czwartek, 31 maja 2012

"Moje życie w haremie" - Jillian Lauren

Tytuł: Moje życie w haremie (org. Some Girls: My Life in a Harem)
Autor: Jillian Lauren
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 16 marca 2012 r. (premiera: kwiecień 2010)
Ilość stron: 368
 
Nie ukrywam, że kultura krajów Orientu - szczególnie Japonii - niezmiernie mnie interesuje. Niedawno zagłębiłam się w realia Brunei, malutkiego kraju, w którym władzę sprawuje sułtan wraz ze swoim... haremem.

Moje życie w haremie to autobiograficzna historia Jillian Lauren. Adoptowana przez nowojorskie małżeństwo, szybko porzuca spokojne życie amerykańskiej nastolatki i wyprowadza się, pragnąc odnaleźć przy okazji swoją biologiczną matkę. Marzy o karierze aktorki, jednak los chce inaczej, musi podjąć pracę "pani do towarzystwa". Tak trafia do Brunei, jako jedna z wielu młodych kobiet w haremie księcia Jefriego (brata sułtana). Wiedzie leniwe, dostatnie życie, ale wciąż czegoś jej brak. Postanawia wrócić do Ameryki. Ale co dalej...?

Na ponad trzystu stronach Lauren zapoznaje czytelników z realiami życia na dworze sułtana, relacjami panującymi pomiędzy dziewczętami oraz pomiędzy dziewczyną a księciem. Ukazuje bezwzględne dążenie do bycia najlepszą w oczach władcy, zawiść pomiędzy "koleżankami", niepewność co do swojej przyszłości, wreszcie ciągłe dążenie do powiększania fortuny. Praca kurtyzany młodego władcy to bardzo intratne zajęcie, dające nieprzebrane bogactwa. Na pewno niejedna czytelniczka pozazdrości jej tych skarbów.
Bohaterka nie odczuwa jednak pełni szczęścia - brak jej prawdziwej miłości. Nie myślcie jednak, że Moje życie w haremie głosi ideę "Miłość to wszystko, czego potrzeba mi do życia". Nie, Jillian początkowo myśli, że klejnoty i piękne suknie są wszystkim, czego jej potrzeba. Dopiero po jakimś czasie uświadamia sobie prawdę.

Autorka pisze w sposób lekki i przystępny, nie unika anegdotek, żartobliwych określeń czy kolokwializmów. Dzięki temu książkę czyta się szybko i przyjemnie. Nawet nieciekawe życie nastoletniej Amerykanki, jeszcze przed wyjazdem do Brunei, nie wydaje się tak przygnębiające. Podstępne zagrywki zazdrosnych kurtyzan także zyskują na... atrakcyjności (?), kiedy patrzy się na nie z pewnym dystansem i uśmiechem.

Wydawnictwo Albatros świetnie spisało się, wydając tę książkę. Biały, sztywny papier, wyraźny druk pozbawiony błędów, ale przede wszystkim... Okładka. Przód całkiem ładny, ale tył... nie mogłam oderwać wzroku (czytając, co chwila zamykałam tomik i patrzyłam :)).

Moje życie w haremie to książka lekka, odprężająca, ale jednocześnie dostarczająca wielu ciekawostek. Nie sugeruję żadnej z Czytelniczek, by poszła w ślady Jillian i wybrała zawód - nie przebierając w słowach - prostytutki. Spójrzcie na tę historię jak na lekko baśniową, wyidealizowaną współczesną opowieść o zwyczajach panujących w odległym, azjatyckim kraiku. Ja sama, z jednej strony chciałabym stanąć na miejscu autorki, na własne oczy zobaczyć te wszystkie wspaniałości. Z drugiej, gdybym musiała ponieść tak wiele wyrzeczeń i znieść tyle upokorzeń, by do tego doszło... muszę się zastanowić, czy byłoby warto.
Ocena końcowa: 3/6
Polecam: miłośniczkom lekkich, romantycznych historii bez elementów fantastycznych
 
Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Albatros
++++++++++
Wrzawa śmiertelnych - Eric Nylund
Ważą się losy wojny Nieśmiertelnych i Piekielnych. Wynik starcia zależy od dwojga młodych ludzi.
W dniu swoich piętnastych urodzin Fiona i Eliot zostają wplątani w odwieczny konflikt między bóstwami. Poznają prawdę o swoich rodzicach, którzy nie byli zwykłymi śmiertelnikami. Ich matką była bogini, a ojcem sam Książę Ciemności, Lucyfer.
Od tysiącleci Nieśmiertelni i Piekielni konkurują o wpływ na ludzi, nie wolno im jednak walczyć ze sobą, ani mieszać się w sprawy tych drugich. Bliźnięta to jednak coś innego, nowa siła. Nie zdecydowali jednak, po czyjej staną stronie.
Błyskotliwa, złożona historia. Publishers Weekly

Niezwykle obiecujące otwarcie serii, która powinna spodobać się szerokiemu gronu odbiorców, od miłośników urban fantasy, po czytelników historii czerpiących z mitologii. Library Journal
Wspaniałe połączenie magii, mitów, dysfunkcyjnych gawędziarstwa. „Wrzawa śmiertelnych” to przyszły klasyk. Fantasy Book Critic
Premiera: 29 maja 2012 r.
Ilość stron: 888
Cena: 49,00 zł
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka 

poniedziałek, 28 maja 2012

"Zabójcze" - Sara Shepard

Tytuł: Zabójcze (org. Killer)
Autor: Sara Shepard
Seria: Pretty Little Liars, #6
Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 21 marca 2012 r. (premiera: lipiec 2009)
Ilość stron: 322 

Piąta część cyklu Pretty Little Liars srodze mnie zawiodła, okazując się raczej przeciętną, mało porywającą pozycją. Do szóstego tomu podchodziłam więc z pewną rezerwą...

Okazało się, że martwiłam się niepotrzebnie! Zabójcze to powrót autorki do świetnej formy. Shepard mnoży tajemnice w tempie porównywalnym do wyrastania chwastów. Tożsamość A. wciąż pozostaje nieznana, podejrzanych jest wielu, ale właściwie nikt w pełni nie pasuje. Do tego Jason, starszy brat Alison, zaczyna zachowywać się bardzo dziwnie. Czyżby miał coś wspólnego ze śmiercią siostry?

Fabuła, jak zwykle, zwraca też uwagę czytelnika na problemy nastoletnich bohaterek. W Zabójczych obecne są nastoletnie miłostki, "koleżeńskie" intrygi, problemy rodzinne - wszystko to, co grupa docelowa zna z doświadczenia. Zna, ale i tak chętnie o tym czyta, być może próbując podpatrzyć możliwe reakcje na trudne sytuacje. O ile jednak w Zepsutych codzienność przesłoniła główny wątek, o tyle w Zabójczych obydwa elementy są wyważone w odpowiednich proporcjach. Rozbawiło mnie, że A. dopomina się o poświęcenie mu/jej większej uwagi - czyżby amerykańskie czytelniczki zaczęły wytykać autorce rozciąganie fabuły i ta postanowiła się trochę "streścić", by nie stracić na poczytności...?

Zakończenie tego tomu szalenie mi się podobało. Ale i nie podobało. Akcja urwała się w najbardziej emocjonującym momencie, pozostawiając mnie z wielkim "WTF?!" niemal wypisanym na twarzy (Mama pytała, co mnie tak przestraszyło, kiedy odłożyłam książkę xD). Niecierpliwie czekam, żeby dorwać się do siódemki i zobaczyć, jak ten cliffhanger się rozwiąże!

Polskie wydanie trzyma całkiem wysoki poziom. Wypatrzyłam co prawda kilka błędów natury edytorskiej, ale tłumaczeniu nie mogę niczego zarzucić. Okładka również bardzo mi się podoba - Otwarte rozpieszcza nas pod tym względem (oryginalne propozycje są duużo brzydsze).

W ostatecznym rozrachunku, Zabójcze uznaję za bardzo dobrą część cyklu. Tempo akcji powraca do tego, do którego przyzwyczailiśmy się w początkowych tomach, a zwroty akcji są częste i niespodziewane. W książce opisane są ważne problemy (nie tylko młodzieży amerykańskiej, typu dylemat "iść do sklepu X czy Y", ale też bardziej przyziemne), ale daleko jej do patosu. Lekki klimat utrzymuje się cały czas, wraz z atmosferą niepewności, napięcia... Polecam serdecznie, nawet jeśli po średnio udanych Zepsutych (lub którąś z wcześniejszych części) zastanawialiście się nad porzuceniem serii - dla tomu szóstego warto wrócić do świata Kłamczuch!
Ocena końcowa: 5/6
Polecam: zaznajomionym z cyklem Pretty Little Liars

Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Otwartemu
++++++++++
Smutna historia braci Grossbart - Jesse Bullington
Myśmy nie złodzieje ani mordercy. My są uczciwi ludzie, których pokrzywdzono. Jest rok 1364. Wygłodniałe stwory grasują w ciemnych lasach średniowiecznej Europy i zarówno morze, jak i niebo są pełne niewypowiedzianej grozy. Jednakże żadna nikczemność, żadna czarownica czy demon nie dorównują okradającym groby braciom, Heglowi i Manfriedowi Grossbartom. Oto ich historia, smutna lecz prawdziwa.
Książka w mroczny sposób zabawna, bluźniercza, sprośna, imponująca erudycją i niegodziwie oryginalna… Debiut zdradzający niesamowity nowy talent. – Jeff VanderMeer

Premiera: 25 maja 2012 r.
Ilość stron: 384
Cena: 39,00 zł
Wydawnictwo: Mag

W sieci - Gemma Malley
Dalsze losy bohaterów mrocznej i wzruszającej Deklaracji.
Jest rok 2140. Walka przeciw starzeniu się społeczeństwa została wygrana. Ludzie moga już żyć wiecznie.
Nie wszyscy jednak wierzą, że nieskończone życie to jedyny wybór. Powstaje ruch oporu, który zwalcza ideologię wiecznej młodości. Peter zostaje uwikłany w konflikt nie tylko z totalitarnym rządem, ale także, co gorsza, z własną rodziną. Czy uda mu się być lojalnym wobec najbliższych, wobec Anny? Jaką szokującą prawdę kryją w sobie mury Pincent Pharma?
Premiera: 29 maja 2012 r.
Ilość stron: ??
Cena: ??
Wydawnictwo: Wilga

Cień doskonały - Brent Weeks
Poznajcie początki historii Durzo Blinta,  które zostały opisane w tej oryginalnej mikropowieści. Akcja Cienia doskonałego jest osadzona w świecie trylogii Anioła Nocy, stworzonej przez bestsellerowego autora Brenta Weeksa.
Gaelan Gwiezdny Żar jest farmerem, szczęśliwym w roli męża i ojca; wiedzie żywot ostrożnego, spokojnego i prostego człowieka. Jest także nieśmiertelny i nie ma sobie równych w sztuce wojny. Na przestrzeni stuleci nosił wiele twarzy, żeby ukryć swój dar, ale nie nadaje się na człowieka, który nie rzuca się w oczy – zbyt często zostaje bohaterem i jego imiona przechodzą do legendy: Acaelus Thorne, Yric Czarny, Hrothan Żelaznoręki, Tal Drakkan, Rebus Zwinny.
Gaelan zostaje zmuszony do przyjęcia zlecenia od pięknej kurtyzany, a zarazem władczyni świata przestępczego, Gwinvere Kireny, polegającego na  zlikwidowaniu najlepszych zabójców świata. Wtedy okazuje się, że wiedza, którą posiadł, może zniszczyć wszystko, w co dotąd wierzył.
Data premiery: 25 maja 2012 r.
Ilość stron: 120
Cena: 19,90 zł
Wydawnictwo: Mag

niedziela, 20 maja 2012

"Sklepik z niespodzianką" - Katarzyna Michalak

Tytuł: Sklepik z niespodzianką. Bogusia
Autor: Katarzyna Michalak
Seria: Sklepik z niespodzianką
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: 4 lipca 2011 r.
Ilość stron: 320

Po polską literaturę sięgam bardzo rzadko; najczęściej z przymusu (lektury szkolne), ewentualnie po godne polecenia rodzime sagi fantasy (np. Wiedźmin czy Pan Lodowego Ogrodu). Recenzowany dziś Sklepik z niespodzianką. Bogusia to moje pierwsze spotkanie z polską kobiecą powieścią obyczajową.

Bogusia Leszczyńska wraca do Polski po roku spędzonym w pracy w Holandii. Nie wiadomo, co ją podkusiło (może opłaty na bramkach okazały się zbyt wysokie?), by zamiast szybkiej drogi ekspresowej wrócić znad morza do Warszawy ścieżynami podrzędnymi. W ten sposób trafiła do małej mieścinki o nazwie Pogodna. Tam wykupiła kamienicę w centrum i postanowiła otworzyć sklepik z kurzołapkami (czyli bibelotkami służącymi wyłącznie do osadzania na nich kurzu). A cała książka opowiada o tym, jak młoda, wykształcona i wychowana w betonowej dżungli kobieta spędza czas na prowincji. I o tym, jak owa prowincja na nią reaguje.

Powiem szczerze, że dawno nie czytałam tak absurdalnej i naiwnej książki. O ile w ogóle miałam okazję się z takową zapoznać. Po pierwsze: czy na pracy naprawdę można dorobić się takiego majątku, by kupić na własność całą kamieniczkę w centrum? Zaraz potem zaskoczyło mnie podejrzanie przyjazne podejście pogodzian do przybyszki - przyjmują ją z otwartymi ramionami, niemal natychmiast zaczynają traktować jak "swego". Trochę to nienaturalne czy mi się tylko wydaje? Zupełnie przypadkiem w Pogodnej nikt nie zaczyna pałać do bohaterki nienawiścią czy chociaż antypatią - wszyscy ją zwyczajnie kochają. Założenie małego biznesu w miasteczku okazuje się łatwe jak ugotowanie wody w czajniku elektrycznym, podobnie przygarnięcie psa i opieka nad nim. Także rodzice Bogusi przedstawieni są jako tak idealni, że aż nieprawdziwi. Obowiązkowe elementy romansu wypadają troszkę lepiej, ale i tak... irytowała mnie bigamia młodej Leszczyńskiej. Szaleje za jednym, drugi jej się podoba, a jeszcze trzeci wydaje się tak interesujący...

W powieści wiele się nie dzieje. Ot, codzienność w małej, nadmorskiej miejscowości. Autorka skupiła się na Bogusi, pozostałym postaciom poświęcając niewiele miejsca. Udało jej się jednak przedstawić ich charaktery, często przeszłość, co wzbogaca i urozmaica lekturę. Kilka historii uważam za przedramatyzowane, ale ten mankament jestem skłonna wybaczyć. Pani Michalak swoją powieść naładowała też mnóstwem emocji - wzruszeń, radości, smutków - w które jednak nie mogłam się "wstrzelić", nie ruszały mnie one.

Sklepik z niespodzianką to powieść dla kobiet, stąd charakterystyczny sposób pisania. Wiele zdrobnień, "przelukrowane" słownictwo, a do tego (o zgrozo!) interpretacje wyrazu pyska czy oczu psa... Taki styl bez wątpienia ma swoich zwolenników, ale ja do nich nie należę. Preferuję poważniejsze, mniej "słodkie" słowa. Nie podobał mi się też właściwie zupełny brak opisów wnętrz czy otoczenia. Za plus uznaję za to zamieszczenie kilku przepisów na smakołyki przyrządzane przez Bogusię. Nie miałam okazji ich sprawdzić, ale dla amatorów przygotowywania słodkości taki dodatek jest nie lada pokusą :) I największa chyba zaleta Sklepiku... - piękna okładka, od której nie mogłam oderwać wzroku...

Chyba warto pokusić się o podsumowanie... Bogusię jest mi ocenić bardzo trudno. Po pierwsze dlatego, że powieści dla kobiet nie czytuję (lekka awersja do wspomnianego stylu pisania). Po drugie, mimo braku jakichkolwiek ciekawych elementów, książkę czytało mi się przyjemnie i lekko. Do tego przepisy. I te okropne absurdy... Powiem tak: Jest to historia idealna dla miłośniczek lekkich w odbiorze obyczajówek dla kobiet i o kobietach, idealna na wieczór po ciężkim dniu, kiedy brak chęci do życia czy lektury czegoś ambitniejszego. Panom raczej odradzam.
Ocena końcowa: 4/6
Polecam: młodym kobietom przepadającym za romantycznymi obyczajówkami

Książkę przeczytałam dzięki akcji Włóczykijka

środa, 16 maja 2012

"Biblia umarłych" - Tom Knox

Tytuł: Biblia umarłych (org. Bible of the Dead)
Autor: Tom Knox
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 15 maja 2012 r. (premiera: styczeń 2012)
Ilość stron: 420

Tom Knox zdobył międzynarodową sławę dzięki Znamionom Kaina oraz Sekretowi Genesis - podobno genialnym książkom sensacyjnym (wedle opinii mojej Mamy). Zachęcona, sięgnęłam po jego ostatnie dzieło, którego akcja dzieje się w Kambodży...


W książce śledzimy dzieje trzech postaci. Julia Kerrigan, amerykańska archeolog, podczas wykopalisk we Francji trafia na bardzo stare czaszki z dziwną dziurą w części czołowej. Jej nadzorca ignoruje znalezisko, uznając je za typowe. Niedługo później mężczyzna umiera, zamordowany w sposób wskazujący na rytuał, a panna Kerrigan coraz bardziej zaczyna interesować się "nieistotnymi" kośćmi, które znalazła. W tym samym czasie w południowo-wschodniej Azji ambitny fotoreporter Jake Thurby poznaje młodą, atrakcyjną prawniczkę Chemdę Tek, która chce rozgryźć tajemnicę Doliny Dzbanów. Węsząc sensację, mężczyzna postanawia jej towarzyszyć. Niepozorna wyprawa przeradza się jednak w trudną ucieczkę, bowiem niektórym bardzo zależy na tym, by tajemnica Doliny na zawsze tajemnicą pozostała.


Historie bohaterów łączy wspólny mianownik: czaszki z dziurami w czołach. Te znalezione we Francji bez wątpienia pochodzą sprzed wielu lat, jednak laotańskie okazy wyglądają na bardziej współczesne. Niebawem okazuje się, że w sprawę zamieszani są Czerwoni i Czarni Khmerowie zamieszkujący Laos przed kilkudziesięciu laty a także Chińczycy i... pewna atrakcyjna Azjatka. Giną naukowcy - dość wcześnie jednak dowiadujemy się, co ich łączy. I w tym momencie cała intryga traci na atrakcyjności. Z ciekawego thrillera ze starożytnym sekretem w tle, Biblia umarłych staje się średnio ciekawym thrillerem dotykającym raczej współczesnych wydarzeń. Nie tego się spodziewałam. Zawiodło mnie również rozwiązanie fabuły, bowiem pan Tom zdradził wszystkie sekrety około stu stron przed końcem! Później została tylko psychologia postaci...


Nie mogę jednak napisać, że fabuła w ogóle mnie nie zaintrygowała. Wielkie tajemnice co prawda rozgryzłam dość szybko, ale autor ciekawie połączył komunistyczne, stalinowskie idee z pradawnymi obrzędami. Nie wiedziałam, że Stalin aż do tego stopnia interesował się stworzeniem żołnierza idealnego (sprawdźcie, w czym to się objawia - zachęcam!). Dużą uwagę Knox przywiązał do psychiki swoich bohaterów, przedstawienia ich przeszłości. Postaci są wielowymiarowe i wierne swoim przekonaniom - w przypadku Jake'a przywiązanie do minionych wydarzeń staje się wręcz męczące. Oprócz głównej trójki pojawiają się też postaci drugoplanowe, równie dobrze przemyślane - nikt nie występuje "ot tak".


Ciekawostką jest fakt, iż w oryginale książka nosi tytuł The Lost Goddess, czyli "Zaginiona Bogini" i ma dużo ciekawszą szatę graficzną niż brytyjska wersja (na tytule której opiera się polski). Obydwie propozycje mają sens, jednak "Zaginiona Bogini" wyjaśnia się dużo wcześniej niż Biblia Umarłych. Wspomnę też, że autor zadbał o realizm swojej opowieści przez... podróż śladami swoich bohaterów! Na jego stronie internetowej możecie znaleźć szczegółową fotorelację z jego pobytu w Azji.

Niesamowicie spodobało mi się polskie wydanie. Ciekawa, "wytłaczana" okładka oraz grubiutki i lśniącobiały papier, do tego właściwie pozbawione błędów (kilka drobnych interpunkcyjnych tłumaczenie to standard dla Rebisu. Szkoda, że nie dla wszystkich rodzimych wydań.


Podsumowując, Biblia umarłych bez wątpienia warta jest spędzenia nad nią kilku godzin. To ciekawa, sensacyjna książka, łącząca elementy thrillera, horroru, romansu i dramatu psychologicznego. Jeśli nie przeszkadza Wam lekkie naginanie prawdy, a przepadacie za wymienionymi gatunkami: koniecznie przeczytajcie! Ja mam zamiar zapoznać się z poprzednimi książkami Toma Knoxa - liczę, że się nie zawiodę.


Ocena końcowa: 4/6
Polecam: miłośnikom sensacji, thrillerów; znającym inne książki Knoxa


Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Rebis

czwartek, 10 maja 2012

Dusię oTAGowali

Witajcie! Dziś lekko inaczej, bowiem i mnie kopnął zaszczyt bycia oTAGowaną :D Bardzo dziękuję Edytce >> blog.
Zasady zabawy:
1. Każda oTAGowana osoba ma za zadanie odpowiedzieć na swoim blogu na 11 pytań zadanych przez 'Taggera'.
2. Po odpowiedzeniu na zadane pytania  należy wybrać 11 nowych osób do TAGowania i wypisać je w swoim w poście.
3. Utworzyć 11 nowych pytań dla osób oznaczonych w TAGu.
4. Wyznaczyć do oTAGowania 11 nowych osób.
5. Nie oznaczać oTAGowanych już osób.
6. Poinformować wyznaczone osoby, że zostały oTAGowane. 
 
Zadane pytania:
1. Pierwsza przeczytana przez Ciebie w życiu książka.  Dlaczego zapadła Ci w pamięć?
Nie pamiętam pierwszej przeczytanej książki (byłam za mała), jednak pierwszą PAMIĘTANĄ jest Mała księżniczka. Najpierw obejrzałam film, później Mama powiedziała mi, że jest też książka. Przeczytałam... i dokonałam odkrycia, że adaptacja filmowa nie umywa się do wersji papierowej.
2. Ile osób udało Ci się zarazić pasją blogowania?
O ile wiem, ani jednej.
3. Czy zniszczyłaś/łeś jakąś książkę celowo? Jak to było?
Nigdy! Chyba prędzej zniszczyłabym celowo ubranie - nawet markowe i drogie - niż książkę!
4. Podaj tytuł książki, którą wszyscy zachwalali i twierdzili, że jest świetna, a Ty mimo najszczerszych chęci nie mogłaś/łeś się  w niej tego dopatrzeć.
Zmierzch - do dziś nie rozumiem, co jest w tej książce tak "cudnego".
5. Ile pieniędzy w skali miesiąca wydajesz na książki?
Około 50 złotych - ostatnio staram się oszczędzać.
6. Najgorsza i najlepsza przeczytana przez Ciebie książka. 
Najgorsza jak dotąd... chyba Dziady. Najlepsza - zdecydowanie Igrzyska śmierci, choć równie wysoko oceniam serię GONE.
7. Gdybyś nie mogła/mógł czytać to co byś robił/ła?
Przypuszczalnie bym jadła :P Albo oglądała anime - kiedyś robiłam to nałogowo, teraz nie mam czasu.
8. Co daje Ci czytanie książek? Czy masz z tego jakieś korzyści?
To dla mnie wspaniały relaks - to chyba najlepsza korzyść z możliwych.
9. Jaki dobry wg Ciebie film ostatnio oglądałaś/łeś?
Chyba Wyścig śmierci - mało ambitny, w gruncie rzeczy przewidywalny, ale autentycznie mi się podobał. Gdybym nie "zaspała", na 100% znalazłyby się tu Igrzyska śmierci; niestety, nie zdążyłam odwiedzić kina w terminie...
10. Czy dopadło Cię kiedyś tzw. przesilenie książkowe?
Tak, w ubiegłym miesiącu. Ze względu na przedmaturalny nawał lektur (polonistka uświadomiła sobie, jak bardzo do tyłu jesteśmy...). Nawet kiedy miałam czas, żeby przeczytać coś "swojego", wolałam robić cokolwiek innego - na książki nie mogłam patrzyć.
11. Gatunku jakich książek nie lubisz, a mimo to je czytasz?
Romansów paranormalnych, ponieważ właściwie wszystkie są "na jedno kopyto". Niestety, właściwie wszystkie powieści młodzieżowe należą do tego gatunku...

Moje pytania:
1. Skąd wzięła się Twoja miłość do książek? Od mamy? Taty? Rodzeństwa? A może sama z siebie?
2. Wolisz opasłe tomiska czy cienkie książeczki?
3. Czytając, masz w zwyczaju coś podjadać/popijać, czy raczej czytasz (wybaczcie kolokwializm) "o suchym pysku"?
4. Lubisz czytać na plaży / w ostrym słońcu?
5. Jeśli książka Ci się nie podoba, kończysz ją czy raczej porzucasz?
6. W ilu bibliotekach masz konto? :)
7. Jak często wybierasz na do księgarni "tylko popatrzyć", a wychodzisz z nową zdobyczą?
8. Uważasz się za bibloholika?
9. Lubisz/lubiłeś(łaś) czytać lektury szkolne?
10. Jaka muzyka najlepiej Cię relaksuje po ciężkim dniu?
11. Mając możliwość wyboru, gdzie wyjechałbyś(wyjechałabyś) na półroczne stypendium naukowe? Dlaczego?


Do zabawy zapraszam:
osoby, które jeszcze nie brały udziału w TAGowaniu (wybaczcie, tyle Bloggerów już się wypowiadało... nie wiem, kto jeszcze jest "wolny").


Pozdrawiam i obiecuję poprawę, postaram się teraz coś więcej czytać i recenzować ;]

poniedziałek, 7 maja 2012

"Zakochana w mroku" - Franny Billingsley


Tytuł: Zakochana w mroku (org. Chime)
Autor: Franny Billingsley
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 30 kwietnia 2012 r. (premiera: marzec 2011)
Ilość stron: 404 

Chociaż okładka to nie wszystko, piękna obwoluta zwiększa chęć zapoznania z nieznaną książką. Tak przynajmniej jest ze mną. Gdy dorwałam w swoje zachłanne łapy Zakochaną w mroku poczułam się zachwycona i – ignorując piętrzące się stosy recenzenckie oraz maturę – natychmiast rozpoczęłam lekturę.

Briony Larkin ma osiemnaście lat, jest jednocześnie córką pastora i… wiedźmą. O tym drugim nie wie nikt, nawet jej lekko upośledzona umysłowo siostra bliźniaczka Rose. Gdyby ludzie się dowiedzieli, natychmiast by ją powiesili! Wiedziała tylko jedna osoba, macocha, która jednak nie żyje od jakiegoś czasu. Prawdziwa tożsamość to nie jedyny sekret naszej bohaterki. Pewnego dnia we względnie uporządkowane życie Briony wkracza nieco od niej starszy Eldric, który natychmiast przewrócił jej w głowie. Zaprzyjaźniają się, mierząc jednocześnie z rosnącą ilością dziwnych sytuacji. Czy Briony zaryzykuje i wyjawi pociągającemu towarzyszowi wszystkie sekrety? A może jedynie ich część? Albo wcale? Czy umysłowa choroba Rose da się wyleczyć?

Zakochana w mroku to książka fantastyczna, w której ciężko jednoznacznie określić czas akcji. Z jednej strony przypomina wiek dwudziesty (budowana jest kolej, na ulicach hyżo pomykają samochody), z drugiej – średniowiecze (zabobonny strach przed wiedźmami, czarami…). Także miejsce pozostaje niejednoznaczne (istnieje zarówno Londyn jak i fikcyjne miasteczka), jednak są to tylko detale. Skupmy się na czymś istotniejszym, czyli treści…

Pomysł autorka miała całkiem dobry. Nastoletnia, zmuszona do ukrywania się czarownica, borykająca się z wieloma problemami (zewnętrznymi i mentalnymi), mogła być ciekawą główną bohaterką. Mnogość tajemnic, których nie znamy, także należy do atutów. Do tego Briony nie należy do delikatnych, ślamazarnych postaci, potrafi odpyskować, ale… nienawidzi siebie. A ja znienawidziłam ją. Zachowywała się po prostu dziwnie. Niezrozumiałe zachowanie i wypowiedzi Rose jestem w stanie usprawiedliwić jej ułomnością, ale zdrowa na ciele i umyśle Briony…?

Akcja płynie wartko, a pani Billingsley ma na tyle wyrobiony warsztat, by nie przesadzić ani z ilością opisów, ani dialogów, ani scen akcji. Fabuła wciąga niemal od pierwszych stron, do czego w dużym stopniu przyczynia się pierwszoosobowa narracja z perspektywy Briony. Przyznaję, że w kilku miejscach poczułam się zaskoczona obrotem wydarzeń, choć jedną z „większych” tajemnic – wyjaśniającą się dla protagonistów dopiero w ostatnich rozdziałach – rozgryzłam dużo wcześniej.

Istotną zaletą Zakochanej w mroku jest utrzymujący się wysoki poziom napięcia. Możecie być pewni, że od samiutkiego początku będziecie wręcz pożerać kolejne strony (i paznokcie przy okazji). Dopiero ostatni rozdział zwalnia, pozwala się wyciszyć i pożegnać z bohaterami.

Ogromnym minusem w mojej ocenie pozostaje jednak styl pisania. Chronologia została zachowana (i chwała autorce za to), jednak sposób prowadzenia rozmów uznaję za, delikatnie mówiąc, dziwaczny. Nieraz miałam wrażenie, że bohaterowie rozmawiają ze sobą na dwa różne tematy a mimo wszystko rozumieją się i bez problemu dogadują. Zdarzały się też wprowadzające chaos przeskoki czasowe; jakieś wydarzenie zostało pominięte, a ja później zastanawiałam się „skąd?” albo „kiedy?”. Być może takie było zamierzenie pisarki, ale mnie to nie do końca odpowiada.

Książka ma otwarte zakończenie. Kontynuacja może spokojnie powstać, chętnie ją przeczytam. Co prawda bohaterów nie polubiłam, nie spodobał mi się styl pisania, ale wciągnęłam się w akcję i od książki ciężko mi było się oderwać. Zakochana w mroku to pozycja niewątpliwie ciekawa, zasługująca na uwagę każdego fana książek fantastycznych, romantycznych, młodzieżowych oraz… psychologicznych (może takowy lepiej oceni niezrozumiałe dla mnie, dziwne dywagacje?). Nie jest arcydziełem ani przeciętniakiem, ale czymś pomiędzy. Jeśli macie możliwość, sięgnijcie i sami się przekonajcie, czy osiemnastoletnia wiedźma ma u Was szansę…
Ocena końcowa: 4/6
Polecam: miłośnikom powieści fantasy oraz młodzieżowych 

Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Literackiemu