czwartek, 17 lutego 2011

"Zaginiony symbol" - Dan Brown

Tytuł: Zaginiony symbol (org. Lost Symbol)
Autor: Dan Brown
Wydawnictwo: Sonia Draga
Data wydania: 27 stycznia 2010 (świat: wrzesień 2009)
Ilość stron: 624

Przeczytałam wszystkie dotychczas wydane powieści Dana Browna. Wcześniej czy później musiałam sięgnąć także i po "Zaginiony symbol". Przynajmniej nie będziecie mnie posądzać o monotematyczność ;)

Profesor Robert Langdon zyskał światową sławę po dwóch wcześniejszych śledztwach (opisanych w Aniołach i demonach oraz Kodzie Leonarda da Vinci). W pewien niedzielny poranek dostaje wiadomość od swojego dobrego przyjaciela, naukowca Petera Solomona. Nasz znawca symboliki wszelakiej spełnia prośbę kolegi i dostaje się do Waszyngtonu, by wygłosić wykład. Na miejscu okazuje się jednak, że do stolicy Stanów Zjednoczonych został ściągnięty z zupełnie innego powodu. Solomon został bowiem porwany, a mężczyzna, który podawał się za jego asystenta, to w rzeczywistości porywacz. Zna on renomę Langdona i żąda, by rozwiązał za niego zagadkę piramidy masońskiej, która ma być mapą do całej wiedzy. W przeciwnym razie zabije Petera. Aby nie być gołosłownym, już na samym początku podrzuca odciętą rękę porwanego w dość... oblegane miejsce. W sprawę zaangażowane jest także CIA - niesympatyczna dyrektor Inoue Sato upiera się, że chodzi o dobro całego państwa. Ale czy naprawdę? I co łączy młodszą siostrę zaginionego, profesor neotyki Katherine Solomon, z tym incydentem?

Rozwiązanie zagadki to główny i właściwie jedyny wątek. Nie myślcie jednak, że z tego powodu książka jest nudna. W żadnym wypadku! Mimo że ponad 600 stron opisuje jedną noc (i troszkę dnia), autor unika dłużyzn. Pan Brown już wcześniej pokazał, że nie boi się kontrowersji: opisywane przez niego teorie są mocno naciągane, nieprawdopodobne, ale i tak czytanie o nich wciąga. Tym razem odszedł jednak od ukazywania "tej złej" strony Kościoła: skupił się na masonach (nie martwcie się, jeśli nie wiecie, co to za zakon: ja do tej pory nie wiem ^^).

Książka pełna jest niespodziewanych zwrotów akcji. Robert i Katherine podejmują dość ryzykowną grę: starają się rozwiązać tajemnicę, uniknąć bezpośredniej konfrontacji z nieobliczalnym porywaczem, umknąć dyrektorce CIA (której zdecydowanie nie ufają - i wcale im się nie dziwię), a przy okazji na własną rękę odnaleźć uwięzionego gdzieś Petera. Niejednokrotnie wydaje się, że bohaterowie zostaną schwytani lub zagadka się wyjaśni, a tu nagle... Dużo tu też niedopowiedzeń: mamy "wgląd" w większość myśli bohaterów, opisy lokacji i artefaktów są szczegółowe, ale czasami autor przemilczy to i owo, doprowadzając czytelnika do szaleństwa.

Książka nie jest jednak pozbawiona wad. Zakończenie mi się nie spodobało. Filozoficzne dywagacje kończące tom mogły zostać pominięte, a cała historia nic by nie straciła. Wspomniałam już o naciąganych teoriach: pseudonaukowa gadanina nie jest tu na pierwszym miejscu, ale nie można jej "przeskoczyć", ponieważ często zawiera istotne wskazówki. Niemniej wysnuwane teorie często budziły lekki ironiczny uśmieszek na mojej twarzy...

Kończąc tą recenzję (dość sługa wyszła...) chcę Wam, drodzy Czytelnicy, serdecznie polecić "Zaginiony symbol". Jeśli nie dostajecie alergii na dźwięk słów "pseudonaukowa gadanina" i lubicie kryminalne historie z dreszczykiem, w których dzieje się naprawdę dużo, sięgajcie bez wahania! To kawał interesującej, dobrze przemyślanej roboty, idealnej na kilka wolnych wieczorów.
Ocena końcowa: 5/6
Polecam: miłośnikom sensacji i kryminałów; oczywiście tym, którym spodobały się inne książki autora

8 komentarzy:

  1. Za książkami Dana Browna nie przepadam, wiały nudą, lecz do samego Roberta Langdona mam sympatię. Może przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałam tylko dwie książki Browna - Kod i właśnie Zaginiony symbol, który zdecydowanie bardziej podobał mi się niż ta pierwsza pozycja.

    Ogólnie książka jest fajna, ciekawa i dobrze mi się ją czytało :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Od dłuższego czasu ma chęć na Dana Brown'a i chyba muszę wziąść się za bary i coś pożyczyć.

    OdpowiedzUsuń
  4. Szczerze przyznam, że nie czytałam jeszcze nic tego autora. Trochę jestem uprzedzona po tym jak dowiedziałam się o błędach historycznych ("naciągniętych teoriach" jak to napisałaś) w tej pozycji. Jednak lubię kryminały, więc pewnie sięgnę :D bardzo spodobała mi się Twoja recenzja.

    OdpowiedzUsuń
  5. Recenzja długa, ale konkretna, a to najważniejsze. Szczerze mówiąc, zawsze byłam uprzedzona do Dana Browna. Pewnie dlatego, że jestem katoliczką i ciężko byłoby mi czytać o "tych złych stronach Kościoła". W każdym razie, Twoja recenzja zachęca do sięgnięcia po "Zaginiony symbol". Wątpię, że sama to zrobię, chociaż może kiedyś...

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam "Anioły i demony" tego autora i bardzo mi się podobały. Wkrótce zamierzam sięgnąć po "Kod...", a potem i po tą książkę.

    OdpowiedzUsuń
  7. jak dla mnie dobre czytadło, ale nic więcej. bez rewelacji :D

    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mi książki Dana Browna spodobały się bardzo i już od jakiegoś czasu zastanawiam się nad przeczytaniem "Symbolu". Co prawda nie czytałam "Kodu", bo książka z domowej biblioteczki gdzieś przepadła, ale spodobały mi się "Anioły i Demony" oraz "Cyfrowa Twierdza". Tę również chętnie przeczytam : )

    OdpowiedzUsuń