka jej jednak kara - zamiast tego ma przyjemność porozmawiać ze swoim idolem, twórcą wspomnianej gry, który proponuje jej wyjazd do Japonii oraz rozpoczęcie pracy dla niego. Emika zgadza się po chwili wahania, leci do Kraju Wschodzącego Słońca prywatnym odrzutowcem z wszystkimi możliwymi wygodami... Mniej więcej w tym momencie miałam ochotę przerwać lekturę, uznając, że jestem za stara na tego typu fanfikowe scenariusze, ale nie poddałam się. Na szczęście.
Bo chociaż później fabuła nie staje się drastycznie bardziej oryginalna, protagonistka nadal żyje fartownym życiem, a wątek romantyczny nie zaskakuje, bardzo szybko wciągnęłam się w jej przygody. Akcja rozwija się dynamicznie, z fascynacją czytałam także opisy wirtualnych rozgrywek, w których Emika bierze udział. Zapoznawanie się z futurystycznymi technologiami, które obmyśliła Autorka, dawało mi masę frajdy, nawet jeśli z tyłu głowy miałam świadomość, że osiągnięcie czegoś takiego jest raczej mało prawdopodobne. Nie potrafiłam też nie kibicować romantycznej relacji rodzącej się między bohaterami, bez względu na to, jak przewidywalna by ona nie była. Emika i jej sympatia zachowują się czasami uroczo nieudolnie czy niemądrze, ale poczytuję to za zaletę. Marie Lu umiejętnie nakreśliła portret pierwszej miłości, w której nie wszystko idzie idealnie, a rozum nie zawsze gra pierwsze skrzypce.
A druga część? Cóż, Warcross: Dzika karta podobał mi się trochę mniej. Zmienia się klimat, mniej miejsca poświęca się wirtualnej zabawie w świecie Warcrossa, a więcej etyczności decyzji podjętych przez bohaterów w poprzedniej części. Różnica w atmosferze kojarzyła mi się z tą obecną w Kosogłosie, trzeciej cześci trylogii Igrzyska śmierci Suzanne Collins, z tym że tam zawody przechodziły w rebelię. Marie Lu nie zrezygnowała z wirtualnej rozrywki zupełnie, ale zeszła ona na dalszy plan. Intryga w tym tomie wydała mi się jednak mniej ciekawa, a sercowe rozterki protagonistów bardziej irytujące niż urocze. W pewnym momencie powieść bardzo mocno zahacza o motyw znany z filmu Incepcja w reżyserii Christophera Nolana i nie wiem, na ile jest to przypadek, a na ile celowa inspiracja.
Mimo wszystko przygodę z dylogią Warcross wspominam bardzo przyjemnie. To lekka powieść młodzieżowa, napisana w przyjemny sposób, momentami przewidywalna, ale dostarczająca mnóstwa przyjemności z lektury. Romantyczna relacja także wypada dobrze, przywołując momentami uśmiech na usta czytelnika. Wątek wirtualnego świata w moich oczach także stanowi plus opisywanej pozycji; nie jest idealny, ale nakreślony na tyle poprawnie, bym potrafiła się w niego zanurzyć.
Ocena tomu I: 5/6
Oceba tomu II:4/6
Ocena końcowa: 4+/6
Tytuł: Warcross (org. Warcross)
Cykl: Warcross #1
Autorzy: Marie Lu
Wydawnictwo: Młodzieżówka
Data wydania: 22 maja 2019 r. (premiera: wrzesień 2017)
Ilość stron: 460
Tytuł: Warcross: Dzika karta (org. Wildcard)
Cykl: Warcross #2
Autorzy: Marie Lu
Wydawnictwo: Młodzieżówka
Data wydania: 24 lutego 2021 r. (premiera: październik 2018)
Ilość stron: 430
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz