niedziela, 28 września 2014

30 Day Book Challenge - dzień 6


Dzień 6 - Książka która czyni cię smutną
Witajcie! Ostatnio pisałam o książkach, które mnie uszczęśliwiają. Dziś o ich zupełnych przeciwieństwach, czyli książkach zasmucających.

Tak jak poprzednio, tytuł można interpretować na różne sposoby. Czynią smutną - czyli płaczę nad nimi? Czynią smutną - czyli po lekturze mam ochotę skoczyć z mostu, bo poczułam, że moje życie nie ma sensu? Czynią smutną - czyli świat przedstawiony jest tak okrutny, że aż mi przykro? Czynią smutną - bo są tak denne, że czas na nie stracony jest czasem straconym?

Nie należę do osób, które płaczą nad książkami. Kiedyś zdarzało mi się to częściej, na przykład przy O psie, który jeździł koleją Romana Pisarskiego (nie pamiętam, co dokładnie tak mną wstrząsnęło) czy Chłopcach z Placu Broni Ferenca Molnara (doskonale pamiętam, że chodziło o Nemeczka...). Z bardziej współczesnych czytadeł... wzruszyłam się przy Diabelskim cmentarzu Anonima (jeśli czytaliście, pewnie się domyślacie, o którym momencie mówię; jeśli nie - nie chcę spoilerować)..

Jeśli chodzi o okrucieństwo świata przedstawionego i moje współczucie wobec bohaterów... Bardzo zasmuciło mnie czytanie serii GONE: Zniknęli Michaela Granta. ETAP okazał się naprawdę okrutnym światem, w którym znalazły się tylko dzieci. Nie mogłam nie przeżywać wewnętrznie wszystkich tych tragedii, które dotykały bohaterów.

Mogłabym wymienić kilka naprawdę podłych książek, po których zakończeniu miałam ochotę ryczeć, gryźć ściany i wyrywać sobie włosy z głowy. Chyba najgorszą ze wszystkich okazała się Saga o Rubieżach Liliany Bodoc. Historia "na miarę Ursuli K. Le Guin" bardzo mnie męczyła, czytałam ją ponad 2 miesiące, a do tego - właśnie przez nią - straciłam zapał do czytania i recenzowania książek. Wprawdzie nie oceniłam jej najgorzej, ale do tej pory nie mogę przeboleć zmarnowanego potencjału i zawodu, jaki poczułam, zakończywszy lekturę.

Na koniec ostatni z aspektów "czynienia smutną". Jakie książki sprawiają, że moje życie wydaje mi się pozbawione sensu, złe i do d- rzyci? Myślę, że tu mogłabym zakwalifikować wszystkie romanse paranormalne i większość powieści młodzieżowych. Drogie Czytelniczki, przyznajcie same: czy nie macie ochoty skończyć ze sobą, gdy czytacie o "normalnej" (i często głupiej) dziewczynie, która ni z tego ni z owego zyskuje zainteresowania największego przystojniaka w szkole / w mieście / w kraju / na Ziemi? Poniżej kilka przykładów:

To tyle moich zasmucających książek. Miłej niedzieli!
 Jakie utwory Was smucą?

5 komentarzy:

  1. Oj tak, mnie też seria "Gone" strasznie zasmuciła... Płakałam przez pół ostatniej części. :D Smuci mnie także "Przeminęło z wiatrem" - minęło kilka lat, a ja dalej nie mogę się pogodzić z zakończeniem. :C Na myśli przychodzi mi także "Wiedźmin" - ubolewam nad faktem, że to już koniec (chyba że autor zrobi nam niespodziankę, jak z "Sezonem burz").
    Zgadzam się z ostatnią częścią wypowiedzi, paranormale są strasznie schematyczne i przewidywalne (no, wyłączając "Akademię wampirów", jej będę bronić. :3). Z powyższych mam szczególne uczulenie na serię "Dom nocy" i "Wybrałam ciebie".
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie smucą utwory, w których ktoś się rozczarowuje i w ogóle coś się niesprawiedliwego mu dzieje. W sumie, biorąc to pod uwagę, to dość łatwo mnie zasmucić...

    OdpowiedzUsuń
  3. "O psie..." to rzeczywiście bardzo smutna książka, w moim rankingu także by się ta pozycja znalazła.

    OdpowiedzUsuń
  4. Hmm... chyba musiałabym się nad tym dłużej zastanowić...

    OdpowiedzUsuń
  5. "Numery. Czas uciekać" - kilka godzin temu skończyłam i ciągle jeszcze płaczę.

    OdpowiedzUsuń