środa, 6 maja 2015

[w dniu premiery] "Kiedy cię poznałam" - Cecelia Ahern

Cecelię Ahern poznałam dzięki Love, Rosie, choć większości Czytelników była pewnie znana wcześniej, dzięki PS Kocham cię. Dzięki wydawnictwu Akurat miałam okazję przeczytać kolejną powieść jej pióra, Kiedy cię poznałam. Sprawdźmy, czy irlandzkiej pisarce udało się mnie (ponownie) zachwycić.

Jasmine Butler została wyrzucona z pracy i skazana na roczny urlop ogrodniczy - czyli zwolniona z zastrzeżeniem, że przez rok będzie otrzymywać swoją pensję i nie może podjąć innej pracy. Dla trzydziestokilkuletniej samotnej i wiecznie zapracowanej kobiety to prawdziwe katusze, nie potrafi po prostu siedzieć w domu. Spędza czas na odwiedzinach u przyjaciółek, chorej na Downa siostry, zaczyna się także interesować swoim otoczeniem. Szczególnie wkurzającym sąsiadem z naprzeciwka, bezpośrednim prezenterem radiowym, Mattem Marshallem.

Zima (...) Okres braku aktywności, zamierania życia. [str. 9]

Kiedy cię poznałam to powieść obyczajowo-psychologiczna. Czytelnik towarzyszy Jasmine przez okres rocznego urlopu ogrodniczego. W jego trakcie kobieta zaczyna pracować w przydomowym ogródku, dotychczas pokrytym piaskowcem - i bez większego wysiłku można dostrzec, że prace ziemne to tylko symbol, który posiada swoje znaczenie. W międzyczasie Jasmine coraz bardziej wciąga się w życie Matta, zaczyna postrzegać go w zupełnie innym świetle: nie jak szukającego sensacji i poklasku celebrytę, ale jak sąsiada, który tak jak ona ma swoje problemy. Rozwój łączącej ich więzi działał na mnie jak magnes i trzymał przy tej powieści. Poza nim Kiedy cię poznałam raczej nie porywa, nie wywiera bardzo pozytywnego wrażenia. Początek powieści, zanim pomiędzy bohaterami zaczyna się coś dziać, a Jasmine użala się nad sobą, męczyłam z niesamowitym trudem. Moja ocena całości podniosła się mniej więcej latem (czyli za połową utworu) i utrzymała do końca. Zachwyciłam się za to zakończeniem - nie tylko rozwiązaniem fabularnym, ale kilkoma ostatnimi akapitami podsumowującymi utwór.

Wiosna (...) Wszystko w przyrodzie się odradza i odzyskuje siły witalne po okresie zmniejszonej lub zerowej aktywności. [str. 189]

Jasmine niesamowicie mnie irytowała. Przede wszystkim swoim podejściem do starszej, chorej siostry. Zawsze była blisko Heather, wspierała ją i pomagała przezwyciężać trudności, ale kiedy zyskała sporo wolnego czasu, coś się zmieniło: zaczęła się wtrącać w jej życie, obchodzić się z nią jak z jajkiem - a to wcale nie poprawiło ich relacji. Cieszyło mnie, że w powieści zaakcentowano zmianę w sposobie myślenia Jasmine: kobieta czasami żartuje sobie ze swojego starego sposobu życia, ale nie robi tego w sposób bezpośredni, tylko - jak w przypadku ogródka - symbolicznie. Z czasem odbiorca i sama Jasmine stwierdzają, że praca chyba jednak nie jest najważniejsza... Wspominałam już o związku (nie wiem, czy to dobre słowo w tym przypadku) głównej bohaterki z Mattem Marshallem. Przedstawiono go w sposób lekko przesłodzony, ale w gruncie rzeczy realistyczny i pokrzepiający serca. Żałuję tylko, że postaci Heather poświęcono tak mało miejsca.

Lato (...) Szczyt rozwoju, doskonałości, rozkwity urody, zanim zacznie się zamieranie. Najpiękniejszy okres życia. [str. 280]

Rozpoczynając lekturę Kiedy cię poznałam, spodziewałam się romansu, w którego tle przewijałaby się niepełnosprawna siostra głównej bohaterki. Slogan z okładki ("Czasem tylko jeden mały krok dzieli nienawiść od miłości") tylko utwierdził mnie w tym przekonaniu. Gdybym pisała tę recenzję na kilkanaście stron przed zakończeniem lektury, posądziłabym wydawcę o zdradzanie zbyt wielu informacji na okładce. Na szczęście, autorka zakpiła sobie z konwencji powieści dla kobiet, romansów i historii obyczajowych - koniec końców nie trzymała się żadnej z nich ;)
Ciekawym zabiegiem okazało się spisanie Kiedy cię poznałam w formie przemówienia / raportu / bardzo długiego listu skierowanego do Matta. Nie dostrzegam wprawdzie żadnego uzasadnienia dla takiej konwencji, ale przyznaję, że lektura stała się dzięki temu niejako... bardziej osobista.

Jesień (...) Okres dojrzałości. [str. 393]

Kiedy cię poznałam to powieść raczej nudna, pozbawiona fabularnych fajerwerków, stanowiąca zapis rocznego "więzienia" ambitnej i zapracowanej kobiety. Nie dostrzegając drugiego, psychologicznego dna, można mieć poważne problemy z zakończeniem lektury, ponieważ "główne" wydarzenia ciągną się jak flaki z olejem. Dopiero za połową coś zaczyna się dziać, a zakończenie satysfakcjonuje, choć pozostawia lekki niedosyt. Po autorce Love, Rosie spodziewałam się czegoś lepszego.
Ocena końcowa: 4/6
Polecam: miłośnikom powieści obyczajowo-psychologicznych; fanom Cecelii Ahern

Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Akurat



Tytuł: Kiedy cię poznałam (org. The Year I Met You)
Autor: Cecelia Ahern
Wydawnictwo: Akurat
Data wydania: 6 maja 2015 r. (premiera: październik 2014)
Ilość stron: 415
Recenzja realizuje wyzwania:
1. Klucznik na maj 2015 - Coś białego

2 komentarze:

  1. Naprawdę ciekawy wpis, podoba mi się estetyka twoich postów. Mam małe pytanie czy problemem było by otrzymanie twojej opinii o naszej stronie www.blondynkitezgraja.pl ? Być może zainteresuje Cię też wpis, który dzisiaj wstawił Marek dotyczący naszego nowego projektu rysunkowego http://blondynkitezgraja.pl/bayonetta-level-88/

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzisiaj to już kolejna sceptyczna recenzja, jaką czytam na temat tej książki. Troszkę mnie to niepokoi, ale tylko troszkę - uwielbiam książki, jakie pisze Ahern, więc podejrzewam, że i ta mi się spodoba bardzo. :)

    OdpowiedzUsuń