poniedziałek, 7 marca 2022

"Ostatnia prawdziwa singielka" Lauren Ho

Lekka, przyjemna komedia romantyczna, z której bohaterką naprawdę nietrudno się utożsamić.

Co by się działo, gdyby Bridget Jones należała do bajecznie bogatych Azjatów, przypominała nieco Ally McBeal i opisywała wszystko w swoim dzienniku? Szalona i urocza komedia łącząca różne światy, tradycje i wartości.

Andrea Tang ma trzydzieści trzy lata i – wydawałoby się – idealne życie. Odnosi sukcesy zawodowe, mieszka w eleganckim apartamencie, otoczona jest przyjaciółmi. Co z tego, że jako jedyna młoda kobieta w klanie Tang nie ma męża? Przecież nie potrzebuje mężczyzny, żeby czuć się spełnioną! Bez względu na to, co na ten temat mają do powiedzenia jej wścibscy krewni…

Jednak dla wychowanej w tradycyjnej chińsko-malezyjskiej rodzinie Andrei ciężar stawianych względem niej oczekiwań jest trudny do zignorowania. Postanawia wrócić do randkowania. I tak oto na jej drodze staje idealny Eric. Bogaty, atrakcyjny i czarujący przedsiębiorca spełniający wszystkie wymagania klanu Tang.

Kiedy dziewczyna daje Ericowi szansę, Suresh, jej kolega z pracy i największy konkurent do roli partnera w kancelarii prawnej, pokazuje swoje ludzkie (i bardzo przystojne!) oblicze. Szkoda tylko, że jej rodzina nigdy by go nie zaakceptowała…

Andrea musi dokonać wyboru. Czy w niekończącej się rozgrywce pomiędzy zadowalaniem innych a własnym szczęściem uda jej się wypracować kompromis?

Ostatniej prawdziwej singielce Lauren Ho pokazuje, że w byciu singlem nie ma niczego złego, że można realizować się na innych gruntach. Przy okazji wbija także (niezbyt subtelnie) szpilkę wszystkim tym krewnym, którzy zasypują młodszych pytaniami pokroju: "To masz już kawalera?" czy "Przeszłabym się na wesele, nie planujesz jakiegoś?".

Ostatnia prawdziwa singielka to romans, ale na tyle zabawny i przystępnie napisany, że nawet osoby nieprzepadające za tym gatunkiem powinny dobrze bawić się podczas lektury. Powieść pisana jest z punktu widzenia głównej bohaterki, która dzieli się ze swoim pamiętnikiem – a tym samym z czytelnikiem – spostrzeżeniami na temat codziennych wyzwań. Choć życie Andrei kręci się wokół pracy, sporadycznie zahaczając o relacje damsko-męskie czy problemy rodzinne, historię cechują lekkość i prowadzenie z przymrużeniem oka. Autorka chętnie nawiązuje do popkultury i nie ucieka od uszczypliwych uwag na temat osób, za którymi jej protagonistka nie przepada.

Jednocześnie, gdzieś pomiędzy wierszami, czytelnik zapoznaje się z niektórymi aspektami kultury Dalekiego Wschodu. Z zasłyszanego niegdyś dowcipu wiem, że "nieważne, ile czasu poświęcisz na trening, zawsze znajdzie się chińskie dziecko, które jest lepsze od ciebie", zaś z Gdybym miała twoją twarz i opublikowanych w zeszłym roku zaleceń dla ciężarnych Koreanek (źródło) – że kobieta musi jak najdłużej być piękna i szczupła. Ostatnia prawdziwa singielka dorzuca do tego jeszcze jedną cegiełkę: skupienie na odpowiednim zamążpójściu. Mimo że Andrea prezentuje "postępowe", zdrowe poglądy na relację, która powinna być budowana na partnerstwie, uczuciu i zrozumieniu, a nie pozycji, pieniądzach czy pochodzeniu, jej matka i ciotki mają na ten temat całkiem odmienne zdanie. Nie obawiajcie się jednak – ten problem również opatrzony został uszczypliwymi uwagami protagonistki, dzięki czemu jego ciężar nie wpływa negatywnie na odbiór całości.

Tym, co najbardziej spodobało mi się w Ostatniej prawdziwej singielce, okazały się liczne analogie pomiędzy Andreą a mną – i zapewne niejedną czytelniczką. Protagonistka bywa zagubiona w relacjach, zarówno z przyjaciółkami, jak i płcią przeciwną, próbuje utrzymać równowagę pomiędzy życiem osobistym a zawodowym, stawia pierwsze kroki w internetowych serwisach randkowych, zdarza jej się topić smutki w alkoholu (ale to już na pewno ostatni raz!) zagryzanym niezdrowym jedzeniem… I to wszystko sprawia, że staje się ona bardziej wyrazista, wiarygodna, wręcz prawdziwa.

Co prawdopodobnie najlepsze, popełniane przez naszą bohaterkę błędy również mogą okazać się znajome dla niejednego czytelnika czy czytelniczki. Mimo że Andrea ma za sobą kilka związków, nadal pozostaje nieco naiwna – i to nie jest zarzut! Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto nigdy nie padł ofiarą „Wielkiej Miłości Od Pierwszego Wejrzenia” – miota się w swoich uczuciach i podejmuje decyzje, które po prostu nie mogą prowadzić do niczego dobrego. I mimo że odbiorca o tym wie – czy to z autopsji, czy z innych książek, filmów, opowieści znajomych – to jednak kontynuuje lekturę, ciekaw, jak to się skończy.

Ostatnia prawdziwa singielka nie wynajduje koła na nowo. Jeśli macie za sobą kilka romantycznych popkulturowych tworów, bez wątpienia odgadniecie, jak potoczy się ta historia. Mimo wszystko, dzięki wspomnianej dowcipnej narracji i lekkiemu stylowi pisania, przez powieść płynie się bardzo szybko i przyjemnie. To świetny pomysł na lekturę-poprawiacz humoru. Nie tylko dla singli i singielek.

Ocena końcowa: 5/6

Recenzja opublikowana pierwotnie w portalu Popbookownik.pl.

 

Tytuł: Ostatnia prawdziwa singielka (org. Last Tang Standing)
Autorzy: Lauren Ho
Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece
Data wydania: 26 stycznia 2022 r. (premiera: czerwiec 2020)
Ilość stron: 480

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz