Co by było, gdyby... Rosie mimo wszystko pojechała na studia hotelarskie do Bostonu?
Love, Rosie - Cecelia Ahern
Przypuszczam, że nie jestem jedyną osobą, która ubolewała nad rezygnacją Rosie z nauki w Bostonie. Rozumiem, że akcja powieści osadzona była w innych czasach, kiedy "brzuchate" studentki mogły mieć bardziej pod górkę niż obecnie. Podczas lektury zastanawiałam się, co by było, gdyby panna Dunne jednak zdecydowała się na podróż do Ameryki. Popuśćmy zatem wodze fantazji...
Rosie dołącza do Alexa w Bostonie. Jak na dobrych przyjaciół przystało, wynajmują wspólne mieszkanie i rozpoczynają naukę. Młoda Dunne, choć znajomi i wykładowcy traktują ją z rezerwą i lekkim lekceważeniem, pilnie się uczy. Aż do dnia porodu. Kiedy na świat przychodzi jej dziecko, dziewczyna zaczyna mieć problemy z dzieleniem czasu pomiędzy studia i noworodka. Alex dzielnie próbuje jej pomóc, ale on także ma sporo obowiązków związanych z uczelnią. W mieszkaniu pojawia się niańka, która dba o dziecko, gdy obydwoje przebywają poza domem. Kiedy Alex poznaje Sally (i jakoś przekonuje ją, że dzieciak nie jest jego), wyprowadza się od Rosie i młoda mama zostaje sama. Po ukończeniu studiów podejmuje pracę w jakimś amerykańskim hotelu, ale niebawem wraca do Dublina, do rodziców, i zaczyna planować utworzenie własnego pensjonatu. Utrzymuje kontakt z Alexem.
Obawiam się, że ciąg dalszy diametralnie różniłby się od książkowego pierwowzoru, bo w Bostonie nie ma Ruby, która nieustannie popychała Rosie do działania. Choć może w amerykańskiej metropolii znalazłaby się jakaś godna następczyni? Na przykład wzmiankowana niańka? :D
Inny wariant zakłada zamieszkanie bohaterów osobno, tak jak to było w Dublinie. Każde z nich ma swoje życie, swoje problemy, swoje miłości. Alex i Rosie spotykają się często, nadal się wspierają, ale nie mają okazji tak naprawdę do siebie zatęsknić. Każde z nich znajduje swoją drugą połówkę, Rosie pracuje w branży hotelarskiej gdzieś w Bostonie, później rozkręca swój hotelarski biznes (w mieście lub okolicach). Para bohaterów pozostaje ze sobą w nieustannym kontakcie i wiecznej przyjaźni.
Zgadzacie się z moją opinią na temat alternatywnych losów tej pary? Jak zauważyliście, przewidywałam zupełnie inny bieg wydarzeń, niż zaplanowała autorka. Uważacie, że mimo wszystko los uśmiechnąłby się do Alexa i Rosie? Albo przeciwnie, ktoś nie wyszedłby z tego cało? Czekam na Wasze zdanie w tej sprawie :)
Oczywiście zachęcam Was do wspólnej zabawy. Za dwa tygodnie odpowiem sobie na poniższe pytanie. Was także zachęcam do kreatywnego podejście do następującego momentu zwrotnego:
Rosie dołącza do Alexa w Bostonie. Jak na dobrych przyjaciół przystało, wynajmują wspólne mieszkanie i rozpoczynają naukę. Młoda Dunne, choć znajomi i wykładowcy traktują ją z rezerwą i lekkim lekceważeniem, pilnie się uczy. Aż do dnia porodu. Kiedy na świat przychodzi jej dziecko, dziewczyna zaczyna mieć problemy z dzieleniem czasu pomiędzy studia i noworodka. Alex dzielnie próbuje jej pomóc, ale on także ma sporo obowiązków związanych z uczelnią. W mieszkaniu pojawia się niańka, która dba o dziecko, gdy obydwoje przebywają poza domem. Kiedy Alex poznaje Sally (i jakoś przekonuje ją, że dzieciak nie jest jego), wyprowadza się od Rosie i młoda mama zostaje sama. Po ukończeniu studiów podejmuje pracę w jakimś amerykańskim hotelu, ale niebawem wraca do Dublina, do rodziców, i zaczyna planować utworzenie własnego pensjonatu. Utrzymuje kontakt z Alexem.
Obawiam się, że ciąg dalszy diametralnie różniłby się od książkowego pierwowzoru, bo w Bostonie nie ma Ruby, która nieustannie popychała Rosie do działania. Choć może w amerykańskiej metropolii znalazłaby się jakaś godna następczyni? Na przykład wzmiankowana niańka? :D
Inny wariant zakłada zamieszkanie bohaterów osobno, tak jak to było w Dublinie. Każde z nich ma swoje życie, swoje problemy, swoje miłości. Alex i Rosie spotykają się często, nadal się wspierają, ale nie mają okazji tak naprawdę do siebie zatęsknić. Każde z nich znajduje swoją drugą połówkę, Rosie pracuje w branży hotelarskiej gdzieś w Bostonie, później rozkręca swój hotelarski biznes (w mieście lub okolicach). Para bohaterów pozostaje ze sobą w nieustannym kontakcie i wiecznej przyjaźni.
Zgadzacie się z moją opinią na temat alternatywnych losów tej pary? Jak zauważyliście, przewidywałam zupełnie inny bieg wydarzeń, niż zaplanowała autorka. Uważacie, że mimo wszystko los uśmiechnąłby się do Alexa i Rosie? Albo przeciwnie, ktoś nie wyszedłby z tego cało? Czekam na Wasze zdanie w tej sprawie :)
Oczywiście zachęcam Was do wspólnej zabawy. Za dwa tygodnie odpowiem sobie na poniższe pytanie. Was także zachęcam do kreatywnego podejście do następującego momentu zwrotnego:
Igrzyska śmierci - Suzanne Collins
Co by było, gdyby... Katniss nie zastąpiła Prim podczas Dożynek?
Czas trwania: 3 kwietnia - 16 kwietnia
Myślcie, wyobrażajcie sobie, piszcie i bawcie się dobrze!
Pomysł rewelacja! :) Chociaż według mnie Rosie byłaby z Alexem! I tworzyliby naprawdę rewelacyjną parę <3
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się pomysł na cykl, jeszcze się z czymś takim nie spotkałam :))
OdpowiedzUsuń