poniedziałek, 21 lutego 2022

"Piercing" Ryū Murakami

Powieść dziwaczna, niepokojąca, momentami niesmaczna, ale jednocześnie dziwnie fascynująca.

Z pozoru Masayuki Kawashima jest szczęśliwym mężem i ojcem. Ale gdy staje nad łóżeczkiem dziecka ze szpikulcem do lodu w ręku, zadaje sobie pytanie: czy byłbym zdolny pchnąć? Odpowiedź wcale nie jest dla niego oczywista. Aby powstrzymać to obezwładniające go uczucie, Masayuki postanawia przeprowadzić niezwykły plan…

Chiaki Sanada nocami pracuje jako call girl, a dni spędza otumaniona tabletkami nasennymi. Jedno i drugie to dla niej zasłona dymna, mechanizm obronny, aby stać się kimś innym, nie myśleć i nie śnić najgorszych koszmarów. Gdy wyrwana z błogiej drzemki zostaje wezwana do biznesowego hotelu, nie wie jeszcze, w co właśnie zostaje wplątana.

Piercing wciąga jak thriller i przeraża jak opowieść true crime. To historia o demonach przeszłości i spustoszeniu, jakie w psychice dorosłych ludzi sieje przemoc, której doświadczyli w dzieciństwie.

Przedstawiony na okładce rys fabularny wydał mi się dziwny. Rozpoczynając lekturę, czytając o nietypowym pragnieniu głównego bohatera, krzywiłam się z niesmakiem. Wyglądało na to, że w moje ręce ponownie trafiła azjatycka powieść o nadzwyczaj dużej ilości absurdu (jak czytana w podobnym okresie w zeszłym roku Wegetarianka). Tu jednak było... inaczej.

Owszem, Piercing bywa niesmaczny. Fascynacja protagonisty torturami i jego zafiksowanie na punkcie zrobienia (bardzo boleśnie) krzywdy absolutnie do mnie nie trafiły. Nie przemawiała do mnie nawet narracja wprowadzająca do gry elementy z jego przeszłości. Podobnie było z główną bohaterką, choć jej dążenie do samodestrukcji wydaje mi się bardziej zrozumiałą reakcją na traumatyczne dzieciństwo niż chęć uczynienia krzywdy innym. Kreacja obydwu postaci przekracza linię kontrowersji, szczególnie zachowanie Masayukiego wydało mi się przesadnie udziwnione. Niemniej, drobiazgowe przygotowania do zbrodni, odejmując rozważania na temat tego, jak cudownie byłoby zadać jakieś kobiecie ból, wydawały się jednak na swój sposób ciekawe.

Jednak tym, co najbardziej mnie urzekło w Piercingu, był ostatni rozdział. Nagromadzone w nim emocje, poczucie zagrożenia, niepewność względem rozstrzygnięcia akcji oraz jej nieoczekiwane zwroty. To naprawdę mnie porwało i trochę zamaskowało niesmak wywołany opisany na wcześniejszych stronach treściami.

Piercing to powieść niedługa, ale wywołująca sporo emocji. Zakończywszy lekturę, pamiętam z niej zarówno dziwaczność konceptu (wspomnianą na okładce) oraz emocjonujące rozwiązanie. Ciężko mi więc jednoznacznie ocenić ten tom. Nie potrafię polecić: by czerpać z niego (perwersyjną) przyjemność, trzeba mieć naprawdę mocne nerwy. Z drugiej strony ciarkogenne rozwiązanie jest naprawdę dobre. Nie wiem, czytajcie na własną odpowiedzialność.

Ocena końcowa: 4/6

 

Tytuł: Piercing (org. ピアッシング)
Autorzy: Ryū Murakami
Wydawnictwo: Tajfuny
Data wydania: 14 września 2021 r. (premiera: grudzień 1994)
Ilość stron: 136

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz