niedziela, 8 czerwca 2014

"Łotr" - Trudi Canavan

Tytuł: Łotr (ang. The Rogue)
Autor: Trudi Canavan
Seria: Trylogia Zdrajcy, #2
Wydawnictwo: Galeria Książki
Data wydania: 4 maja 2011 r. (premiera: maj 2011 r.)
Ilość stron: 580

Względnie niedawno na polskim rynku ukazała się Zakazana magia, pierwszy tom najnowszej trylogii Trudi Canavan. Uświadomiłam sobie, jakie mam zaległości w lekturze jej utworów. Pospiesznie zaczęłam je nadrabiać, zabierając się za Łotra, drugą część Trylogii Zdrajcy.

Akcja rozpoczyna się tuż po zakończeniu Misji Ambasadora. W Imardinie szerzy się uzależnienie od nilu, a główny podejrzany o jego sprowadzanie i dystrybucję pozostaje nieuchwytny dla magów. Sonea i Cery planują kolejne zasadzki. Dannyl na stanowisku Ambasadora Gildii w Sachace zaczyna odczuwać znużenie oraz pewne nieprzyjemności z powodu decyzji podjętej w poprzednim tomie. Nuda nie trwa długo, ponieważ do Arvice przybywa Tayend - Ambasador Elyne w Sachace. Lorkin natomiast poznaje zwyczaje Zdrajców, choć nieprzychylna mu frakcja poczyna sobie coraz śmielej. Poznajemy jeszcze jedną bardzo istotną dla tego tomu bohaterkę, Lilię - Nowicjuszkę z rodziny niewolników.

Fabuła Łotra posiada wszystkie cechy charakterystyczne dla poprzednich książek Trudi Canavan. W każdym rozdziale przez chwilę wcielamy się w najważniejszych bohaterów (Sonea, Dannyl, Lorkin, Lilia), poznając nie tylko wydarzenia, ale też ich myśli. Problem w tym, że nadal nie wiem, do czego zmierza opisywana historia. O ile w Imardinie coś się dzieje - głównie za pośrednictwem Lilii i jej nowej przyjaciółki naki, do czego wrócę za moment - to wątki w Sachace przez znakomitą większość czasu papierowego ("czas ekranowy" raczej nie jest tu dobrym określeniem) nie wprowadzają do całości właściwie nic nowego. Koniec końców Lorkin i Dannyl dowiadują się tego samego... czy to odkrycie stanowić ma główną oś fabularną ostatniego tomu? A może padnie na wspomniane poszukiwania Skellina, które w Łotrze zeszły na drugi... nawet nie, znacznie dalszy plan. Wracając do historii Lilii: nie wiem, czy kogokolwiek zaskoczy jej pierwsza połowa; dopiero później zrobiło się nieco... mroczniej? bardziej tajemniczo? poważniej? na pewno ciekawiej :)

Trudi Canavan dużą wagę przywiązuje do kreacji swoich postaci i wiele miejsca poświęca na opisy ich myśli, odczuć, życia wewnętrznego. Wiele osób to właśnie uwielbia w jej prozie, mnie samą chyba to właśnie zauroczyło w Trylogii Czarnego Maga. Teraz jednak preferuję mniej refleksyjne lektury, skupiające się na szybkich zwrotach akcji, dynamicznych wydarzeniach... tych elementów w Łotrze, niestety, zabrakło. Canavan poszła o krok dalej względem swojego pierwszego dzieła, zwiększając ilość g... osób o orientacji homoseksualnej. Rozumiem propagowanie tolerancji dla takich ludzi, ale to chyba lekka przesada.

Jak wspomniałam, mimo zakończenia lektury drugiego z trzech tomów, wciąż nie potrafię doprecyzować głównego wątku Trylogii Zdrajcy. Odnoszę wrażenie, że autorka sama nie do końca wiedziała, o czym zamierza tak właściwie pisać. O poszukiwaniu genezy kamieni magazynujących, z których jeden podobno przyczynił się do powstania sachakańskiej pustyni? O wielkiej pomyłce kyraliańskich magów odnośnie tego, jak można nauczyć się czarnej magii? O potędze miłości (hetero- i homoseksualnej)? A może po prostu o wszystkim tym, by Sonea i reszta ekipy z Imardinu (a wraz z nimi czytelnicy) zapomnieli o poszukiwaniach Skellina?

Nie napiszę, że Łotr mi się nie podobał. Przeciwnie, lektura płynęła mi przyjemnie, stąd całkiem wysoka ocen. Mam jednak wrażenie, że robię się za stara na prozę pani Canavan: przedwcześnie rozwiązuję wielkie tajemnice, zaczynam wymagać czegoś więcej niż słodkiej opowieści o potędze uczucia. Trylogię Zdrajcy na pewno dokończę, choć pewnie odwlokę to nieco w czasie...
Ocena końcowa: 4/6
Polecam: fanom fantasy oraz twórczości Trudi Canavan

Nie wiem dlaczego nie opublikowałam na blogu recenzji pierwszego tomu Trylogii Zdrajcy, Misji Ambasadora. Teraz nie jestem w stanie nic o nim powiedzieć, więc ten brak uzupełnię, gdy przeczytam tę książkę ponownie.

3 komentarze:

  1. Pierwsza część trylogii jeszcze przede mną, ale już nie mogę się doczekać ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapraszam Cię do wzięcia udziału w moich wyzwaniach czytelniczych - może akurat coś Cię skusi ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę i ja w końcu zabrać się za nadrabianie zaległości z twórczością Canavan :P

    OdpowiedzUsuń