sobota, 29 października 2011

Stos dwumiesięczny

Witajcie!
Dzisiaj nie będzie recenzji - chciałabym za to pochwalić się swoimi książkowymi zdobyczami z ostatnich dwóch miesięcy. Nie uwieczniłam swoich bibliotecznych skarbów - musiałam je oddać przed sesją ;P

Stos 1
1. Bree Despain - Dziedzictwo mroku i Łaska utracona - od wyd. Galeria Książki; podobno bardzo fajna seria, nie mogę się doczekać, kiedy to sprawdzę.
2. Melissa de la Cruz - Zapach spalonych kwiatów - od wyd. Znak; autorkę znam tylko z niezbyt porywających Błękitnokrwistych, ale dam jej szansę, może mnie pozytywnie zaskoczy?
3. Karen Marie Moning - Krwawe szaleństwo - od wyd. MAG; Mroczne szaleństwo pozytywnie mnie zaskoczyło, po kontynuację MUSIAŁAM sięgnąć.
4. Charlotte Link - Ostatni ślad - zakup własny; w sumie nabyłam już jakiś czas temu i nie wiem, czemu jeszcze się nim nie chwaliłam...
5. Lisi Harrison - Upiór z sąsiedztwa - od wyd. Bukowy Las; Upiorna szkoła okazała się lekkim, odprężającym czytadłem, z "dwójką" wiążę podobne nadzieje.
6. Di Toft - Czas złego wilka - od wyd. Bukowy Las; to już trzecia (ostatnia?)część, a pierwszej dalej nie przeczytałam...
7. Sara Shepard - Bez skazy i Doskonałe - od wyd. Otwartego; kolejne części Kłamczuch, już się nie mogę doczekać kolejnych!
8. Daniel H. Wilson - Robokalipsa - od wyd. Znak; genialna, niesamowicie realistyczna wizja przyszłości...

Stos 2
1. Rachel Ward - Numery (pożyczone kuzynowi) i Numery 2 - od wyd. Wilga; nie mogę się doczekać, wszyscy się zachwycają...
2. Maggie Stiefvater - Drżenie - od wyd. Wilga; czytałam w oryginale, ale Pani Agata podesłała mi też polską wersję :)
3. Ryszard Sadaj - Bar na końcu świata - od wyd. Skrzat; przesyłka-niespodzianka, wygląda całkiem ciekawie
4. Emily Diamand - Okup drapieżców i Dzieci potopu - od wyd. Wilga; przyszła zapowiedź drugiej części, zaintrygował mnie opis, po prostu nie mogłam sobie odmówić tej przyjemności...
5. Robert Muchamore - Uciekinierzy - zakup na Targu z Książkami; egzemplarz z autografem, za naprawdę przystępną kwotę :)
6. Alison Croggon - Dar - od wyd. Galeria Książki; piękne wydanie, treść podobno też ciekawa.
7. Cindy Williams Chima - Król demon - od wyd. Galeria Książki; polowałam, polowałam i wreszcie mam!

Stos 3
1. Naomi Novik - Języki węży - zakup własny; szósta część (podobno pięciotomowego...) uroczego cyklu o smoku Temeraire.
2. S.A. Swann - Wilczy amulet i Wilczy miot - zakup własny; krótka seria, ale wydaje się całkiem ciekawa.
3. Lesley Livingston - Oddech nocy - od wyd. Jaguar; młodzieżowy romans paranormalny, jak mogłabym sobie odpuścić?
4. Tara Hudson - Pomiędzy (pożyczone kuzynce) - od wyd. Jaguar; komentarz podobnie jak wyżej :)
5. Kelly Creagh - Nevermore. Kruk - od wyd. Jaguar; egzemplarz przedpremierowy, jestem w trakcie czytania.
6. Romuald Pawlak - Inne okręty - od Instytutu Wydawniczego Erica; opinie na temat tej książki są naprawdę różne, muszę sama ją przetestować.
7. Piotr Jaźwiński - Oficerowie i dżentelmeni - od Instytutu Wydawniczego Erica; niby nie lubię książek historycznych, ale ta mnie zainteresowała...
8. Bernard Cornwell - Ostatnie królestwo i Zwiastun burzy - od Instytutu Wydawniczego Erica; kolejna seria autorstwa tego genialnego autora!

To tyle :) Jestem ogromnie zadowolona, że moje zbiory się powiększają. Szkoda, że przy okazji nie rozsuwa się jeszcze regał w moim pokoju. Nie mam już gdzie trzymać moich skarbów xD Czekam na nowy regał: może Mikołaj przyniesie coś pod choinkę?
Tymczasem pozdrawiam wszystkich Czytelników - cieszę się, że macie wenę, żeby czytać moje recenzje i je komentować :)

środa, 26 października 2011

"Złodziej grobów" - Tom Lloyd

Tytuł: Złodziej grobów (org. The Grave Thief)
Autor: Tom Lloyd
Seria: Królestwo zmierzchu, #3 (org. Twilight Reign)
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 13 sierpnia 2009 r. (premiera: styczeń 2008)
Ilość stron: 564 

Tom Lloyd zadebiutował stosunkowo niedawno, ale ambitnie. Jego seria Królestwo zmierzchu zdobyła wielu fanów, do których mogę się śmiało zaliczyć. Po trochę długiej, kilkumiesięcznej przerwie (podczas której wiele książek przeczytałam i wiele detali z cyklu zapomniałam...), wreszcie do niego wróciłam.

Po spektakularnym upadku Scree (końcówka Herolda zmierzchu), sytuacja w Krainach powinna się ustabilizować. Powinna, ale przecież książki nie są po to, by opowiadać o czasach pokoju! Bogowie wpadli w gniew, całe nacje ogarnie religijne szaleństwo, a kolejne Kryształowe Czaszki - potężne magiczne artefakty - aż proszą się o ich odnalezienie. To jeszcze nie wszystko: pojawia się ktoś potężniejszy od bogów! Ktoś, kogo moc przekracza wszelkie wyobrażenia. Do tego dochodzi mały chłopiec, którego rola w nadchodzących wydarzeniach politycznych wydaje się niebagatelna... Czy bohaterowie (a wraz z nimi Czytelnik) połapią się w tej plątaninie?

Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta. Autor w Złodzieju grobów, podobnie jak w poprzednich tomach, nie oszczędza się, knuje, spiskuje, planuje intrygi, wprowadza mylne tropy i niedopowiedzenia. Nie ucieka przed politycznymi czy strategicznymi dywagacjami, które nieraz ciągną się przez kilka stron, co nie każdemu odpowiada. Mimo wszystko postacie w powieści jakoś nadążają za akcją. Gorzej z Czytelnikami - ci mniej uważni zapewne niedługo zgubią się w natłoku faktów, zaczną biernie przebiegać wzrokiem po kolejnych linijkach stwierdzając "I tak nie wiem, o co chodzi, po co się zaczytywać?". Dlatego ocenę fabuły muszę pozostawić każdemu Odbiorcy z osobna - ja sama ten element zaczęłam doceniać dopiero w połowie, kiedy na dobre odświeżyłam sobie wszystkie wątki (z czasem "szufladki" w głowie same się otwierają i podsuwają pewne wskazówki - na pewno to znacie).

Pan Lloyd zdawał sobie jednak sprawę ze złożoności wykreowanego przez siebie uniwersum. Na samym początku książki znajdziemy niewielką, ale czytelną mapkę, a zaraz za nią czterostronicowe streszczenie Herolda zmierzchu. Streszczenie, które i tak nic nie powie osobie, która nie czytała drugiej części albo zrobiła to dawno temu lub nieuważnie. Na końcu tomu znajdziemy jeszcze bogaty indeks postaci: pomocny, gdy nagle pojawi się (niekoniecznie)-trochę-swojsko-brzmiące imię.

Powieści nie można odmówić wielkiej dbałości o bohaterów. Wszyscy z nich skonstruowani są wręcz obłędnie szczegółowo, sprawiają wrażenie żywcem wziętych z "naszego" świata: mają swoje problemy, radości i smutki, do których dochodzi jeszcze fanatyzm religijny jednostek... Majstersztyk! Autor zgrabnie operuje piórem, dba o odpowiedni "charakter" wypowiedzi postaci, nie unika brzydkich słów (występują sporadycznie). Dużo miejsca poświęca na drobiazgowe opisy, co trochę mnie drażniło: niepotrzebnie spowalniało akcję, wydłużało książkę, skłaniało do przeskakiwania wzrokiem kilka wersów poniżej. Nie mogę nie wspomnieć o cudownym wręcz wyczuciu stylu, czyli mnogości synonimów. To miła odmiana po większości książek młodzieżowych, których autorzy operują niewielką ilością wyrazów podobnych.

Na zakończenie składam hołd polskiej tłumaczce oraz korekcie. Drodzy Państwo, jesteście wspaniali. Na ponad pięciuset stronach nie wyłapałam żadnego błędu (choćby interpunkcyjnego), a bez odpowiedniego tłumaczenia nawet najlepsza książka czyta się topornie. Jeszcze raz brawa, oby więcej tak dopieszczonych książek na naszym rynku!

Podsumowując, Złodziej grobów skierowany jest do wąskiego grona Czytelników. Pan Lloyd, gnając z akcją, wprowadzając mylne tropy i coraz więcej postaci, uniemożliwia nadążenie za akcją tym, którzy nie znają poprzednich tomów. Do nich skieruję słowa: czytajcie, bo naprawdę warto, czeka na Was kolejna porcja polityki, spisków, a na koniec - naprawdę niesamowita bitwa! Pozostałym, którzy nie znają jeszcze historii z Krain, odradzam lekturę, zachęcam jednak do tomu pierwszego - bo taką przygodę warto zacząć.
Ocena końcowa: 4/6
Polecam: zaznajomionym z poprzednimi tomami serii

sobota, 22 października 2011

"Upadli" - Lauren Kate

Tytuł: Upadli (org. Fallen)
Autor: Lauren Kate
Seria: Upadli, #1 (org. Fallen)
Wydawnictwo: MAG
Data wydania: 21 maja 2010 r. (premiera: grudzień 2009)
Ilość stron: 480
 
Lauren Kate to młoda autorka, zadebiutowała w wieku dwudziestu ośmiu lat powieścią The Betrayal of Natalie Hargrove (Zdrada Natalii Hargrove, nie wydana w Polsce), cykl o Upadłych to jej drugie podejście do literatury - chyba bardziej udane, skoro przetłumaczone na tyle języków świata...?

Ja sama, sięgając po Upadłych, nie spodziewałam się niczego nowatorskiego - najwyżej nowej aranżacji dobrze znanych i oklepanych schematów fantastycznej literatury młodzieżowej. I... nie zawiodłam się. Początek może i jest nietypowy: główna bohaterka, Lucianna Price, trafia do poprawczaka Sword & Cross (Miecz i Krzyż). Jest to ośrodek zamknięty, gdzie wychowankowie muszą stosować się wielu zasad. Luce nie zawsze to odpowiada, ale podporządkowuje się. I, oczywiście, niemal natychmiast znajduje sobie obiekt westchnień. Od razu dwa - Daniela Grigori'ego i Camerona "Cama" Briela. Ale to mroczny Daniel pociąga ją bardziej. Czyżby rodziła się między nimi jakaś tajemnicza relacja...?

Jak na książkę dla nastolatek dwudziestego pierwszego wieku przystało (to smutne, ale niestety prawdziwe), Luce niemal cały swój czas poświęca na rozmyślania o swoich "ideałach". Autorka dokładnie, wręcz przesadnie drobiazgowo, opisuje przeżycia związane z Jego dotknięciem, Jego pocałunkiem... Może i ma to swój urok, ale co za dużo to niezdrowo, powoli zaczyna mnie od tego mdlić...

W drugiej części książki romans schodzi na dalszy plan. Zaczyna wyjaśniać się, dlaczego historia nosi tytuł "Upadli", a na okładce wydawca wspomina o aniołach. Tożsamość owej uskrzydlonej istoty nie jest jednak zagadką dla Czytelnika mniej więcej od jednej trzeciej tomu (a dla bohaterki od około trzech czwartych). Trochę zaskakują inne "skrzydlaki" - okazuje się, że po posadzkach surowego amerykańskiego poprawczaka spaceruje ich dużo więcej (oczywista refleksja: "Czyżby wszystkie aniołki były tak zgorszone jak serialowe Aniołki Charli'ego?").

Dwadzieścia rozdziałów, niemal pięćset stron pochłonęłam szybko. Mam podobne odczucia jak po lekturze Zmierzchu: fabuła jest tak przewidywalna i prosta, że kolejne strony czyta się błyskawicznie. Do tego dochodzi żywy, łatwy w odbiorze język oraz trzecioosobowa (rzadkość w romansach paranormalnych!) narracja w czasie przeszłym, dająca Czytelnikowi więcej możliwości przy poznawaniu opisywanych sytuacji z kilku perspektyw. To duży plus dla całości - nie znudziłam się, ale wciągnęłam.

Podsumowując, Upadli to zupełnie przeciętny romans paranormalny, w którym obok zwyczajnych, nieco zdemoralizowanych istot ludzkich pojawiają się anioły. Początek zanudza typowym podejściem do nastoletniej miłości, później robi się lekko ciekawiej. Liczę, że w kolejnych tomach serii autorce uda się złamać ze sztampowością i czymś mnie zaskoczyć.
Ocena końcowa: 3+/6
Polecam: miłośniczkom paranormalnych romansów dla nastolatek 
+++++++
W księgarniach pojawiła się trzecia część serii autorstwa Keri Arthur. Mnie pierwszy tom niespecjalnie porwał, ale na lekturę dalszych na pewno się skuszę (nie mam w zwyczaju porzucać serii...). Opisik dla zainteresowanych:
Kuszące zło - Keri Arthur
W świecie magii i pokus, nocą budzą się do życia piękni, przeklęci i pożądani. Riley Jenson musi jednak działać na własną rękę. Jest niespotykanym połączeniem wampira i wilkołaka, pracującym dla organizacji, której głównym celem jest utrzymywanie porządku w świecie nadprzyrodzonych stworzeń. Ufając przełożonym i kochankom niewiele więcej niż swoim najgorszym wrogom, Riley gra według własnych zasad. Jej nową misją jest przeniknięcie do potężnie strzeżonego pałacu rozkoszy, którego właścicielem jest przestępca znany jako Deshon Starr - szaleniec od lat zajmujący się genetyką. Gdy wokół Riley zaczynają kręcić się dwaj seksowni mężczyźni - opanowany i niesamowicie
uwodzicielski wampir oraz gorący wilkołak - i zaczynają walczyć ze sobą o jej względy, Riley musi zachować zimną krew. Jeśli ocali świat przed Deshonem Starrem, ocali też samą siebie…
Kuszące zło to trzecia książka z cyklu Zew nocy, składającego się z dziewięciu książek o Riley Jenson.
Premiera: 20 października 2011 r.
Ilość stron: 430
Cena: 34,90 zł
Wydawnictwo: Erica
Zachęcam do udziału w ankiecie u góry po prawej stronie :)

środa, 19 października 2011

"Doskonałe" - Sara Shepard

Tytuł: Doskonałe (org. Perfect)
Autor: Sara Shepard
Seria: Pretty Little Liars, #3
Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 18 października 2011 r. (premiera: październik 2007)
Ilość stron: 304
 
Nie wiem, czy zaczynając w 2006 roku serię Kłamczuchy, Sara Shepard przypuszczała, że zyska ona tak wielu fanów. Grunt, że Doskonałe to już trzeci tom cyklu, a ja wciąż nie wiem, kim jest ten nieszczęsny A.!

Aria, Hanna, Emily i Spencer to cztery licealistki - niegdyś wierne przyjaciółki - i główne bohaterki Kłamczuch. Wciąż nie wiedzą, kto odpowiada za śmierć Ali. Wciąż nie wiedzą, kim jest A., skąd zna ich najskrytsze sekrety. I wciąż borykają się z nowymi problemami, wynikającymi głównie z niemożności bycia kryształowymi, poprawnymi obywatelkami. Każde ich potknięcie może zostać wykorzystane przeciwko nim, tym bardziej, że A. zaczyna się chyba niecierpliwić, coraz gorliwiej śledzi ich poczynania, przysyła coraz groźniejsze wiadomości... Ale czy odważy się spełnić swoje groźby? Jednocześnie zaczyna popełniać drobne błędy, które mają nas chyba naprowadzić na trop jego/jej tożsamości - zdradzę Wam, mam już kolejnego typa :D

Pisanie o fabule w recenzji trzeciej części serii, w której tajemnica goni tajemnicę, jest trudne, może nawet niemożliwe. W końcu zadaniem recenzenta nie jest zdradzanie szczegółów zawartych w prequelach! Ocenię zatem poszczególne wątki: historia Arii kręci się wokół zakazanej miłości, pełnej półprawd, kłamstw, grania na dwa fronty - niezbyt mi się to podoba. Emily także ma problemy z rodziną, ale w jej związku układa się dużo lepiej - szkoda tylko, że nie wszyscy potrafią to uszanować. Wątek tej dziewczyny także zaczyna mnie już lekko nużyć. Spencer ma szansę zdobyć cenną nagrodę, ale nie potrafi się tym cieszyć, wciąż bojąc się wyjścia na jaw kilku wstydliwych sekretów. Tutaj pani Shepard mnie pozytywnie zaskoczyła, liczę na kolejne niespodziewane zwroty akcji. Natomiast Hanna musi stawić czoła swojej najlepszej, chorobliwie zazdrosnej przyjaciółce oraz dodatkowym kilogramom - a ja mimo jej irytującej osobowości nie potrafię jej znielubić, wciąż niecierpliwie czekam na rozdziały jej poświęcone... Do tego dorzućmy jeszcze odkrywanie tożsamości A... Oj, dużo się dzieje...

A wcale że nie! Początek Doskonałych niezmiernie mnie znudził, autorka koncentruje się na codzienności bohaterek, tajemnice schodzą na dalszy plan. Z czasem robi się ciekawiej, a końcówka tomu wciąga jak ruchome piaski, takiego zakończenia zupełnie się nie spodziewałam! Moja rada: przebrnijcie przez kilka pierwszych rozdziałów, potem będzie lepiej.

Autorka nie zmieniła stylu pisania. Wciąż czyta się lekko i szybko, nastoletni bohaterowie używają slangu, nie unikają wulgarnych słów (na szczęście ich nie nadużywając) i kontrowersyjnych wypowiedzi. Cieszą - rzadko współcześnie spotykane - tytuły rozdziałów, które mniej więcej zwiastują, o czym przeczytamy.

Podsumowując, Doskonałe nie są może najdoskonalszym sequelem serii, początek nuży, także historie nastoletnich kłamczuszek stają się już nieco monotonne. Sytuację ratuje ekscytujący kryminał z A. w roli głównej, rozwiązanie zagadki jego/jej tożsamości wciąż wymyka się z rąk bohaterek i czytelników, gwarantuje wiele niespodziewanych zwrotów akcji. Jeśli jeszcze nie zaczęliście przygody z Pretty Little Liars, zachęcam do sięgnięcia po Kłamczuchy, natomiast jeśli poznaliście już historie nastolatek z Rosewood - w ciemno sięgajcie i po ten tom!
Ocena końcowa: 4+/6
Polecam: zainteresowanym wielotomowymi tajemnicami; nastolatkom poszukującym odprężającego i strrasznie wciągającego czytadła

Egzemplarz do recenzji otrzymałam od wydawnictwa Otwartego.
Serdecznie dziękuję!

niedziela, 16 października 2011

"Czerwień rubinu" - Kerstin Gier

Tytuł: Czerwień rubinu (org. Rubinrot)
Autor: Kerstin Gier
Seria: Trylogia czasu, #1 (org. Edelstein Trylogie)
Wydawnictwo: Egmont
Data wydania: 20 maja 2011 r. (premiera: styczeń 2009)
Ilość stron: 344

Kerstin Gier to niemiecka autorka, głównie młodzieżowa. Zadebiutowała w 1996 roku, jednak dopiero seria Edelstein Trylogie (w polskiej wersji Trylogia czasu) przyniosła jej międzynarodową - choć dopiero się rozpoczynającą - sławę.

Życiową misją Charlotty są podróże w czasie i ratowanie świata. Datę jej narodzin obliczył sam Isaak Newton, a ona sama od dziecka przygotowuje się do tej roli, uczęszczając na różne lekcje dodatkowe. Ale to nie Charlotta jest główną bohaterką Czerwieni rubinu. To Gwendolyn Sheperd, jej przeciętna kuzynka, której przydzielono zadanie pomagania - a przynajmniej nie przeszkadzania - pupilce w dążeniu do celu.

Wyobraźcie sobie zdziwieniu obydwu nastolatek, gdy po szesnastu latach życia dowiadują się, że zaszła pomyłka! Panna Sheperd posiada gen umożliwiający podróże w czasie, ona jest jednym z dwunastu kamieni, nie Charlotta. Bohaterka nie przeszła jednak żadnego szkolenia, nie wie, jak się zachować. W domu spotyka się z nieprzyjemnościami ze strony "oszukanej" krewnej i jej matki, może jednak liczyć na wsparcie przyjaciółki - Lesley. Za to podczas podróży w czasie towarzyszy jej Gideon (diament), dziewiętnastoletni przystojniak, dla którego tolerowanie jej obecności to przykry obowiązek. Czy dziewczyna poradzi sobie w nowej, bardzo nietypowej sytuacji? Kiedy (i czy w ogóle) pozna wszystkie sekrety związane z podróżami w czasie? I wreszcie: jak ułoży się współpraca z topornym chłopakiem?

Postawione pytania to tylko główne zagadnienia, na które wraz z bohaterami będziemy szukać odpowiedzi. Autorka stopniowo wprowadza kolejne zagadki, rzadko uszczęśliwiając nas rozwiązaniem poprzednich. To czyni lekturę niezwykle wciągającą już od pierwszych stron, gdy poznajemy dziwne zdolności Charlotty. Mimo początkowego spokoju, akcja szybko się rozkręca i mknie do przodu, czy może raczej do tyłu (przecież mówimy o podróżach w czasie!). Fabuła tomu pierwszego jest jak najbardziej logiczna, oby tylko autorka nie pogubiła w kolejnych częściach tak wielu ciekawie zapowiadających się elementów.

Oprócz głównego, ciekawego i pełnego emocji wątku, pani Gier serwuje czytelnikom intrygujące prolog i epilog - rozmowę dwóch nieznanych postaci, które na pewno wiedzą dużo. I być może podzielą się swoją wiedzą z czytelnikami, ale to... w kolejnym tomie. Na plus zaliczam też znajdujące się między rozdziałami drobiazgi - fragment pamiętnika, wiersza, artykułu - które angażują odbiorcę i dają mu dodatkowe zajęcie ("Jaki to będzie miało związek z późniejszymi wydarzeniami?").

Troszkę słabiej oceniam parę głównych bohaterów, którzy - niestety - są kolejnym typowym duetem z książek młodzieżowych. Gwendolyn początkowo zupełnie w siebie nie wierzy, uważa się za niegodną "następczynię" Charlotty i nie potrafi pogodzić się z rodzącą się fascynacją płcią przeciwną. Gideon z kolei to zamknięty w sobie indywidualista, szorstki, ale pod tym pancerzem kryje wrażliwe wnętrze... Sztampa! Sympatycznie wypada Lesley, natomiast kilka postaci (w tym Charlotta) skutecznie uprzykrzają życie - czytelnikowi także :D

Nie mogę nie napisać o realistycznym, lekkim w odbiorze stylu pisania oraz narracji prowadzonej przez Gwendolyn. Czytelnik poznaje jej wrażenia, nie jest jednak zalewany niepotrzebnymi "ochami" i zachwytami nad pięknem i okrucieństwem świata i Gideona. Autorka starannie oddała klimaty czasów, w które trafiają bohaterowie oraz współczesnego Londynu, "głównego czasu akcji". Z kwestii technicznych... Piękna okładka - zdecydowanie najładniejsza na świecie! - oraz piękne, bezbłędne tłumaczenie to ogromne atuty polskiego wydania. Minusy? Trochę zbyt mała ekonomiczność (duże odstępy między liniami), książkę można by zmieścić na mniejszej ilości stron.

Czerwień rubinu stanowi bardzo miłą, wciągającą odskocznię od codzienności. To unikalny miks przygody, sagi rodzinnej, młodzieżówki oraz ciekawej tajemnicy. Szkoda tylko, że główny duet nie jest trochę bardziej oryginalny - wtedy ocena na pewno byłaby wyższa. Tymczasem polecam: dajcie się porwać w podróż do przeszłości, poznajcie sekrety rodziny Sheperd i sprawdźcie, czy potrafilibyście poprawnie zadecydować, którą drogę na rozstaju wybrać... Serdecznie polecam!
Ocena końcowa: 5/6
Polecam: poszukującym przygody, romansu i akcji w lekkiej, przystępnej formie

środa, 12 października 2011

"Mroczne szaleństwo" - Karen Marie Moning

Tytuł: Mroczne szaleństwo (org. Darkfever)
Autor: Karen Marie Moning
Seria: Kroniki Mac O'Connor, #1 (org. Fever)
Wydawnictwo: MAG
Data wydania: 19 maja 2011 r. (premiera: październik 2006)
Ilość stron: 380
 
Sięgając po Mroczne szaleństwo, spodziewałam się fantastyki. Przeczytawszy kilka pierwszych stron, stwierdziłam: "To na pewno będzie kolejne erotyczne urban fantasy". Która opinia okazała się bardziej słuszna? A może żadna z powyższych?

Dwudziestodwuletnia Amerykanka, MacLayla Lane, dowiaduje się o śmierci swojej starszej, mieszkającej w Irlandii siostry, Aliny. Mac ma po zmarłej dwie pamiątki: wspomnienia oraz... dziwną wiadomość na poczcie głosowej, nagraną niedługo przed śmiercią. Kobieta wyjeżdża na wyspy z postanowieniem rozwiązania zagadki. Będąc na miejscu, musi zmierzyć się z dziwnym irlandzkim akcentem i wieloma tajemnicami. Niebezpiecznymi, zabójczymi tajemnicami, wśród których "szi-san-du" to ledwie spacerek...

Nasza bohaterka pewnie szybko dołączyłaby do siostry w zaświatach, gdyby nie Jerycho Barrons. Mężczyzna nie pała sympatią do "panny Lane", ale pomaga jej, ponieważ mają wspólny cel: znalezienie wspomnianego "szi-san-du". Co znaczą te trzy sylaby? Jaki związek mają ze spokojną amerykańską studentką na zagranicznych studiach (za jaką uważana była Alina)? Czy legendy o Seelie (Jasne Elfy) i Unseelie (Mroczne Elfy) są prawdziwe? Udzielenie odpowiedzi nie jest łatwe, ale MacLayla dysponuje potężną mocą, która może to ułatwić - widzi odrobinę więcej niż inni.

Mroczne szaleństwo - mimo moich obaw - okazało się ciekawie przemyślanym czytadłem paranormalnym. Wśród brudnych, obskurnych budynków przedmieść Dublina, czają się porażające erotyką elfy, przerażające wampiry i odrażające potwory, które nie boją się ingerować w ludzkie losy (o czym ofiary nie wiedzą). Kobieta powoli poznaje miejscowe legendy oraz nieznane sekrety przeszłości. A czytelnik wraz z nią - nie wcześniej, co uznaję za dużą zaletę. Elementy wtórne się zdarzają, ale jest ich naprawdę niewiele. Złego słowa nie mogę też powiedzieć o konstrukcji świata przedstawionego, Moning zachwyca warsztatem: niespójności się nie zdarzają, akcja płynie raz szybciej, raz wolnej, ale wciąga, nie można się nudzić, a rozdziały kończą się w takich momentach, że po prostu trzeba zacząć kolejny.

Muszę napisać kilka słów o postaciach, a przynajmniej o głównej bohaterce. MacLaylę od samego początku wyobrażałam sobie jako silną psychicznie kobietę o ciemnych włosach, ewentualnie zbuntowaną punkówę. Tymczasem to typ Barbie - blond czuprynka, różowy lakier, modne ciuszki... Wyobrażacie sobie TAKĄ pogromczynię demonów?! Długo nie mogłam wyjść z szoku, że taki detal jak wygląd może tak wpłynąć na oryginalność powieści... Pozostali nie zaskakują do tego stopnia, ale nakreśleni są wyraziście, wzbudzają sympatię albo irytację, ale na pewno nie zostawią Was obojętnymi. Szczególnie Barrons, o którym zdanie zmieniałam co kilka stron.

Ogromnym atutem Mrocznego szaleństwa jest też bardzo życiowa, ekspresywna narracja z punktu widzenia panny Lane. Początkowo może ona utrudniać lekturę: dużo niepotrzebnych wtrąceń, dopowiedzeń trochę spowalnia akcję, ale tylko przez kilka pierwszych stron. Później autorka trochę się hamuje (a może to ja się przyzwyczaiłam?). Kobieta nie ucieka od wulgaryzmów (chociaż petunie bardzo dobrze zastępują pewną strategiczną część ciała :P), ale nie rzuca nimi na prawo i lewo - ot, są, bo tak powinien wypowiadać się tego typu człowiek. Koniec i kropka.

Mroczne szaleństwo zaskoczyło mnie pozytywnie. Posiada niesztampową główną bohaterkę, ciekawą fabułę i - co niespotykane w paranormalach "nie-dla-młodzieży" - bardzo niewiele erotyki. Seks jest tu na bardzo odległym planie, dlatego książka nadaje się nie tylko dla osób pełnoletnich: licealiści na pewno nie poczują się specjalnie zgorszeni zawartością. To dopiero początek siedmiotomowego (dotychczas wydano 5 tomów) cyklu - mam nadzieję, że kolejne części utrzymają poziom!
Ocena końcowa: 5/6
Polecam: zainteresowanym ciekawą historią o niekoniecznie dobrych elfach, magii i mrocznych tajemnicach (WIEK: +16)

Książkę otrzymałam od wydawnictwa MAG.
Serdecznie dziękuję!

niedziela, 9 października 2011

"Wiedźma opiekunka tom 2" - Olga Gromyko

Tytuł: Wiedźma opiekunka tom 2 (org. Ведьма-хранительница)
Autor: Olga Gromyko
Seria: Wolha Redna, #2.2
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 10 września 2010 r. (premiera: sierpień 2003)
Ilość stron: 264
 
Mój pierwszy kontakt z Olgą Gromyko zaliczam do raczej udanych. Zawód: Wiedźma autentycznie mnie rozbawił. Po pierwszym tomie Wiedźmy opiekunki mój zachwyt zdecydowanie zmalał, a jak będzie po drugiej części...?

Wiedźma Wolha, najemniczka Orsana i wampir Rolar kontynuują swoją podróż do Arlissu. Wciąż chcą przywrócić Lena do jego ludzkiej (wampirzej) postaci, ale droga usiana jest wieloma przeszkodami. Czy uda im się dotrzeć na czas?

Opis krótki, bo i książka do długich nie należy. Ale i tak zawiera w sobie mnóstwo słabych stron. Po pierwsze, ogromnym utrudnieniem w odbiorze jest brak jakiegokolwiek przypomnienia, co działo się w tomie poprzednim (w oryginale dwie części stanowiły jedną całość, więc nie było to problemem). Ja, zakończywszy lekturę tomu pierwszego jakiś czas temu, zupełnie nie mogłam się połapać w przedstawionej sytuacji. Polski Wydawca, skoro już podzielił oryginał, mógł okazać trochę zrozumienia...

W Zawodzie: Wiedźma urzekł mnie humor. W Wiedźmie opiekunce ten element zawodzi. Autorka pisze lekko, unika wzniosłego i patetycznego słownictwa, ale jej wyluzowanie momentami przeszkadza. Dialogi między postaciami często są pseudozabawnym bełkotem. Natomiast kiedy mówi się o rzeczach istotnych dla fabuły (jakieś okazjonalne wyjaśnienia, logiczne wnioski), postacie nagle zasuwają "poważnym" językiem - i znowu ciężko się doczytać czegokolwiek... Także bardzo luźne opisy (narratorką jest Wolha) z czasem przestają śmieszyć. Każdy wie, że co za dużo to niezdrowo...

Książka nie zaskakuje czytelnika treścią. Najpierw nic się nie dzieje, później akcja (bardzo lekko) przyspiesza, autorka usiłuje zainteresować (albo utrzymać przy sobie) odbiorcę nieciekawym wątkiem metamorfów, po czym jakoś toczy się do przyzwoitego punktu kulminacyjnego (ba - przez chwilę czułam się autentycznie zaskoczona)... A po nim znowu metamorfy, troszkę akcji i bardzo niepodobający mi się finisz. Krótko - wielkie rozczarowanie.

Wiedźma opiekunka ogromnie mnie rozczarowała. Lektura dwóch króciutkich tomów mnie zmęczyła, nie zagwarantowała ani odrobiny relaksu, na jaki liczyłam. Ocenę 3 wystawiam tylko dlatego, że jednak TROSZKĘ się wciągnęłam, coś mnie zaskoczyło. Ale nie polecam - na rynku można dostać wiele dużo lepszych, lekkich czytadeł.
Ocena końcowa: 3/6
Polecam: zdeklarowanym miłośnikom autorki

czwartek, 6 października 2011

"Pomiędzy" - Tara Hudson

Tytuł: Pomiędzy (org. Hereafter)
Autor: Tara Hudson
Seria: Pomiędzy, #1 (org. Hereafter)
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 30 września 2011 r. (premiera: czerwiec 2011)
Ilość stron: 344
 
Pomiędzy, jeszcze przed premierą, wzbudzało wiele emocji - zarówno w Polsce, jak i na świecie. Nie mogłam doczekać się, by na własnej skórze ocenić "fenomen" tej historii. Skończyłam czytać w niedzielę. I zaczęłam się zastanawiać...

Ogólna koncepcja książki jest oryginalna i interesująca. Oto Amelia - młoda, pozbawiona wspomnień, na zawsze przywiązana (nie fizycznie, raczej mentalnie) do rzeki, w której umarła. (Nie?)Łaskawy los stawia przed nią nastoletniego Joshuę, który na skutek wypadku prawie podzielił jej los. Chłopak jednak przeżył. Co więcej, zyskał zdolność widzenia naszego ducha topielicy i - w podzięce za ratunek - postanowił pomóc jej poznać zapomnianą przeszłość. Żeby nie było zbyt różowo, na horyzoncie pojawia się kolejny umarlak - Eli. On zdaje się znać historię Amelii, ale wyjawi ją dopiero wtedy, gdy spełni pewien warunek...

Miłą odmianę, powiew świeżości, stanowi główna bohaterka. Tym razem nie jest wampirem, wilkołakiem, sukubem (tudzież innym czortem), tylko "zwykłym" duchem, do tego dobrym, a nie złośliwym poltergeistem (jak Eli). Początkowo oschła, wyobcowana (lata bycia niewidzialną, niedoinformowaną), sprawia wrażenie wariatki. Do Joshuy podchodzi początkowo nieufnie, także Eli nie wzbudza jej zaufania - wie jednak, że sama sobie nie poradzi, musi znaleźć sojusznika.
Gorzej wypada kreacja wspomnianego prawie-topielca. Kiedy dowiaduje się prawdy o Amelii, zamiast zwiać (niewidzialny duch powinien wzbudzić chociaż lekki strach), zaczyna się wokół niej kręcić. Odkryty zupełnie przypadkiem dar widzenia duchów traktuje jak łaskę, co bardzo nie podoba się jego babce, która też posiada tę umiejętność. I ma to jakiś cel, który naszemu kochasiowi się zdecydowanie nie podoba.

Fabułę można ocenić wysoko, intrygowała mnie tajemnica śmierci głównej bohaterki. Chciałam dowiedzieć się, czemu nie przeszła na "drugą stronę". Rozwiązanie zagadki właściwie od początku było na wyciągnięcie ręki, ale nieraz wykonanie tego drobnego gestu kosztuje naprawdę wiele... Także później, udzieliwszy  spójnego i logicznego wyjaśnienia, autorka w akcję wplątuje siostrę Joshui - emocje sięgają zenitu, ale na finiszu opadają do zera...

Książkę oceniłabym bez wątpienia dużo wyżej, gdyby ciekawej intrygi nie przesłaniała (jak w Nieziemskiej) wyidealizowana, pokonująca wszelkie opory miłość. Od początku czytelnik wie, Amelię i Joshuę połączy uczucie silniejsze niż śmierć czy krzywo patrzący na całą sytuację ludzie. Pod tym względem na Pomiędzy się zawiodłam - oczekiwałabym czegoś oryginalniejszego (a może to ja jestem zbyt wybredna?).

Na koniec wspomnę jeszcze o stylu pisania. Mamy do czynienia z narracją pierwszoosobową, w czasie przeszłym, co oznacza ogromną koncentrację na emocjach i przeżyciach wewnętrznych bohaterki. Autorka sporo miejsca poświęca też opisom wnętrz, otoczenia, w którym znajdują się postacie, ale to jestem w stanie znieść. Nie do przetrawienia okazały się "ambitne" dialogi o miłości - nie wnoszące absolutnie NIC poza kwiecistymi zapewnieniami o dozgonności uczucia i kilkoma dodatkowymi stronami.

Nie rozumiem, co wzbudzało (i wzbudza) takie emocje w przypadku tej książki. Dla mnie Pomiędzy to kolejny romans paranormalny, w którym nastoletnia miłość przesłoniła fajny pomysł. Bez wątpienia sięgnę po część drugą (Arise, dosł. Powstała [z martwych], planowana premiera: lipiec 2012), wiążąc z tytułem dość spore nadzieje. Obym się nie rozczarowała...
Ocena końcowa: 3/6
Polecam: miłośnikom romansów paranormalnych; poszukującym lekkiej i przyjemnej młodzieżowej historii z duchami w tle

Książkę otrzymałam do recenzji od wydawnictwa Jaguar.
Serdecznie dziękuję!
+++++++
Kilka kolejnych nowości wydawniczych:
Krwawe szaleństwo – Karen Marie Moning (2. część serii Kroniki Mac O’Connor)
Autorka "Mrocznego szaleństwa" powraca z opowieścią o erotycznej tajemnicy i mrocznej magii, która zapiera dech w piersiach.
Zwyczajne życie MacKayli Lane uległo całkowitej przemianie, gdy postawiła stopę na irlandzkiej ziemi i została wrzucona w świat zabójczej magii i starożytnych tajemnic.
Walcząc o ocalenie życia, Mac musi odnaleźć Sinsar Dubh, mającą miliony lat księgę najmroczniejszej magii, w której znajduje się klucz do władzy nad światami elfów i ludzi. Śledzona przez elfich zabójców, otoczona tajemniczymi postaciami, którym nie może zaufać, Mac czuje się rozdarta między dwoma niebezpiecznymi i kuszącymi mężczyznami - V'lane’em, nienasyconym elfem, który może zmienić podniecenie w obsesję każdej ludzkiej kobiety, i nieprzeniknionym Jericho Barronsem, równie pociągającym, jak tajemniczym.
Przez stulecia mroczne królestwo elfów współistniało ze światem ludzi. Teraz mury zaczynają  pękać, a Mac jest jedynym, co stoi między obiema krainami.
Premiera: 5 października
Ilość stron: 389
Cena: 35,00 zł
Wydawnictwo: MAG


Dzieci potopu - Emily Diamand (2. część serii Okup drapieżców)
Kontynuacja opowieści o świecie, który niewiele się zmienia, lecz wszystko jest w nim inne. Londyn to miasto biedaków. Mocarstwem jest Większa Szkocja. Na morzu prym wiodą drapieżcy. Ludzie żyją bez technologii i komputerów. Czy Lilly po raz kolejny udowodni, że jest mądrzejsza i sprytniejsza od innych? Czy uratuje swojego przyjaciela?
W pierwszej historii – Okup drapieżców – porwana zostaje córka premiera.Na pomoc dziewczynce wyrusza trzynastoletnia Lilly Melkun, właścicielka niezwykłego kota morskiego. Jako okup chce ofiarować drapieżcom stary bardzo cenny klejnot.
Czy Lexy, córce premiera, uda się ostatecznie uwolnić od podłego ojca i zostać z Lilly? Czy Zeph poradzi sobie jako szef rodziny drapieżców?
Premiera:
Ilość stron: 450
Cena:
Wydawnictwo: Wilga

poniedziałek, 3 października 2011

"Niepokój" - Maggie Stiefvater

Tytuł: Niepokój (org. Linger)
Autor: Maggie Stiefvater
Seria: Wilki z Mercy Falls, #2 (org. The Wolves of Mercy Falls)
Wydawnictwo: Wilga
Data wydania: październik 2011 r. (premiera: lipiec 2010)
Ilość stron: ??

RECENZJA PRZEDPREMIEROWA
 
Pierwszy tom serii pióra pani Stiefvater o współczesnych wilkołakach okazał się bardzo pozytywnym zaskoczeniem. Z niepokojem wyczekiwałam części drugiej - przypadkowo zatytułowanej właśnie Niepokój.

Kiedy skończyło się Drżenie, czytelnik stanął na finiszu jednego wątku i początku kolejnego, zapowiadającego się równie ciekawie. Grace czuje się coraz gorzej, ale stara się tego nie okazywać i nie martwić Sama. Jej ukochany ma zresztą swoje problemy: jako nowy przywódca stada musi zmierzyć się z wieloma wyzwaniami, zadbać o swoich pobratymców w wilczych skórach. Nastoletni bohaterowie znajdują jednak czas dla siebie, kochają się i nie poddają przeciwnościom - nawet jeśli ją nimi rodzice Grace, stanowczo sprzeciwiający się rozwojowi ich związku. Czy dorośli pogodzą się z młodzieżą, czy miłość przetrwa próbę?

Oprócz tego doskonale znanego czytelnikowi duetu dużo miejsca w powieści poświęcono Isabel Culpeper oraz Cole'owi. Ją na pewno kojarzycie, pod koniec Drżenia stała się jedną z głównych postaci, jednak kim jest Cole? To wilkołak, ale nietypowy - mimo zimna, nie zmienia się w wilka. Chłopak stawia śmiałą tezę, że to nie temperatura decyduje o przemianie; zatem co...?

Maggie Stiefvater ponownie napisała ciekawą, bardzo życiową i pełną najróżniejszych emocji historię. Związek Grace i Sama, bez wątpienia ważny, nie dominuje nad innymi wątkami. Przedstawiony jest realistycznie i spokojnie, bez wielkich "uniesień", młodzi bohaterowie zaskakują swoją dojrzałością w temacie miłości. Zdecydowanie zaliczam ich do swoich ulubionych duetów! Troszkę mniej idealna pod tym względem jest para Isabel - Cole, ale i tak daleko im do często spotykanego w młodzieżówkach "Miło Cię poznać, jestem X, zostań moją dziewczyną/chłopakiem". Autorka nie zapomniała o rodzicach bohaterów, nie zdegradowała ich do roli bardzo zajętych seniorów, których dzieci interesują tylko w porze posiłków i wielkich kłopotów. Przeciwnie, w przypadku Grace mają bardzo duży wpływ na codzienność bohaterki.

Wydarzenia opisane w książce śledzimy naprzemiennie z perspektywy czterech wspomnianych już postaci. Dzięki pierwszoosobowej narracji poznajemy przemyślenia bohaterów. Co ciekawe (i cudowne), użycie w narracji czasu przeszłego wcale nie zmniejszyło emocji towarzyszących lekturze. Czułam dreszczyk niemal identyczny z tym, który towarzyszył mi przy Igrzyskach śmierci (tylko tam wydarzenia opisywane były w czasie teraźniejszym).

Przez cały tom akcja płynie wartko, ale nie szarżuje. Zdążymy zarówno pobiegać z Colem w wilczej postaci jak i wysłuchać narzekań zawiedzionej postawą rodziców Grace. Opisy są zwięzłe, nie przedłużają na siłę lektury. Czyta się naprawdę błyskawicznie, a nasza tłumaczka świetnie się spisała, szczególnie podczas przekładu idiomów (doskonale znane i dopasowane). Zakończenie, do pewnego stopnia przewidywalne, zaskakuje - koniec przewidywałam inny, ale ten jest piękny, poruszający... Ach, rozpłynęłam się...

Jedyną wadą, którą jestem w stanie dostrzec, jest charakter Sama. Pani Stiefvater już w pierwszej części robiła z niego pantoflarza, a w Niepokoju kontynuuje tę niepokojącą tendencję. Chłopak ma potencjał, oby w trzecim tomie się otrząsnął (a myślę, że autorka da mu ku temu okazję), bo będę się gniewać...

Nie przedłużając, pragnęłabym serdecznie polecić Wam Niepokój. To przepiękna, pełna emocji kontynuacja Drżenia. Historia dla młodzieży, w której ciekawe i wciągające treści znajdą również dojrzalsi czytelnicy. Nienachalne, rozwijające się swoim tempem uczucie między młodymi ludźmi, opisane z uwzględnieniem przeciwności, które spotykamy na co dzień. Do tego element fantastyczny w postaci wilkołaków (ilość śladowa)... Nie czekajcie, sięgajcie!
Ocena końcowa: 6-/6
Polecam: szukającym realnych, emocjonujących historii dla młodzieży, bez nadrzędnego wątku paranormalnego 

Za możliwość przedpremierowego zapoznania się z powieścią bardzo dziękuję
wydawnictwu WILGA 
 

sobota, 1 października 2011

"Anioł" - Lee A. Waetherly

Tytuł: Anioł (org. Angel)
Autor: Lee A. Weatherly
Seria: Trylogia anielska, #1 (org. Angel)
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 19 kwietnia 2011 r. (premiera: październik 2010)
Ilość stron: 400


Do książek o aniołach mam pewną słabość odkąd przeczytałam Tam gdzie spadają Anioły autorstwa Doroty Terakowskiej (swoją drogą, polecam). Blask może niespecjalnie mnie porwał, okazał się zwyczajnym romansem. Jak prezentuje się Anioł, czyli pierwszy tom kolejnej serii o tych istotach?

Willow ma prawie siedemnaście lat, mieszka z ciotką i chorą umysłowo matką. W szkole izoluje się od innych, postrzegana jest jako dziwaczka (nie tylko dlatego, że pociągają ją samochody i mechanika). Dziewczyna ma zdolność widzenia przeszłości, teraźniejszości a nawet przyszłości dowolnej osoby. Umiejętność ta - jak się niebawem okazuje - ma związek z jej prawdziwą tożsamością. Willow jest bowiem pół-aniołem, pół-człowiekiem. Co więcej, istnieje przepowiednia głosząca, że to właśnie ona zniszczy Kościół Aniołów i powstrzyma ich rozprzestrzeniania się na Ziemi.

Anioły w tej powieści znacząco różnią się od tych, które znamy z Biblii czy choćby ze wspomnianego Blasku. Te wcale nie czynią dobra, wysysają z ludzi siły życiowe, pozostawiając jedynie "skorupy", uzależnione od obecności aniołów. Cały świat opanowała nowa religia, Kościół Aniołów, jego przedstawiciele bezkarnie "zabijają" setki, tysiące ludzi. Na szczęście są Zabójcy Aniołów, do których należy osiemnastoletni Alex, a których zadaniem jest likwidacja skrzydlatych przybyszów. Chłopak ma pozbyć się Willow, ale przecież nie zrobi tego od razu - czymś trzeba zapełnić te 400 stron. A czym najłatwiej? Romansem oczywiście...

Tak, drodzy Czytelnicy. Fabuła zapowiadała się całkiem ciekawie, koncepcja nie-dobrych aniołów zwiastowała emocjonującą lekturę. Niestety, autorka nie wykorzystała tego potencjału. Od samego początku wieje nudą, między bohaterami od razy zaczyna iskrzyć (ale skrycie). Dalej jest typowo - opuszczenie domu, wspólna podróż, lepsze poznanie... A gdzie tu walka ze złymi aniołami? Pojawia się kilka małych epizodów, ale dopiero końcówka gwarantuje więcej emocji. Jednak nawet ona nie ucieka od sztampowości: odkąd poznajemy plany bohaterów dotyczące zakończenia wątku, możemy bez problemu przewidzieć, jak to wszystko się skończy. Szkoda, wielka szkoda...

Zawodzą również główne postacie. Willow od początku kreowana jest na typową bohaterkę młodzieżówki: niedoceniana, musiała wychowywać się właściwie sama, ale posiada MOC i wielkie serce, a także ogromne pokłady naiwności i szczęścia (że znalazła Księcia z Bajki). Alex, klasycznie, zgrywa twardziela, jest bezwzględnym zabójcą, ale wewnątrz jest delikatny, najpewniej płacze na Królu Lwie. Ratunku, gdzie choć odrobina oryginalności?!

Językowo bez szaleństw. Autorka operuje raczej prostymi słowami. Dużo miejsca poświęca różnorakim opisom: wnętrz, otoczenia, postaci, nawet najdrobniejszych czynności. Książka się wydłuża, a zmęczony Czytelnik usina albo omija te zbędne fragmenty (jak ja - po raz pierwszy od niepamiętnych czasów zasnęłam w czasie lektury). Niespotykanym zabiegiem jest wprowadzenie dwóch typów narracji: pierwszoosobowej, z perspektywy Willow (mnóstwo emocji, myśli) oraz trzecioosobowej, w perspektywy Willa (równie ekspresywnej, drobiazgowej). Choć nie przeszkadzają mi długie opisy, tutaj czułam się nimi przesycona... Sytuację ratują momenty sceny walki. Tutaj drobiazgowość się utrzymuje, dynamika nie szwankuje, z łatwością wyobrażamy sobie kolejne uderzenia, uniki.

Anioł zawiódł moje oczekiwania. Spodziewałam się ciekawej opowieści o wojnie między ludźmi i aniołami, a otrzymałam mało ciekawy, nastoletni romans z ciekawym (i co gorsza przewidywalnym) wątkiem-sporem pomiędzy zagubioną pół-anielicą a resztą świata... Przewidywalność, sztampa, nic nowego - tymi słowami mogę określić tę książkę. Uważam, że najwięcej przyjemności z lektury wyciągną Czytelniczki młode, jeszcze nie obyte z młodzieżowymi romansami - i im tę książkę mogę polecić. Reszta, odpuszczając sobie tę pozycję, raczej nie straci wiele.
Ocena końcowa: 3-/6
Polecam: młodym Czytelniczkom szukającym anielskiego romansu z odrobiną akcji

Za egzemplarz recenzencki dziękuję portalowi Woblink

 ++++++++++++

Jak co miesiąc bardzo dziękuję za Wasz udział w ankiecie. W tym miesiącu bezapelacyjnie najlepsze okazały się Kłamczuchy autorstwa Sary Shepard, zdobywając 11 głosów (37%). Na drugim miejscu uplanowała się czwarta część GONE: Faza czwarta: Plaga (9 głosów), a na trzecim Upiorna szkoła (Monster High) Lissi Harrison (7 głosów).
Bardzo dziękuję za wszystkie głosy i zachęcam do udziału w kolejnych ankietach :))

Do napisania!!