Henryk Nicpoń, mało popularny autor książek i uznany reporter, postanowił podzielić się z czytelnikami swoimi spostrzeżeniami dotyczących rządów Józefa Stalina. Zrobił to w powieści o ciekawym tytule Duchy Arłamowa. Tym ciekawszym, że słowo "Arłamow" uważałam za imię...
Arłamów to nie imię - to "rządowy ośrodek wypoczynkowo-myśliwskiego o kryptonimie W-2" prowadzony przez pułkownika Kazimierza Doskoczyńskiego. To miejsce magiczne, będące niejako bohaterem powieści. To właśnie w Arłamowie i okolicach wspomniany pułkownik oraz jego goście doznają licznych halucynacji, w których ukazywane są podobieństwa pomiędzy ówczesnym systemem politycznym (Stalin, potęga Związku Radzieckiego, bezprecedensowe czystki wśród ludności) a systemem rządzenia z dawno minionych lat. "Współcześni" bohaterowie - pułkownik Kazimierz Doskoczyński, pierwszy sekretarz Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej Edward Gierek, premier Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej Piotr Jaroszewicz i generał Zygmunt Berling, a czytelnik wraz z nimi - przenoszą się w czasie i przestrzeni. Czy wyjdą z tego mądrzejsi?
Duchy Arłamowa to powieść historyczna z wątkami paranormalnymi. Z jednej strony ciekawa, ukazująca liczne analogie pomiędzy Józefem Stalinem i bizantyjskimi władcami. Z drugiej nieco ciężka w odbiorze, szczególnie na początku, ponieważ granica pomiędzy rzeczywistością a widzeniem jest zatarta. Z czasem przyzwyczaiłam się do płynnego przeskakiwania pomiędzy dwoma "światami" i zaczęłam czerpać z lektury przyjemność. Świadomość, że Józef Stalin opierał swoje rządy na ustroju sprzed lat niejako mną wstrząsnęła. Henryk Nicpoń na kartach swojej powieści udowadnia, że historia kołem się toczy i - kto wie - może jeszcze za naszego życia pojawi się kolejny "potomek" Konstatntyna Wielkiego (oby nie!)? Powieść nie pomija wątku religijnego. Wprawdzie Jezusa tam nie spotkamy, ale autor w ciekawy sposób ukazał stosunek swoich bohaterów i całego świata do chrześcijaństwa.
W Duchach Arłamowa to nie bohaterowie się najważniejsi. W powieści chodzi przede wszystkim o udowodnienie, że Stalin nie był pierwszy w swojej bezwzględności. Wprawdzie autor dokładnie przedstawił swoich protagonistów, ale bledną oni na tle opisywanych wydarzeń. Uznaję to za zaletę powieści, ponieważ osoby zainteresowane daną postacią mogą rozszerzyć swoją wiedzę na jej temat podczas lektury pozycji stricte historycznych (albo chociaż Wikipedii), a takiego spojrzenia na wydarzenia minione nie znajdziemy w pierwszym lepszym opracowaniu.
Niestety, w Duchach Arłamowa znalazło się sporo błędów. Głównie literówek, zdarzyło się także coś w stylu "się poddał się". Mogę za to pochwalić twardą oprawę z - jakże odpowiednią z punktu widzenia treści - ilustracją na przedniej okładce. Wydanie urozmaicają fotografie wspominanych miejsc, a także "Roboczy słownik wybranych terminów bizantyjskich" (naprawdę fajna sprawa, jeśli ktoś chce lepiej wczuć się w klimat powieści) i krótka, ale interesująca, notka od autora.
Duchy Arłamowa to niecodzienne spojrzenie na okres panowania Stalina, ukazujące wtórność jego postulatów. To także rzut oka na postawy obywateli Polski w owych czasach. Lektura wartościowa i pouczająca, ale skierowana raczej do zainteresowanych tym okresem w dziejach Polaków. Ja, trzymając się w klimatach Czasu beboka oraz Mroku i mgły, w Duchach Arłamowa odnalazłam się doskonale.
Ocena końcowa: 4+/6Arłamów to nie imię - to "rządowy ośrodek wypoczynkowo-myśliwskiego o kryptonimie W-2" prowadzony przez pułkownika Kazimierza Doskoczyńskiego. To miejsce magiczne, będące niejako bohaterem powieści. To właśnie w Arłamowie i okolicach wspomniany pułkownik oraz jego goście doznają licznych halucynacji, w których ukazywane są podobieństwa pomiędzy ówczesnym systemem politycznym (Stalin, potęga Związku Radzieckiego, bezprecedensowe czystki wśród ludności) a systemem rządzenia z dawno minionych lat. "Współcześni" bohaterowie - pułkownik Kazimierz Doskoczyński, pierwszy sekretarz Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej Edward Gierek, premier Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej Piotr Jaroszewicz i generał Zygmunt Berling, a czytelnik wraz z nimi - przenoszą się w czasie i przestrzeni. Czy wyjdą z tego mądrzejsi?
Duchy Arłamowa to powieść historyczna z wątkami paranormalnymi. Z jednej strony ciekawa, ukazująca liczne analogie pomiędzy Józefem Stalinem i bizantyjskimi władcami. Z drugiej nieco ciężka w odbiorze, szczególnie na początku, ponieważ granica pomiędzy rzeczywistością a widzeniem jest zatarta. Z czasem przyzwyczaiłam się do płynnego przeskakiwania pomiędzy dwoma "światami" i zaczęłam czerpać z lektury przyjemność. Świadomość, że Józef Stalin opierał swoje rządy na ustroju sprzed lat niejako mną wstrząsnęła. Henryk Nicpoń na kartach swojej powieści udowadnia, że historia kołem się toczy i - kto wie - może jeszcze za naszego życia pojawi się kolejny "potomek" Konstatntyna Wielkiego (oby nie!)? Powieść nie pomija wątku religijnego. Wprawdzie Jezusa tam nie spotkamy, ale autor w ciekawy sposób ukazał stosunek swoich bohaterów i całego świata do chrześcijaństwa.
W Duchach Arłamowa to nie bohaterowie się najważniejsi. W powieści chodzi przede wszystkim o udowodnienie, że Stalin nie był pierwszy w swojej bezwzględności. Wprawdzie autor dokładnie przedstawił swoich protagonistów, ale bledną oni na tle opisywanych wydarzeń. Uznaję to za zaletę powieści, ponieważ osoby zainteresowane daną postacią mogą rozszerzyć swoją wiedzę na jej temat podczas lektury pozycji stricte historycznych (albo chociaż Wikipedii), a takiego spojrzenia na wydarzenia minione nie znajdziemy w pierwszym lepszym opracowaniu.
Niestety, w Duchach Arłamowa znalazło się sporo błędów. Głównie literówek, zdarzyło się także coś w stylu "się poddał się". Mogę za to pochwalić twardą oprawę z - jakże odpowiednią z punktu widzenia treści - ilustracją na przedniej okładce. Wydanie urozmaicają fotografie wspominanych miejsc, a także "Roboczy słownik wybranych terminów bizantyjskich" (naprawdę fajna sprawa, jeśli ktoś chce lepiej wczuć się w klimat powieści) i krótka, ale interesująca, notka od autora.
Duchy Arłamowa to niecodzienne spojrzenie na okres panowania Stalina, ukazujące wtórność jego postulatów. To także rzut oka na postawy obywateli Polski w owych czasach. Lektura wartościowa i pouczająca, ale skierowana raczej do zainteresowanych tym okresem w dziejach Polaków. Ja, trzymając się w klimatach Czasu beboka oraz Mroku i mgły, w Duchach Arłamowa odnalazłam się doskonale.
Polecam: miłośnikom historii Polski i Związku Radzieckiego za rządów Stalina
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Instytutowi Wydawniczemu Erica
Tytuł: Duchy Arłamowa
Autor: Henryk Nicpoń
Wydawnictwo: Erica
Data wydania: 4 maja 2015 r.
Ilość stron: 238
Recenzja realizuje wyzwania:
1. Książkowe wyzwanie 2015 - Główny bohater ma imię na tę samą literę co ja
2. Wyzwanie czytelnicze 2015 - Książka, w której znajdziesz magię
3. Klucznik na maj - Coś białego
Och, oczywiście, że Stalin to tylko jeden z wielu. W sumie książka mogłaby mi się spodobać, gdybym tylko miała czas na jej przeczytanie ;)
OdpowiedzUsuńPoszukam tej książki
OdpowiedzUsuń