środa, 18 czerwca 2014

"Odcięci od świata" - Emmy Laybourne

Tytuł: Odcięci od świata (org. Monument 14)
Autor: Emmy Laybourne
Seria: Monument 14 #1
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 2 lipca 2014 r. (premiera: czerwiec 2012 r.)
Ilość stron: 344 

Dawno nie czytałam młodzieżowej powieści dystopijnej. Korzystając z możliwości, pochwyciłam więc w swe zachłanne łapki Odciętych od świata, pierwszy tom Monumentu 14.

Grupka licealistów, gimnazjalistów i uczniów podstawówki w drodze do szkoły zostaje zaatakowana gradem. Jakkolwiek dziwnie to zabrzmi, wielkie lodowe bryły uszkadzają autobus licealistów. Wszystkie dzieciaki znajdują schronienie w supermarkecie, a ich tymczasowa opiekunka - kierująca autobusem pani Wolly - rusza pieszo po pomoc. Amerykańska młodzież pozostaje więc sama w zamkniętym, dobrze zaopatrzonym markecie, a na zewnątrz zaczyna się piekło, którego początkiem było felerne gradobicie, a szybkim następstwem trzęsienie ziemi i wyciek chemikaliów...

Odcięci od świata szybko wyzbyli mnie wątpliwości, które dręczyły mnie po przeczytaniu opisu z okładki (choćby w poście Paczka od Rebisu). Muszę przyznać, że autorka oryginalnie umieściła swoich bohaterów w mocno ograniczonej i dość niewielkiej przestrzeni, choć zdecydowanie nie jest prekursorką na tym polu (od razu nasunęła mi się seria GONE: Zniknęli). Młodzi ludzie wprawdzie nie mogą narzekać na niewygody, muszą jednak borykać się z problemami personalnymi: wzajemnymi sympatiami, antypatiami, chęcią władzy, niechęcią do poddaństwa, wreszcie brakiem rodziców, w ogóle dorosłych. Książka opisuje dwanaście dni pobytu młodzieży w markecie i przez ten czas we wszystkich bohaterach zachodzą ogromne zmiany. Niestety, na gorsze. Końcówka tomu wywołała u mnie ogromne zdziwienie, bowiem kilkoro zachowało się zupełnie wbrew logice. Wbrew woli przetrwania, wbrew zasadom zdrowego rozsądku, wbrew... samym sobie!

Głównym bohaterem Odciętych od świata i zarazem narratorem jest siedemnastoletni Dean, wątłej postury booker (na tyle niekumaty, że nie domyśla się, co owo miano oznacza). Chłopak wydaje się uroczo nieporadny, co zauważają jego "współwięźniowie" i przydzielają mu rolę kucharza. Do ważniejszych bohaterów można zaliczyć skauta Nika, który jak na skauta przystało, próbuje jakoś ogarnąć sytuację i "zawsze być gotowy"; dwójkę futbolistów, Jake'a i Braydena, z których pierwszy jest wobec Deana przyjaźnie usposobiony, a drugi nie; pływaczkę Astrid (hmm, znowu przypomniał mi się GONE); młodocianą ale napaloną Sahalię oraz, jak mogłabym zapomnieć, komputerowego geniusza Aleksa, prywatnie młodszego brata Deana. Nie mogę nie wspomnieć o Josie, licealistce która przed około połowę książki pełni funkcję bezmózgiego "zombie", a później niemalże staje na czele grupy dzieciaków. Pozostała dzieciarnia, jakkolwiek charakterystyczna i wzbudzająca sympatię (lub antypatię), stanowi uroczy, słodziutki i rozdarty akcent powieści. Trzeba przyznać, że autorka wiernie oddała zachowanie łatwych do zmanipulowania małolatów tęskniących za rodzicami. Laybourne nie ustrzegła się jednak przed przeniesieniem pewnych "dziecinnych" cech na swoich starszych bohaterów, choć i ten zabieg można usprawiedliwić niecodziennością sytuacji, w której się znaleźli. W ten sam sposób można usprawiedliwiać kolejne "pierwsze razy" bohaterów: pierwszy łyk rumu, pierwszy kac, itd...

Okładkowy opis określa Odciętych od świata jako "połączenie Władcy much z filmem Pojutrze". Nie znam wprawdzie przywoływanej książki, ale faktycznie, recenzowana pozycja ma dość dużo wspólnego ze wspomnianym filmem. Podobnie jak z serią GONE, o czym już dwukrotnie wspomniałam powyżej. Nie mam zastrzeżeń wobec takiego zabiegu, ponieważ sześć tomów pióra Michaela Granta niesamowicie mnie wciągnęło - podobnie jak pierwsza część Monumentu 14. Tutaj jednak znacznie więcej uwagi przywiązuje się do tych młodszych dzieci, które w GONE zostały zepchnięte na margines lub po prostu zabite.

Odcięci od świata to wciągający, choć momentami przewidywalny wstęp do serii debiutującej na polskim autorki. Emmy Laybourne dobrze oddała charakter swoich małoletnich postaci, choć nie uciekła od pewnych mankamentów jak przesadny dramatyzm (dokładnie to się chyba angst nazywa, choć ekspertem nie jestem) i wtórność tematu. Takie detale nie wpływają na przyjemność czerpaną z lektury, ale recenzencki obowiązek nakazuje mi jednak obniżyć za nie notę końcową. Polecam!
Ocena końcowa: 4/6
Polecam: miłośnikom dystopii; miłośnikom serii GONE

W ramach ciekawostki: w dniu premiery trzeciego tomu Monumentu 14 zapowiedziano ekranizację serii. Będę trzymać kciuki za jej realizację :)

Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Rebis
http://rebis.com.pl

4 komentarze:

  1. Mam bardzo podobne odczucia po tej lekturze, co ty. Całkiem ciekawa, ale trochę niedopracowana.

    OdpowiedzUsuń
  2. Koniecznie musi wpaść w moje ręce ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię takie historie, więc mimo niedopracowania chętnie przeczytam :)

    naczytane.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Hmm... to już kolejna recenzja tej powieści, która sprawia, że mam ochotę jak najszybciej po nią sięgnąć. Przyznam, że się tego nie spodziewałam. Po przeczytaniu opisu z blurbu odniosłam wrażenie, iż będzie to mierna próba podróbki "GONE", a tu proszę :)

    OdpowiedzUsuń