Autor: Ewa Białołęcka
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 22 lutego 2008
Ilość stron: 360
Nieuwaga nie popłaca - można zupełnie niepotrzebnie czytać grubą lekturę i dowiedzieć się, że przebrnęło się przez nią zupełnie niepotrzebnie. Ja właśnie tak zrobiłam. Stąd ten brak notek, ale teraz będzie już lepiej. Na pierwszy ogień coś polskiego: wiedźma.com.pl.
Krystyna Szyft jest redaktorką, ma sześcioletniego syna Jeremiego, małe mieszkanie (które współdzieli jeszcze z rodzicami) i całą masę problemów. Pewnego dnia dowiaduje się, że w spadku po niejakiej Katarzynie zamieszkałej w Czcince otrzymała dom. Wyrusza, by ocenić stan nieruchomości. Jak się okazuje, nieortograficzna miejscowość to totalna dziura, gdzie nie ma nawet Internetu, od którego bohaterka jest uzależniona! Także wizerunek "willi marzeń" okazuje się daleki od wyobrażeń. Reszka jednak daje się porwać magii (dosłownie) tego miejsca - zaczyna bowiem widzieć duchy. Sytuacji nie ułatwia również nowy sąsiad - doktor Andrzej - do którego zaczyna ją coś ciągnąć...
Fabuła nie jest skomplikowana. Początkowo obserwujemy życie pani Krystyny, które mogłoby być zupełnie zwyczajne gdyby nie duchy. Wydaje się nudne? Tylko się wydaje, bo perypetie naszej bohaterki, jej rodziny i znajomych wciągają jak wir. Ja nie mogłam się oderwać. Mniej więcej w połowie wkracza wątek kryminalny: jeden z miejscowych zabijaków znajduje czaszkę, Reszka podejmuje się odkopania reszty zwłok i odkrycia tajemnicy śmierci (obiecała to właścicielowi owego szkieletu), a niebawem pojawia się kolejny umarlak z prośbą o odnalezienie szczątków. Ta druga część jest poprowadzona ciekawie: autorka w sposób nieskomplikowany komplikuje (wiem, brzmi to komicznie:)) wyjaśnienie tajemnicy zabójstwa, zachowując cały czas logiczność i spójność.
Bohaterowie dają się polubić (albo znienawidzić). Mnie ogromnie bawiły złośliwe komentarze Reszki, jej niewyparzony język i szalone porównania. Przez większość czasu miałam na twarzy szeroki uśmiech, nieraz zdarzało mi się wybuchnąć śmiechem. Każda postać ma swoje wady i zalety, które szybko poznajmy i z których nieraz się śmiejemy. Autorka z przymrużeniem oka opisała wiejski "półświatek", a choć poznajemy tylko nieliczną jego reprezentację, szybko utożsamiamy się z "prostym" ludem. Także duchy (również w niewielkiej ilość) - wśród nich nie-świętej pamięci Katarzyna Szyft-Kobielak - są dobrze skonstruowane i mają w sobie jakąś "iskierkę życia".
Wspomniałam, że nie mogłam się oderwać. Przede wszystkim magnetyzował mnie język używany przez autorkę. Pani Białołęcka pisze lekko, przystępnie, miesza współczesny slang z nieco starszymi, "patetycznymi" słowami typu "fizys" czy "mimo" (w sensie: obok)... Wypowiedzi bohaterów zapisywane są w sposób fonetyczny (co najlepiej widać w wiejskiej gwarze, np. "pszepani", "doktór", "ino" czy "cofła":D) i życiowy (nie uciekniemy od niecenzuralnych zwrotów, o nie). Lekkim zgrzytem są błędy interpunkcyjne - ciężko stwierdzić, czy celowe czy przypadkowe. Zastosowanie pierwszoosobowej narracji umożliwia utrzymywanie potocznego tonu przez cały tom.
Podsumowując, wiedźma.com.pl to bardzo dobra, lekka komedia z duchowym zabarwieniem. Nie uświadczymy tu wilkołaków, wampirów czy nawet wielkich amerykańskich metropolii: tylko zwyczajnych ludzi ze wsi. Dzięki obecności duchów i zabawnym opisom lektura nie nudzi, mija szybko i przyjemnie. Jeśli szukacie czegoś czysto rozrywkowego - sięgajcie bez wahania!
Ocena końcowa: 4+/6
Polecam: osobom szukającym lekkiej, zabawnej książki na weekend.
Książkę otrzymałam w ramach akcji "Włóczykijka", dzięki uprzejmości Księgarni internetowej Matras. Bardzo dziękuję!
a chętnie sięgnę :D
OdpowiedzUsuńAle w wakacje! (no bo wakacje to jakby wieczny weekend, nie?)
Jak to jest z tą Włóczykijką - możecie sobie tę książkę potem zostawić czy jak?
OdpowiedzUsuńMyślę, że jest to bardzo ciekawa lektura i jak na nią wpadnę to przeczytam - mimo, że nie lubię polskich autorów.
Chętnie przeczytam, jeżeli będę miała taką okazję :)
OdpowiedzUsuńAleż ja się cieszę, że jestem zapisana w kolejce do tej książki :) Twoja recenzja tylko mnie upewniła, że chcę "Wiedźmę..." przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńWygląda na całkiem ciekawą, więc jak będę miała ochotę na tego typu książkę, to na pewno sięgnę.
OdpowiedzUsuńDo "Wiedźmy.com.pl" się zapisałam, bo ciekawiła mnie fabuła, a tytuł ogromnie intrygował. |Po przeczytaniu Twojej recenzji zaczynam się zastanawiać, czy po nią sięgnę, ponieważ jednak bardzo irytują mnie fonetyczne zwroty, wiejski slang itp. w literaturze ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam na wyniki konkursu ;) (Ogłoszenie po prawej stronie bloga)
OdpowiedzUsuńZ taką nietypową fantastyką się jeszcze nie spotkałam :). Choć przyznaję, że gwara (pomimo, iż spotykam się z nią na co dzień- wtedy mi nie przeszkadza :D) w książkach troszkę mnie irytuje, pozycja brzmi interesująco ;).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
PS Przepraszam, że ostatnio nie komentowałam, ale miałam strasznie dużo blogowych zaległości i dopiero teraz się z nimi uporałam :).
Brzmi ciekawie :) Taka lekka, humorystyczna opowieść może dostarczyć dużo rozrywki. Pomyślę nad nią :)
OdpowiedzUsuńmam podobne odczucia co do tej książki jak Ty :)
OdpowiedzUsuń