Zignorowałam Wasze głosowanie, wybierając tę książkę. Wiem, przepraszam, ale po prostu musiałam ją przeczytać. Jest to tomisko dość opasłe (700+ stron) i nie wiedziałam, kiedy znajdę na tyle czasu, by możliwie oddać się lekturze.
Czytam chyba od niedzieli i jestem z jednej strony zachwycona (Polska przełomu XIII i XIV wieku, wierne oddanie realiów epoki, intrygi, małżeństwa, wojny, te sprawy), a z drugiej czuję niedosyt. Bo niby tyle się dzieje, a na dobrą sprawę nic się nie dzieje. Hm, dziwnie to zabrzmiało, spróbuję jeszcze raz: teoretycznie wiele się dzieje, a w praktyce akcja prawie w ogóle się do przodu nie przesuwa :(
Lektura podobna do Pieśni lodu i ognia George'a R.R. Martina - i to naprawdę pod wieloma względami. To w sumie uznaję za zaletę :D
Ale przede mną jeszcze ponad 300 stron. Może jeszcze się coś wyklaruje :)
Postęp: 56% (nie liczę posłowia i opisu rodów)
Co Wy czytacie? Mieliście okazję przeczytać Niewidzialna koronę albo inną książkę Cherezińskiej? Jeśli tak, jak Wam się podobało?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz