Joe Abercrombie polskiemu czytelnikowi może być znany dzięki powieściom Zemsta najlepiej smakuje na zimno, Bohaterowie czy trylogii Pierwsze prawo. To utwory fantasy skierowane - tak jak proza G.R.R. Martina - do starszych czytelników. W lipcu 2014 roku światło dzienne ujrzał pierwszy tom młodzieżowego fantasy jego pióra, czyli recenzowane dzisiaj Pół króla.
Piętnastoletni Yarvi marzy o zostaniu ministrem, pomocnikiem króla. Choć jego szanse na zdobycie korony Gettlandu są względnie spore (ma tylko jednego starszego brata), chłopak nawet o tym nie myśli - jest bowiem kaleką, a jako taki nie zyskałby należnego monarsze szacunku. Niespodzianie jego król-ojciec i starszy brat giną, los zmusza Yarviego do zajęcia Czarnego Tronu. Nie dane mu jest pomścić śmierci najbliższych, ponieważ sam umiera - przynajmniej dla swoich poddanych. Pod przybranym imieniem Yorv trafia pomiędzy niewolników, a później wioślarzy. I choć coraz bardziej oddala się od rodzinnych ziem, nie przestaje myśleć o zemście na zabójcach ojca, brata i siebie samego.
Pół króla ukazuje czytelnikom drogę, jaką przebywa młody, kaleki człowiek, by spełnić swoje pragnienia. Wszystko to osadzone zostało w fantastycznej krainie przypominającej rejony Morza Bałtyckiego. Mamy Morze Drzazg, wokół którego rozmieszczone są różnorakie krainy - na północy te zimniejsze, nieprzystępne, na południu te o bardziej sprzyjającym klimacie. Każdy kraj posiada osobnego władcę, osobny skarbiec i osobną armię, ale wszyscy królowie poddani są Najwyższemu Królowi. Przy każdym władcy tkwi minister, który "namawia, łudzi, nakłania, doradza, ale przede wszystkim (...) jest posłuszny" (Pół króla, str. 370). Autor nakreślił także religijny rys swojego świata, który - póki co - wydaje mi się zbędny; może w przyszłości zyska na fabularnym znaczniu.
Niestety, Joe Abercrombie nie zaskoczył mnie tak, jak się tego spodziewałam. Owszem, podziwiałam przebiegłość i umiejętność logicznego myślenia, które cechowały Yarviego oraz dobrze bawiłam się podczas lektury jego przygód, ale czegoś mi zabrakło. Dość szybko rozgryzłam sekret, który prawdopodobnie miał mnie zwalić z nóg. Pospiesznie przymknięty w ostatnich rozdziałach wątek konfliktu Gettlandu z sąsiednim królestwem pozostawił we mnie ogromny niedosyt. A jednocześnie zagadka ujawniona na sam koniec tomu autentycznie mnie zaskoczyła - zupełnie nie podejrzewałam jej istnienia! Ciekawa jestem, co autor przygotował w kolejnej części.
Yarvi zdobył moją sympatię niemal od pierwszych stron Pół króla. Los nie był dla niego łaskawy, obdarzył go wspaniałym starszym bratem, przenikliwym umysłem i źle ukształtowaną lewą ręką. Na przekór wszystkiemu chłopak rósł w siłę, zarówno fizyczną i mentalną, by w ostatnich rozdziałach czytelnika - a także innych bohaterów - zaskoczyć. Jego towarzysze, których tożsamości nie zdradzę, zostali zarysowani znacznie mniej wyraziście, właściwie niczego się o nich nie dowiedzieliśmy - a szkoda, bo każdy niewolnik może posiadać własną, niepowtarzalną historię wzbogacającą uniwersum. Zawiodłam się na "płaskości" niektórych postaci - głównie tych złych, pozbawionych jakiegokolwiek kręgosłupa moralnego.
W powieści Abercrombiego najbardziej brakowało mi barwnych opisów. Wykreowany przez niego fantastyczny świat aż prosił się o dokładniejsze opisanie. Tymczasem nie poznajemy nawet wyglądu głównego bohatera, choć inne postacie zostały mniej więcej zarysowane. Relacje z potyczek są względnie szczegółowe, ale chciałam nieco lepiej poznać świat, w którym rozgrywa się akcja. Być może miał to być ukłon w stronę młodszych odbiorców - rówieśników Yarviego - którzy w tego typu książkach szukają raczej akcji a nie tolkienowskich (nudnych?) opisów.
Pół króla to dobra powieść fantasy, choć skierowana raczej do młodzieży. W przystępny sposób przekazuje ważne, ponadczasowe mądrości: o przyjaźni, kolejach losu i zmianach, jakie można wprowadzić dzięki odpowiednio ukierunkowanemu uporowi. Jako osoba nieco przewyższająca wiekiem "target", uznaję utwór za odrobinę przewidywalny i schematyczny, niemniej pełen wspaniałych cytatów (kilka urozmaica tę recenzję). Jeśli macie ochotę na krótką, ale pełną przygód i mądrości podróż po fantastycznym świecie, nie wahajcie się i przeczytajcie Pół króla - bez względu na wiek :)
Ocena końcowa: 4+/6
Wszyscy musimy jak najlepiej stawiać czoło wyzwaniom, jakie stawiają przed nami bogowie. (str. 52)
Piętnastoletni Yarvi marzy o zostaniu ministrem, pomocnikiem króla. Choć jego szanse na zdobycie korony Gettlandu są względnie spore (ma tylko jednego starszego brata), chłopak nawet o tym nie myśli - jest bowiem kaleką, a jako taki nie zyskałby należnego monarsze szacunku. Niespodzianie jego król-ojciec i starszy brat giną, los zmusza Yarviego do zajęcia Czarnego Tronu. Nie dane mu jest pomścić śmierci najbliższych, ponieważ sam umiera - przynajmniej dla swoich poddanych. Pod przybranym imieniem Yorv trafia pomiędzy niewolników, a później wioślarzy. I choć coraz bardziej oddala się od rodzinnych ziem, nie przestaje myśleć o zemście na zabójcach ojca, brata i siebie samego.
Mądry minister, który ma samych nieprzyjaciół, każdego pokona z pomocą jeszcze gorszego wroga. (str. 166)
Pół króla ukazuje czytelnikom drogę, jaką przebywa młody, kaleki człowiek, by spełnić swoje pragnienia. Wszystko to osadzone zostało w fantastycznej krainie przypominającej rejony Morza Bałtyckiego. Mamy Morze Drzazg, wokół którego rozmieszczone są różnorakie krainy - na północy te zimniejsze, nieprzystępne, na południu te o bardziej sprzyjającym klimacie. Każdy kraj posiada osobnego władcę, osobny skarbiec i osobną armię, ale wszyscy królowie poddani są Najwyższemu Królowi. Przy każdym władcy tkwi minister, który "namawia, łudzi, nakłania, doradza, ale przede wszystkim (...) jest posłuszny" (Pół króla, str. 370). Autor nakreślił także religijny rys swojego świata, który - póki co - wydaje mi się zbędny; może w przyszłości zyska na fabularnym znaczniu.
Niestety, Joe Abercrombie nie zaskoczył mnie tak, jak się tego spodziewałam. Owszem, podziwiałam przebiegłość i umiejętność logicznego myślenia, które cechowały Yarviego oraz dobrze bawiłam się podczas lektury jego przygód, ale czegoś mi zabrakło. Dość szybko rozgryzłam sekret, który prawdopodobnie miał mnie zwalić z nóg. Pospiesznie przymknięty w ostatnich rozdziałach wątek konfliktu Gettlandu z sąsiednim królestwem pozostawił we mnie ogromny niedosyt. A jednocześnie zagadka ujawniona na sam koniec tomu autentycznie mnie zaskoczyła - zupełnie nie podejrzewałam jej istnienia! Ciekawa jestem, co autor przygotował w kolejnej części.
Tak naprawdę chciał powiedzieć, że nie jest dość odważny, ale nie był dość odważny, aby się do tego przyznać. (str. 13)
Yarvi zdobył moją sympatię niemal od pierwszych stron Pół króla. Los nie był dla niego łaskawy, obdarzył go wspaniałym starszym bratem, przenikliwym umysłem i źle ukształtowaną lewą ręką. Na przekór wszystkiemu chłopak rósł w siłę, zarówno fizyczną i mentalną, by w ostatnich rozdziałach czytelnika - a także innych bohaterów - zaskoczyć. Jego towarzysze, których tożsamości nie zdradzę, zostali zarysowani znacznie mniej wyraziście, właściwie niczego się o nich nie dowiedzieliśmy - a szkoda, bo każdy niewolnik może posiadać własną, niepowtarzalną historię wzbogacającą uniwersum. Zawiodłam się na "płaskości" niektórych postaci - głównie tych złych, pozbawionych jakiegokolwiek kręgosłupa moralnego.
Zapamiętaj raz na zawsze: silnych mężczyzn jest co niemiara, a mądrych niewielu. (str. 14)
W powieści Abercrombiego najbardziej brakowało mi barwnych opisów. Wykreowany przez niego fantastyczny świat aż prosił się o dokładniejsze opisanie. Tymczasem nie poznajemy nawet wyglądu głównego bohatera, choć inne postacie zostały mniej więcej zarysowane. Relacje z potyczek są względnie szczegółowe, ale chciałam nieco lepiej poznać świat, w którym rozgrywa się akcja. Być może miał to być ukłon w stronę młodszych odbiorców - rówieśników Yarviego - którzy w tego typu książkach szukają raczej akcji a nie tolkienowskich (nudnych?) opisów.
Głupi jest niewolnikiem gniewu(...). Mądry umie gniew wykorzystać. (str. 28)
Pół króla to dobra powieść fantasy, choć skierowana raczej do młodzieży. W przystępny sposób przekazuje ważne, ponadczasowe mądrości: o przyjaźni, kolejach losu i zmianach, jakie można wprowadzić dzięki odpowiednio ukierunkowanemu uporowi. Jako osoba nieco przewyższająca wiekiem "target", uznaję utwór za odrobinę przewidywalny i schematyczny, niemniej pełen wspaniałych cytatów (kilka urozmaica tę recenzję). Jeśli macie ochotę na krótką, ale pełną przygód i mądrości podróż po fantastycznym świecie, nie wahajcie się i przeczytajcie Pół króla - bez względu na wiek :)
Polecam: młodzieży; fanom powieści fantasy
Głupiec uderza od razu (...). Mądry się uśmiecha, obserwuje i zapamiętuje. A dopiero potem zadaje cios. (str. 123)
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Rebis
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Rebis
Tytuł: Pół króla (org. Half a King)
Autor: Joe Abercrombie
Seria: Morze Drzazg #1
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 7 kwietnia 2015 r. (premiera: lipiec 2014)
Ilość stron: 400
Recenzja realizuje wyzwania:
1. Książkowe wyzwanie 2015 - Została wydana w 2015
2. Wyzwanie czytelnicze 2015 - Książka w numerem w tytule
1. Książkowe wyzwanie 2015 - Została wydana w 2015
2. Wyzwanie czytelnicze 2015 - Książka w numerem w tytule
Właśnie niedługo zabieram się za ta książkę, mimo pewnych mankamentów jakie wymieniasz czuję się zachęcona :)
OdpowiedzUsuńOoo, coś dla mnie :D Pierwszy raz słyszę o tej książce, ale bardzo mnie nią zainteresowałaś.
OdpowiedzUsuńGdy tylko usłyszałam o tytule miałam wielką ochotę na zapoznanie się z książką. Nie znam innych utworów autora, ale chęć sprawowania władzy przez kalekiego chłopca mnie intryguje. Mało ich w fantastyce. Teraz jednak odrobinę dostudziłaś mój zapał, leciutko. Barwne opisy to coś, co lubię, ale w młodzieżowych książkach nie sa najważniejsze. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.