poniedziałek, 23 maja 2011

"Wiedźma opiekunka tom 1" - Olga Gromyko

Tytuł: Wiedźma opiekunka tom 1 (Ведьма-хранительница)
Autor: Olga Gromyko
Seria: Wiedźma W. Redna, #2.1
Wydawnictwo: Fabryka słów
Data wydania: 25 czerwca 2010 (premiera: sierpień 2003)
Ilość stron: 288

W zeszłym roku zetknęłam się z Olgą Gromyko zupełnie przypadkowo: szukałam książek o czarownicach, a jej dwie książki (seria Zawód: Wiedźma) zdawały się idealnie pasować. W bibliotece natrafiłam na kolejną pozycję i wiedziałam, że muszę ją przeczytać!

Koniec nauki Wolhy Rednej w Akademii zbliża się wielkimi krokami, a wraz z nim egzaminy końcowe. Młoda adeptka sztuki magicznej musi opuścić Dogewę, wampirzego księcia Lena i wrócić do szkolnej rzeczywistości, przynajmniej na chwilę. Kiedy wreszcie zaliczenia się kończą, wyrusza w drogę powrotną. Okazuje się jednak, że Len wyjechał i wróci - najprawdopodobniej - zaręczony (!). Zirytowana W. Redna, podążając jego tropem, poznaje straszną prawdę: książę został porwany. I kto musi go ratować...?


Fabuła jest prosta i nieskomplikowana. Ten cienki tomik z kilku mniejszych epizodów, niepowiązanych ze sobą zadań, jakie na swoje barki bierze Wolha, by nie zanudzić siebie (i czytelnika) na śmierć. Nie mam nic przeciwko takiemu rozwiązaniu, ale kolejne misje wydawały mi się okropnie nudne. Samo poszukiwanie Lena staje się tylko pretekstem do dalszej wędrówki i kolejnych drobnych zadań. Lekko ciekawiej robi się na zakończenie - typowy chwyt marketingowy.

Kreacja głównej bohaterki, podobnie jak pojawiającej się nieco później Oksany (najemniczki chcącej wstąpić do Legii), bardzo mnie zawiodła. Dziewczyny są wygadane i uparte, Wolha należy też do bardzo pomysłowych bestii - to na plus. Do minusów zaliczyłabym Wielce Poważne Rozterki Zakochanej W.Rednej: irytację na Lena z powodu zatajenia zaręczyn jestem w stanie zrozumieć, ale jej desperacji, by go uratować - już nie. Nie prościej było go po prostu kopnąć w rzyć?

Zawodzi również to, co najbardziej ceniłam w Zawodzie...: humor. Wtedy dowcipy mnie bawiły, teraz większość wydała mi się głupia, nieśmieszna i, nieraz, żenująca. Pozycję ratuje lekki styl i prosty język, dzięki którym kolejne strony połykałam błyskawicznie, choć z mniejszą przyjemnością niż wcześniejsze książki.

Mogłoby być fajnie i ciekawie. Pomysł poszukiwania zaginionego księcia, choć mało oryginalny, miał spory potencjał, zwłaszcza dzięki luźnemu podejściu i sporej dawce humoru, których się spodziewałam. Niestety, solidnie się zawiodłam na tej części. Może tom drugi (swoją drogą: w oryginale Wiedźma opiekunka to tylko jeden, grubszy tom) będzie lepszy. Nadzieja umiera ostatnia...
Ocena końcowa: 3/6
Polecam: tym, którzy od książki szukają (raczej marnego) "czasoumilenia"

5 komentarzy:

  1. Hmmm zastanawiałam się nad nią ale raczej nie przeczytam :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmmm.. sama nie wiem :)

    Niby ciekawa ,ale nie jestem przekonana...

    OdpowiedzUsuń
  3. Przypomniałaś mi o tej serii, ale teraz, po Twojej recenzji, sama nie wiem, czy po nią sięgać czy nie... w najbliższym czasie chyba się jednak wstrzymam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Z pewnością nie przeczytam. Nie wydaje się ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  5. Miałam przyjemność czytać tej pani tylko książką "Zawód Wiedźma" cz 1 i bardzo mi się spodobała. Mam w planach części następne.

    OdpowiedzUsuń