poniedziałek, 23 grudnia 2013

"Inferno" - Dan Brown

Tytuł: Inferno (org. Inferno)
Seria: Robert Langdon, #4
Autor: Dan Brown
Wydawnictwo: Sonia Draga
Data wydana: 9 października 2013 r. (świat: 14 maja 2013 r.)
Ilość stron: 608
Nad Inferno spędziłam wiele (naprawdę mnóstwo) godzin i poznałam je od przysłowiowej podszewki - ponieważ postanowiłam podarować Mamie na urodziny własne tłumaczenie kolejnej książki jej ulubionego pisarza. W poniższej recenzji znajdą się więc nie tylko moje myśli o fabule, ale także o tym, dlaczego podziwiam tłumaczy prozy Dana Browna.

Robert Langdon po raz kolejny musi ocalić świat. Tym razem budzi się we Florencji z dziurą w głowie i pamięci - skąd się tu wziął? czemu ktoś do niego strzelał? czemu zabójca pojawił się w szpitalu? Cała intryga ma związek z Boską komedią Dantego, Mapą piekła Botticelliego oraz zarazą, która ma za zadanie zlikwidować problem przeludnienia Ziemi. Mając do pomocy zdolną doktor Siennę Brooks, Langdon musi rozwiązać tajemnicę, zanim niebezpieczny wirus zacznie zbierać żniwo oraz unikać niebezpiecznych agentów w czerni.

Każdy, kto miał wcześniej styczność z prozą Browna, wie, że autor nie oszczędza czytelników i serwuje im zupełnie niespodziewane zwroty akcji. Tak jest i w przypadku Inferno. Nie jestem w stanie zliczyć, ile razy fabuła mnie zaskoczyła - ale zawsze pozytywnie. Recenzowana książka nie zawiera odniesień do religii - jak w przypadku dwóch dotychczas najpopularniejszych powieści z serii - za to momentami jest wręcz przesadzona naukową gadaniną. Trzeba to znieść, bo jak inaczej mądrze opisać sposób działania zarazy?

Kolejną dość charakterystyczną cechą prozy Browna jest koncentracja na architekturze i sztuce. Właśnie te opisowe elementy najmocniej dały mi się we znaki: w poszukiwaniu tłumaczenia kolejnych specjalistycznych nazw zmuszona byłam przekopywać słowniki papierowe, internetowe, wikipedie (polską i angielską), a po konsultacji z kuzynką studiującą architekturę okazywało się, że to tak się po prostu nazywa... Autor zaszalał też na polu językowym, bawiąc się z czytelnikiem w dwuznaczności, a tłumacza doprowadzając zapewne do białej gorączki. Nie miałam okazji przekonać się, jak brzmi oficjalne polskie tłumaczenie, jak pan Szmidt poradził sobie z tym wyzwaniem, ale mnie było ciężko.

Sama końcówka Inferno pozostawia jednak co nieco do życzenia. Nie mogę napisać dlaczego, ponieważ zdradziłabym tym samym, jak kończy się książka, ale zaserwowane tłumaczenie wydało mi się naciągane. Także wcześniej, wszystkie istotne wątki zostały wyjaśnione, historia gdzieniegdzie ponaciągana, ale idee transhumanizmu - o ile wiem - są zgodne z tymi przedstawionymi w książce. Lektura skłania do refleksji, czy ludzkość faktycznie zmierza ku upadkowi, wyginięcia przez przeludnienie? A jeśli faktycznie, jak można jej zapobiec?

Inferno, mimo paskudnego, problematycznego słownictwa, uważam za całkiem miłą lekturę, wartą uwagi ze strony wszystkich miłośników ciekawie skonstruowanych powieści sensacyjnych. Mogłabym polecić tę książkę też osobom zaniepokojonym wspomnianym zmierzaniem naszego gatunku do zagłady.
Ocena końcowa: 4/6
Polecam: miłośnikom powieści sensacyjnych

6 komentarzy:

  1. Tyle osób polecało mi książki tego autora, że chyba muszę w końcu nadrobić zaległości i jakąś przeczytać. Trochę obawiam się tego problematycznego słownictwa, dlatego może zacznę od innego dzieła tego autora :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze nie zapoznałam się z twórczością tego autora, ale mam zamiar nadrobić. Jednak z początku sięgnę po jego wcześniejsze książki. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przyznam, że kupiłam tę książkę. Na pewno przeczytam ją w przyszłym roku. Poprzednie powieści Browna były dla mnie świetną lekturą.

    OdpowiedzUsuń
  4. Niestety nie przepadam za prozą Dana Browna, ale wśród moich znajomych znajdą się tacy, którzy chętnie po nią sięgną :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapoznanie się z twórczością tego pana dalej w planach :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wielką fanką Browna nie jestem, ale koniec końców sięgam po jego książki. Tak więc i tę pewnie w końcu przeczytam :)

    Podziwami za wytrwałość w tłumaczeniu :)

    OdpowiedzUsuń