niedziela, 3 marca 2019

"Falcon" - Katarzyna Wycisk

Książki polskich autorów czytuję rzadko; szczególnie te z gatunku young adults. Mam też wrażenie, że nie jest ich dużo i ciężko znaleźć coś interesującego. Niemniej kiedy na Facebooku w oczy rzucił mi się post Autorki, Katarzyny Wycisk, poszukującej recenzentów dla jej powieści Falcon, sprawdziłam opis i, zaintrygowana, zgłosiłam się jako osoba chętna. Pozwólcie, że podzielę się wrażeniami z lektury.

Alex - młoda, pracująca w kawiarni, kobieta mieszkająca z babcią - zostaje pewnego wieczora świadkiem dziwnej sceny. Widzi grupę ludzi płonących żywcem, a źródłem śmiercionośnych płomieni zdaje się, na pozór zwyczajny, chłopak o interesujących fioletowych oczach. Bohaterka wraca do domu, niepewna, czy miała halucynacje, czy widziała incydent naprawdę. Dziwnym zrządzeniem losu już następnego dnia spotyka tego samego młodego człowieka w kawiarni. Jak się niebawem okaże, ich spotkanie nie było całkiem przypadkowe, a jego konsekwencje na zawsze zmienią spokojne życie Alex.


Falcon aż po brzegi napakowany jest akcją, dzięki czemu podczas lektury nie sposób się nudzić. Już od pierwszych stron coś się dzieje i czytelnik, wraz z główną bohaterką, zaczyna zastanawiać się, o co właściwie chodzi. Czy Alex miała omamy, czy też widziała incydent naprawdę? Czy tajemniczy mężczyzna o fioletowych oczach faktycznie włada ogniem? Czemu pojawił się w kawiarni? Dlaczego nagle zaczynają o niego pytać groźnie wyglądający ludzie? Kolejne rozdziały przynoszą coraz więcej pytań, a odpowiedzi pojawiają się niespiesznie. Alex powoli dowiaduje się, że jej życie zostało utkane na kłamstwie, a Jeden - wspomniany młodzian o fioletowych oczach - oraz jego przyjaciele, których poznajemy na kartach powieści, należeli (należą?) do organizacji o nazwie Falcon. Organizacji, do której trafiają dzieci o nietypowym genotypie, który daje im niesamowite umiejętności.

Podobało mi się podejście Autorki do - mocno wyeksploatowanego - motywu "bardzo potężnej organizacji zrzeszającej dzieci o niesamowitych umiejętnościach i wykorzystującej je do bardzo złych rzeczy". Za bardzo miłą odmianę uznaję wprowadzenie "drugich połówek" wychowanków Falconu. Każdy małoletni żołnierz ma bowiem swojego towarzysza, z którym łączy go wyjątkowa więź; który potrafi go kontrolować, a jego rozkazy muszą zostać wykonane. Myślę, że to ciekawy zabieg osłabiający niezwyciężonych(?) wojowników i potencjalnie dodający dramatyzmu powieści.

Falcon sam w sobie uznaję za odmienny od innych organizacji, o których miałam okazję czytać w literaturze młodzieżowej, co nie zmienia faktu, że wydał mi się... płaski. Został przedstawiony raczej jednowymiarowo, jako organizacja kolekcjonująca dzieci tylko po to, by je zbierać, brutalnie testować i wykorzystywać jako broń przeciw oponentom założyciela lub majętnych "zleceniodawców". Podczas lektury odniosłam wrażenie, że Falcon jest kreowany na jak najbardziej okrutny i bezwzględny, bez podania żadnych konkretnych przyczyn. Może gdybyśmy poznali więcej z przeszłości tej organizacji, nabrałaby ona głębi, bo póki co jest płaska i zła "bo tak".

Za pewien mankament uznaję też kreację bohaterów. Wiek Alex, głównej bohaterki, nie został doprecyzowany, ale wspomina się, że dziewczyna pracuje, a gdyby nie ciężka sytuacja materialna, byłaby na studiach. Wniosek: jest pełnoletnia. Z przykrością stwierdzam, że bardzo często zachowuje się ona dziecinnie, "tupie nóżką" i stawia żądania. Niespecjalnie ją przez to polubiłam, ale koncentrację na sobie i ogólny "rozstrój" nerwowy mogę zrzucić na karb sytuacji, w której nieoczekiwanie się znalazła (nie mamy bowiem dużego podglądu na to, jak zachowywała się wcześniej). Jeden, chłopak o fioletowych oczach z błękitnymi plamkami, został natomiast wykreowany niespójnie; jako wychowanek Falconu, nie powinien czuć żadnych emocji - czy to za sprawą treningu czy substancji, na których działanie był wystawiany. Proces inicjacji w Falconie miał zmienić dzieci w bezwzględne maszyny, tymczasem Jeden daleko od takiego stanu. Czy to dzięki obecności Alex, innej okoliczności, czy niedopatrzenie - ciężko określić.
W powieści ważną rolę odgrywa też tajemniczy Trzy - młodzieniec o nieprzeciętnej urodzie i trudnym charakterze. To ciekawa postać, ale odebrałam go jako przedramatyzowanego, a jego akcje jako przesadzone. Rozumiem, dramatyczne dzieciństwo i trudy szkolenia w Falconie musiały mocno na niego wpłynąć, ale nie mogę zrozumieć jego wahań nastroju. (Z drugiej strony, zupełnie subiektywnie, obdarzenie potężną mocą osoby o niestabilnym charakterze ma swój urok i może wprowadzić sporo zamieszania.)

Króciutko wspomnę jeszcze o jakości wydania, które miałam okazję czytać. Mam nadzieję, że tekst zostanie poddany jeszcze korekcie, ponieważ elektroniczna wersja, którą otrzymałam, zawiera w sobie sporo błędów ortograficznych i interpunkcyjnych.

Kończąc tę przydługą opinię, Falcon uznaję za naprawdę dobrą powieść kierowaną do młodzieży (choć i osoby starsze, czego dowodzi mój przykład, mogą się przy niej dobrze bawić). Bardzo podoba mi się pomysł na historię i pomimo braku sympatii dla głównej bohaterki, nadal chcę poznać ciąg dalszy jej przygód. (Tym bardziej, że tom pierwszy pozostawił mnie z wieloma pytaniami i urywał akcję w połowie punktu kulminacyjnego T_T) Mimo pewnych mankamentów, lektura mijała mi bardzo przyjemnie, stąd wysoka ocena. Polecam!
Ocena końcowa: 5-/6
Polecam: fanom literatury młodzieżowej bez nachalnego paranormal romance i insta love

Tytuł: Falcon
Autor: Katarzyna Wycisk
Seria: Falcon, #1
Wydawnictwo: Ridero (otrzymane od Autorki)
Data wydania: -
Ilość stron: 302 (za lubimyczytac.pl)

Wersję elektroniczną Falcon otrzymałam od Autorki, za co serdecznie dziękuję!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz