środa, 15 lipca 2015

"Robot w ogrodzie" - Deborah Install

Robot w ogrodzie trafił do mnie szczęśliwym trafem. To debiutancka powieść brytyjskiej pisarki Deborah Install. Bez obaw, nie jest to książka o nowych technologiach używanych do produkcji robotów, ale historia inspirowana synem autorki. Zaintrygowani? Czytajcie dalej.

Do ogrodu Bena i Amy Chambersów trafia zepsuty robot. Kobieta wysyła małżonka, by coś zrobił z "tym czymś", co psuje jej ogród. Ben nalega, by spróbować naprawić urządzenie, ale żona się temu przeciwstawia i upiera, wyrzucić Tanga (bo takie imię nosi robot) na złom. Mijają dni, Ben coraz lepiej dogaduje się z robotem i postanawia - mimo wszystko - odnaleźć kogoś, kto mógłby zająć się pękniętym cylindrem wewnątrz niego. Wyrusza w długą i męczącą podróż, w której kilka razy będzie musiał zadać sobie pytania "dlaczego właściwie to robię?", "nie lepiej zawrócić?" czy "co mnie czeka na końcu tej wycieczki?".

Robot w ogrodzie to bardzo ciepła opowieść osadzona w alternatywnej rzeczywistości, w której obok ludzi żyją humanoidalne androidy. Urządzenia posiadają sztuczną inteligencję, potrafią wykonywać przeróżne prace domowe, a ich posiadanie wydaje się standardem. Sama historia koncentruje się na perypetiach dorosłego, choć niezbyt dojrzałego mężczyzny oraz uroczego robota, który znacząco odbiega wyglądem i funkcjonalnością od nowoczesnych i modnych androidów. Początki ich znajomości są trudne, ale z czasem stają się nierozłączni.
Autorka wspaniale ukazała przemianę relacji Bena i Tanga oraz stosunek społeczeństwa do tego "staromodnego" duetu, a jednocześnie utrzymała główny fabularny wątek, czyli poszukiwania twórcy robota oraz próby jego naprawienia. Pokusiła się o wprowadzenie kilku elementów pobocznych, wzbogacających powieść. Po zakończeniu lektury zadałam sobie pytanie, który z tych wątków był tym głównym? Czy ważniejsza była relacja Bena i Tanga, czy może pragnienie niesienia pomocy popsutemu robocikowi? Autorka kilka razy przełamała schematy, serwując czytelnikom zaskakujące zwroty akcji. Ta płynie dość spokojnie, bez zrywów, ale w tej powieści nie chodzi o wyścigi czy walkę zbrojną; raczej o walkę z przeciwnościami i samym sobą.

Jeśli nie przekonuje Was fabularny rys, to powinni Was zachęcić bohaterowie. Deborah Install włożyła sporo serca w ich kreację, przez co nie tylko Ben i Tang, ale także krewni i znajomi mężczyzny prezentują się niesamowicie prawdopodobnie. Ciężko uwierzyć, że na niecałych 330 stronach udało się zawrzeć tyle informacji na temat postaci. Miałam wrażenie, iż naprawdę ich poznałam: zdążyłam wyrobić sobie zdanie na ich temat, wobec żadnego nie pozostałam obojętna. Moim ulubieńcem stał się Tang, który kojarzył mi się z disneyowskim Wall-E'm. To naprawdę urocza postać, pomysłowo wykreowana i nietuzinkowa. Zdecydowanie najbardziej irytującą, a jednocześnie chyba "najprawdziwszą" bohaterką jest żona Bena, Amy. To kobieta dążąca do dobrobytu i jak najlepszej opinii na swój temat. Może reprezentować większość społeczeństwa, dbającego o pozory i wygodne życie.

Robot w ogrodzie porwał mnie w sposób, o jaki go nie podejrzewałam. W przystępny sposób pokazuje, jak wielki wpływ na człowieka może mieć przypadkowe spotkanie. Uroczy Tang bawi, ale jednocześnie skłania do refleksji. Fani robotyki nie znajdą tu żadnych technicznych szczegółów, lekturę odradzam też - mimo przesympatycznego robociego bohatera - młodszym czytelnikom (z powodu bardziej dojrzałych rozważań). Niemniej serdecznie polecam - mam nadzieję, że będziecie się bawić z Robotem w ogrodzie tak dobrze, jak ja!
Ocena końcowa: 6-/6
Polecam: miłośnikom lekkich, ale mądrych powieści

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu WAM
http://www.wydawnictwowam.pl/

Tytuł: Robot w ogrodzie (org. A Robot in the Garden)
Autor: Deborah Install
Wydawnictwo: WAM
Ilość stron: 330
Data wydania: 8 czerwca 2015 r. (premiera: kwiecień 2015)
Recenzja realizuje wyzwania:
1. Wyzwanie czytelnicze 2015 - Książka, której akcja rozgrywa się w Boże Narodzenie
2. Klucznik na lipiec - Tyłem, bokiem lub z profilu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz