niedziela, 17 maja 2015

30 Day Book Challenge - dzień 22


Dzień 22 - Książka przy której płaczesz
Witajcie! Dziś opowiem Wam co nieco o książkach, które mnie wzruszają. Z reguły nie płaczę przy czytaniu, chociaż zdarzają się sytuacje, przy których jestem blisko łez albo... raz na ruski rok... autentycznie się rozryczę. Prędzej zdarza mi się to przy oglądaniu filmów, ponieważ tam twórcy mają do dyspozycji muzykę, która niesamowicie podbudowuje napięcie.


Wyścig śmierci - Maggie Stiefvater
Opowieść raczej dla młodzieży. Główną bohaterką jest nastolatka, której marzeniem jest zwycięstwo w wyścigu koni wodnych. O tym samym śni nieco starszy od niej chłopak, który - dzięki wygranej - mógłby wykupić ukochanego konia i wreszcie zacząć naprawdę żyć. Choć przesympatyczny duet często zachowuje się jak para dzieciaków, całość utworu oceniam wysoko. A jego zakończenie wstrząsnęło mną do głębi. Po raz pierwszy od bardzo, bardzo dawna ryczałam jak bóbr...
Nie, nie tyle ze smutku. To była raczej kwestia piękna uwiecznionej tam chwili. Obawiam się, że nie potrafię oddać pełni swojego zachwytu - musicie to przeczytać.

The Devil's Graveyard - Anonim
Trzeci tom Księgi bez tytułu, niewydany w Polsce, niemniej wart zainteresowania fanów. Dość piekielna i krwawa opowieść o Bourbon Kidzie, zombiaczkach i... konkursie piosenki. Gdy czytałam tę powieść nie spodziewałam się wzruszeń. Niemniej autorowi udało się mną wstrząsnąć. Myślę, że nawet najtwardsze serce musiało się skruszyć wobec przedstawionej tam sytuacji...

Chłopcy z Placu Broni - Ferenc Molnar
Ogromne wzruszenie czasów dziecięcych. Lektura klasy czwartej, która wstrząsnęła moim niewinnym serduszkiem i jako pierwsza wycisnęła ze mnie łzy smutku. Pierwsza książka, która nie miała szczęśliwego zakończenia. Do dziś pamiętam, jak okropnie przeżywałam śmierć jednego z bohaterów. (Zakładam, że większość z Was czytała Chłopców z Placu Broni, ale jeśli nie... zachęcam Was do tego i z myślą o Was nie zdradzam szczegółów!)
Nie mam pojęcia, dlaczego tak smutną książeczkę dają do czytania dzieciom. Niby przez wzgląd na wiek bohaterów? No może, ale mnie to swego czasu naprawdę zdołowało...

Jakie są Wasze "wyciskacze łez"? Znajduje się wśród nich coś spośród moich propozycji?
Miłej niedzieli!

P.S. Już niedługo skończę to trzydziestodniowe wyzwanie i już zaczynam szukać czegoś innego. Tym razem może bardziej filmowego albo muzycznego... ewentualnie animowego ;) (seriale nieczęsto oglądam).

3 komentarze:

  1. Z wyżej wymienionych kojarzę "Wyścig Śmierci"

    halcyon-days-blog.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Oh, "Chłopcy z Placu Broni"! To moja najukochańsza lektura i najlepszy wyciskacz łez na równi z "Oskarem i Panią Różą"

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja zawsze dziwnie mam z tymi "wyciskaczami łez". To, co zwykle ludzi do płaczu podczas lektury / oglądania doprowadza, mnie akurat nic nie robi. Za to jakby mi puścić smutną bajkę... Wodospad normalnie.

    OdpowiedzUsuń