Jutro 23 czerwca, Dzień Ojca (nie zapomnijcie o swoim :) ).
Pierwsze skojarzenie ze słowem "ojciec"/"tata"/"tatuś": Rodzic Czytelnika. Teraz proszę o skojarzenie z "ojcem z książki". Trochę ciężej? Postaram się pokrótce przypomnieć Wam niektórych literackich ojców.
Artur Weasley - seria Harry Potter
Uroczy, fajtłapowaty gość. Mocno przywiązany do rodziny oraz przyjaciół. Większą rolę zaczyna odgrywać dopiero z biegiem czasu.
Vernon Dursley - seria Harry Potter
Nie mogłabym go pominąć w tym zestawieniu. Negatywnie charakterystyczny, wredny wobec Harry'ego i ślepo zapatrzony w swojego synalka. Mimo że pełni w książkowej serii rolę epizodyczną (o filmowej nawet nie wspomnę), wątpię, by ktokolwiek zapomniał o tak mocno zarysowanym typku.
Charlie Swan - seria Zmierzch
Niezbyt wygadany funkcjonariusz w niewielkim miasteczku. Zupełnie nie ogarnia sytuacji, w której znalazła się jego córka (i on przy okazji). Książkowy Charlie jest ledwie postacią epizodyczną, co nieco weryfikuje pierwszy film: ojciec Belli pełni w nim rolę raczej komediową.
Carlisle Cullen - saga Zmierzch
Wszyscy dobrze wiemy, że tak naprawdę nie jest ojcem gromadki Cullenów, a jedynie opiekunem. Sztywny, poważny, wierny ideałom. Ot, jak wampir.
Eddard Stark - seria Pieśń Lodu i Ognia
Protoplasta Starków z Winterfell, główna przyczyna zła w serii (wyobraźcie sobie, jak mogłaby potoczyć się akcja, gdyby nie powiedział
czegoś królowej Cersei!). Kochający dzieci, nie faworyzujący ich, gotów skoczyć dla nich w ogień. No i jeszcze rola Seana Beana w serialu...
Tywin Lannister - seria Pieśń Lodu i Ognia
Ojciec panoszących się Lannisterów. Wybitny strateg, wojownik, przywódca. Surowy w swoich osądach, nieszczędzący krytyki najmłodszemu karłowatemu synowi. Postać wzbudzająca najróżniejsze emocje: od skrajnej nienawiści, przez cichy podziw, po uwielbienie (rzadko spotykane, ale jednak).
W tym momencie musiałam wysilić nieco szare komórki, bowiem skończyli mi się najbardziej charakterystyczni ojcowie (Robert Baratheon pominięty celowo - widzowie serialu lub czytelnicy sagi znają powód). Sięgam zatem w odmęty pamięci...
...i nie znajduję nikogo godnego uwagi! Czytelnicy i Czytelniczki, w "popularnej" literaturze brakuje charakterystycznych, pełniących jakąkolwiek rolę ojców! Owszem, pamiętam
Gilberta z serii o Ani z Zielonego Wzgórza, który również dorabia się gromadki dzieci - ale ten cykl odszedł już do lamusa i pewnie niewielu z Was go pamięta, o czytaniu ponad jednego tomu nie wspomnę.
Mamy
ojców w Kłamczuchach (Pretty Little Liars), ale nie jestem w stanie wymienić ich imion ani przyporządkować im jakichkolwiek bardziej typowych cech. O, przypomniał mi się jeszcze jeden "ważny" ojczulek:
Valentine Morgenstern - seria Dary anioła
Jakże mogłam zapomnieć o tak podłym, dwulicowym charakterze? Bardzo długo zwodzi czytelników i innych protagonistów odnośnie tego, kto
naprawdę jest jego dzieckiem, a kto nie. Zimny i nikczemny do szpiku kości - po prostu "ideał".
Wróćmy do niszowych ojców.
Doktor Burrows z serii Tunele to typ z pasją, zapominający o bożym świecie i dzieciach w chwilach naukowego natchnienia (choć zaznaczam, jego miejsce w zestawieniu jest nieco naciągane).
W
Itch: Niezwykłe przygody poszukiwacza pierwiastków ojciec Itchinghama również jest dla chłopca inspiracją i idolem, ale w utworze pojawia się dosłownie na chwilę.
Na dokładkę dorzucę jeszcze kilku przedstawicieli ginącego gatunku ojców w dystopijnych młodzieżówkach. Bo naprawdę, ilu bohaterów/bohaterek ma rodziców w antyutopiach? Zacznę od tego, który występuje w dość popularnej ostatnio serii:
Andrew Prior z serii Niezgodna to naprawdę ewenement w tego typu literaturze. Wprawdzie jest cichy, spokojny i uległy, a po dokonaniu przez córkę wyboru niesamowicie obruszony, z czasem jednak zmienia swoje nastawienie wobec nowej sytuacji.
Podobnie można by opisać
ojca Marcusa z Małego brata. Mężczyzna jest wierny przepisom, ustalonym regułom i choć nie podobają mu się działania syna, stara się okazać mu wsparcie (pomińmy fakt, że Marcus nieraz go perfidnie oszukuje - jak typowy nastolatek).
Wspomnę jeszcze bardzo epizodycznego, autentycznie "wyginiętego"
ojca Alicji (wybaczcie, nie pamiętam jego imienia) z Alicji w Krainie Zombi, który rozwalił córce psychikę i chyba nakręcił resztę książki. Nie wiem, czy Alicja byłaby tym, kim się stała, gdyby nie on. Idąc tym tropem, gdyby nie pan Bell, nie powstałaby
Alicja... Więc w sumie należy mu się miejsce w zestawieniu :)
Jestem pewna, że powyższe zestawienie nie wyczerpuje tematu ojcostwa w literaturze młodzieżowej. Moim celem było przybliżenie Wam tego zagadnienia i zwrócenie uwagi na brak męskiej ręki w większości tego typu utworów.
Kojarzycie jeszcze jakiś literackich ojców, których pominęłam? Który z wyżej wymienionych najbardziej zapadł Wam w pamięci (pozytywnie lub negatywnie)?
Proszę także o opinie: Co sądzicie o Książkowych rozważaniach? Jest sens je kontynuować? Jeśli tak: co chcielibyście zobaczyć następnym razem?