środa, 1 lipca 2015

"Tango dla oprawcy" - Daniel Chavarria

Jeśli pamięć mnie nie myli, nie miałam dotychczas okazji czytać powieści urugwajskich pisarzy. Tango dla oprawcy pióra Daniela Chavarrii uznaję za naprawdę godny polecenia utwór z Ameryki Południowej.

Kiedy pięćdziesięcioletni Aldo Bianchi przedstawia swoim znajomym niedawno poznaną kubańską kurewkę Bini i oznajmia, że zamierza się z nią żenić, wszyscy stukają się w głowy. Bogatemu, statecznemu starcowi nie wypada zadawać się z tego typu kobietami - a tym bardziej się w nich zakochiwać. Niebawem dochodzi do nieszczęśliwego wypadku, w którym ginie rowerzysta. Podejrzenie pada na Argentyńczyka Alberto Riosa, dowody zdają się jednoznaczne, ale mężczyzna twierdzi, że jest niewinny. Co łączy dwóch mężczyzn i panienkę lekkich obyczajów? Czy Alberto naprawdę nie zabił?

Tango dla oprawcy to nie kryminał: szukanie dowodów zbrodni i podejrzanych to bardzo epizodyczny wątek. Powieść koncentruje się na powiązaniach pomiędzy wspominaną wyżej trójką bohaterów oraz tym, co doprowadziło do śmierci rowerzysty. Autor kilkakrotnie zaskakuje czytelnika, powoli ujawniając wydarzenia z przeszłości swoich postaci. Na kartach Tanga dla oprawcy panuje niemały chaos, kolejne rozdziały przenoszą odbiorcę w czasie i przestrzeni, nieraz zasypują wieloma imionami i faktami, ale składając wszystkie wskazówki "do kupy", otrzymuje się spójny - oraz zaskakujący - obraz sytuacji.
Warto zaznaczyć, że w Tangu dla oprawcy wspomina się o wielu paskudnych rzeczach. Nie ma tu szczegółowych opisów seksu (jak w Pięćdziesięciu twarzach Greya czy Collide), tortur czy trupów, jednak niesamowicie plastyczne opisy pomagają w wyobrażeniu ich sobie. Tutaj nie ma tematów tabu: jest brutalny, bardzo realistyczny obraz kubańskiej rzeczywistości początku XXI wieku.

(...)dotrzymując danych dziecku obietnic, otaczając je miłością i opieką, niewłaściwie ustawia się je na życiowych torach i karmi fałszywymi obrazami rzeczywistości. Aby uodpornić dziecko na drani, jakich przyjdzie mu w życiu spotkać, należy od najmłodszych lat wzmagać w nim nieufność. [str. 270]

Tangu dla oprawcy ogromnie ważną rolę odgrywają bohaterowie. Im dłużej czytałam tę powieść, tym lepiej ich poznawałam i mogę stwierdzić, że ostateczny obraz diametralnie różnił się od pierwszego wrażenia. Ci, których początkowo darzyłam sympatią, okazywali się szumowinami, a ci źli zmieniali się w dobrych. Nie mam zamiaru pisać nic więcej, bo odebrałabym Wam niezaprzeczalną przyjemność z odkrywania tajemnic tej powieści.

Tango dla oprawcy zwraca uwagę staromodną okładką. Spójrzcie na załączony powyżej obrazek i porównajcie ze współczesnymi książkami. W porównaniu z nimi wygląda jak średniowieczy relikt, a przez to staje się wyjątkowa. Sposób pisania także odbiega od współczesnych literackich standardów: nie przypomina ani powieści młodzieżowych, ani kryminałów, ani powieści obyczajowych, ani nawet polskiej klasyki. Znajdziecie tu długie, wielokrotnie złożone zdania (najdłuższe ciągnęło się przez dwie strony!) oraz ciekawy sposób prowadzenia narracji. (Pod pewnymi względami kojarzył mi się z prozą Lucy Maud Montgomery.) Dla mnie - bomba sprawa!
Aha, starajcie się nie czytać opisu z tyłu książki. Niestety, zdradza za dużo fabuły.

Tango dla oprawcy to niesamowita podróż w gorący kubański klimat, która jednak niesie za sobą ponurą i okrutną prawdę. To także opowieść o dwóch geniuszach zła - czy może zła i "zła" - spisana w zupełnie innym, niespotykanym dzisiaj stylu. Jak dla mnie, absolutny must read. Polecam!
Ocena końcowa: 5/6
Polecam: szukającym czegoś innego, świeżego

Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Muza

Tytuł:Tango dla oprawcy (org. Il rosso del pappagallo)
Autor: Daniel Chavarria
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 17 czerwca 2015 r. (premiera: 2000 r.)
Ilość stron: 493
Recenzja realizuje wyzwania:
1. Klucznik na lipiec - Tyłem, bokiem lub z profilu; Kryminał/Thriller/Horror pisany męską ręką

2 komentarze:

  1. Również polecam :) Pytanie - skąd kuriozalny pomysł, by jako tytuł oryginału podawać tytuł... przekładu na włoski??

    Przy okazji - warto też zajrzeć do innej wydanej u nas powieści Chavarii - Adios Muchachos...

    OdpowiedzUsuń