Low-tech kupiłam kilka lat temu w punkcie z tanimi książkami. Szukając niedawno jakiejś krótkiej historii, sięgnęłam po nią. Czy było warto?
Młodzi Polacy w ideowym tyglu
Domek na przedmieściach? Pracoholizm? Stadion? A może rewolucja?
Kiedy zdolny architekt Cfiszen poznaje starego anarchistę M-skiego, ma wrażenie, że w końcu pojawia się przed nim długo oczekiwany przewodnik duchowy. Przez drzwi rzadko odwiedzanego antykwariatu w podejrzanej dzielnicy miasta K. projektant wchodzi w podziemną rzeczywistość, pełną zdecydowania i radykalnych idei.
Jak mówi M-ski: „Apoteoza rozterki. Wahanie jako nadrzędna wartość. Błądzić jest wygodnie. Pacyfista w wojskowych ciuchach. Właściciel samochodu narzekający na korki w mieście. Rycerz w walce ze smokiem globalnego ocieplenia i jego wypełnione prądożernym sprzętem mieszkanie. Nie wypada nie błądzić. Nie podróżować i stać w miejscu jest dziś grzechem największym. Trzeba być odkrywcą, który śmiga korwetą w nieznane. Ten, kto mówi jasno „tak” lub „nie”, ten, kto potrafi działać zdecydowanie i rozstrzygać wątpliwości, zamiast babrać się w nich jak w kaszy, ten nie jest godzien miana człowieka poszukującego. Żaden z niego partner w naszych nowoczesnych grach.”
Dokąd zaprowadzą Cfiszena idee M-skiego? „Low-tech” zabiera czytelników w porywającą podróż do świata ludzi, którzy niecierpliwie poszukują idei, bądź są gotowi bronić ich za każdą cenę.
Low-tech wrzuca czytelnika w środek pewnej sytuacji, by później cofnąć się nieco w czasie, pokazać przeszłość i początki znajomości głównego bohatera, architekta Cfiszena, z radykalnym rewolucjonistą M-skim i jego świtą. Nawołując do rezygnacji z właściwie wszystkich wygód świata codziennego, M-ski fascynuje protagonistę, a z czasem trafia do szerszej publiki. Spoglądając na aktywistę z bardzo bliska, znajdując się w kręgu najbliższych znajomych, Cfiszen podłapuje kilka zachowań swojego guru, po pewnym czasie jednak zaczyna dostrzegać jego mniej idealne oblicze.
Szczegóły fabuły niestety już uleciały mi z pamięci, mimo że czytałam Low-tech ledwie dwa tygodnie temu. Pamiętam kilka scen, ale przede wszystkim zdziwienie głoszonymi przez M-skiego poglądami oraz przemianą zachodzącą w Cfiszenie pod ich wpływem. Lektura wydaje mi się pomyślana tak, żeby szokować pewnymi postawami i skłaniać czytelnika do namysłu, choć jednocześnie odnosiłam wrażenie, że M-ski i jego towarzysze zostali przedstawieni nieco karykaturalnie i śmiesznie, jakby Autor chciał oddalić od siebie wszelkie podejrzenia, jakoby podzielał poglądy wykreowanych przez siebie bohaterów.
Tym, co Michałowi Olszewskiemu wyszło dobrze, było ukazanie przemiany Cfiszena. Wchodząc w nowe środowisko, mężczyzna zachłystnął się głoszonymi tam ideami i szybko próbował wprowadzić je do własnego życia. Przynajmniej część z nich, co spotkało się z chłodnym przyjęciem ze strony M-skiego. Konstatacja, że radykalny przywódca nie będzie zadowolony z postawy swojego podwładnego, dopóki nie zacznie on przejawiać poglądów równie skrajnych co on, była dość bolesna - zarówno dla Cfiszena, jak i dla mnie jako czytelnika. Mam wrażenie, że M-ski stał się w tej powieści archetypem przewodniczącego sekty, oczekującym bezwzględnego posłuchu, a jednocześnie mającym co nieco za uszami (chociaż o tym nikt z wyznawców wiedzieć nie może).
Nie operując żadnymi konkretnymi imionami czy nazwami własnymi, a jedynie pseudonimami, Low-tech staje się nieco bardziej uniwersalny, a jednocześnie sprawia wrażenie "ocenzurowanej" opowieści opartej na faktach. Mieszkając przez pewien czas w Krakowie, szybko wyczułam, że akcja rozgrywa się właśnie w tym mieście (jak sprawdziłam po zakończeniu lektury, Autor jest z tym miastem mocno związany). Michał Olszewski nie tylko dobrze oddał przemianę głównego bohatera, ale także reakcje mediów na "kontrowersję" i M-skiego na zainteresowanie prasy czy telewizji swoją osobą.
Mimo wszystko, Low-tech podobał mi się raczej średnio. Nie pasowały mi kreacje bohaterów, M-ski mnie drażnił, a fabuła nie zaangażowała. W tej książce najpewniej nie o fabułę chodziło, a raczej o przedstawienie pewnych przekonań i problemów, niemniej całej historii trochę brakowało wyrazu, takiej "kropki nad i", która wywarłaby we mnie głębokie i długotrwałe wrażenie.
Ocena końcowa: 4/6
Tytuł: Low-tech
Autor: Michał Olszewski
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2009 r.
Liczba stron: 244
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz