Autor: Lauren Kate
Seria: Upadli #1
Wydawnictwo: Mag
Data wydania: 19 maja 2010 r. (premiera: grudzień 2009)
Ilość stron: 480
Lauren Kate to amerykańska autorka, która zadebiutowała tetralogią Upadli, a od niedawna wydaje swoją nową serię Łza. Dotychczas miałam okazję zapoznać się tylko z pierwszym tomem jej debiutanckiej serii - za to aż dwukrotnie. Moją pierwszą recenzję (z 2011 roku) możecie przeczytać tutaj, zaś dziś zapraszam na opinię zupełnie niezależną: być może podobną, być może zupełnie odmienną od tej pierwszej (nie pamiętam, co wtedy pisałam, ale ocena się nie zmieniła).
Początkiem roku szkolnego Lucinda Price trafia do poprawczaka Sword & Cross. Wraz z nią do placówki trafia jeszcze troje młodych degeneratów. Liceum mieści się w raczej podupadłym kompleksie, którego największą atrakcją są kościół - czy raczej sala gimnastyczna z basenem w budynku kościoła - oraz cmentarz. Luce od razu zdobywa kilku dobrych znajomych a także kilku wrogów. Dodatkowo znajduje sobie jasnowłosy obiekt westchnień: Daniela Grigoriego, przystojnego ale wrogo nastawionego typka. Na horyzoncie jest jednak jeszcze jeden przystojniak, będący całkowitym przeciwieństwem Grigoriego - Cam. Dziewczyna próbuje odbić serce swojego wybranka, obmyślić sposób wydostania się ze szkoły oraz pozbyć się nękających ją cieni.
Upadli to romans młodzieżowy i daje się to odczuć od pierwszej strony, która przedstawia wydarzenia znacznie poprzedzające faktyczną fabułę (swoją drogą, zupełnie niepotrzebnie, ponieważ czytelnik domyśla się dzięki temu większości fabuły). Akcja toczy się raczej powoli, niemal cały czas czytamy o wspaniałym Danielu i sympatycznym Camie. Przykre jest to, że po raz kolejny mamy do czynienia z motywem miłości przeznaczonej i skazanej na nieszczęśliwy koniec - najwyraźniej szczęście nie leży w kanonie literatury młodzieżowej! Upadli nie rozwiązują właściwie żadnej z zagadek, jakie autorka wprowadziła w tomie. Nie dowiadujemy się, dlaczego Lucinda widzi duchy, dlaczego wszystkie dramatis personae przebywają w tym samym domu poprawczym, ani co naprawdę wydarzyło się feralnego dnia, który zmienił życie Luce. Kończąc lekturę, miałam wrażenie, że zapoznałam się z prologiem i zaraz rozpocznie się ta właściwa część powieści. Cóż, może w kolejnym tomie.
Sama główna bohaterka nie powaliła mnie na kolana - chyba że swoją głupotą. Lucinda podkreśla, że jest mądra, wykształcona i bystra, ale podczas lektury odebrałam ją jako dziewczynę płytką i dziecinną. Chodzi mi tu głównie o kwestie sercowe (ileż razy można czytać o fatalizmie miłości?), ale też podejście do znajomych. Wydaje mi się, że przeciętna siedemnastolatka zachowuje się nieco inaczej niż panna Price. Doborowa gromadka postaci drugoplanowych to menażeria czarno-biała. Bohaterowie odnoszą się do Luce albo z miłością, albo z nienawiścią. Oczywiście większość pod maską skrywa zupełnie inne oblicze - szkoda tylko, że uważny czytelnik dość szybko zwęszy podstęp.
Pomijając dość przeciętnie wykreowanych bohaterów, w powieści irytowała mnie mowa spojrzeń. Jestem w stanie zrozumieć, iż niektóre spojrzenia mogą zabijać - w tym metaforycznym sensie - ale w Upadłych autorka posunęła się znacznie dalej, dając oczom bohaterów możliwość wypowiadania całych zdań. To może bawić, ale nie w takich ilościach. Podczas lektury przewinęło się też stwierdzenie, iż Luce potrafi rozwiązywać równania różniczkowe; czy tylko w moim ogólniaku w klasach matematyczno-informatycznych o rachunku różniczkowym mówiło się w kategoriach "temat na studia techniczne"? Czy naprawdę polskie licea są gorsze od amerykańskich poprawczaków...?
W maju czeka nas premiera serialu na motywach tetralogii. Nie będę się w tej chwili wyżywać na obsadzie (daleko mi do zachwytów), ale zastanawiam się, jaką część historii opowiedzą twórcy. Na dobrą sprawę, wydarzenia z Upadłych można zmieścić w 2-3 okołogodzinnych odcinkach. Ciekawe, czy postanowiono połączyć kilka tomów w jeden tom, dodać nieobecne w książkach wątki, a może niemiłosiernie rozciągać fabułę? Pożyjemy, zobaczymy.
Upadli to powieść kierowana głównie do gimnazjalno-licealnej młodzieży płci żeńskiej. Historia jakich obecnie wiele na polskim rynku wydawniczym. Kolejne tomy zapewne rozbudują fabułę, odpowiedzą na postawione w tej części pytania, a przede wszystkim - mam taką nadzieję - ograniczą sercowe rozterki Lucindy Price. Udręka i Uniesienie już czekają na półce, kiedyś na pewno po nie sięgnę, a póki co... czekam na serial, licząc na reżysersko-scenariuszowe objawienie.
Ocena końcowa: 3/6
Polecam: Czytelniczkom w wieku gimnazjum - liceum
Recenzja realizuje wyzwania:
1. Książkowe wyzwanie 2015 - Tylko jedno słowo w tytule
2. Wyzwanie czytelnicze 2015 - Książka, na której podstawie powstał serial telewizyjny
3. Kluczniki luty 2015 - Love story
***
W dniach 11-17 lutego brałam udział w 7ReadUp organizowanym przez Martę z Secret Books. Moje statystyki przedstawiają się następująco:dzień 1: 258 stron Wyścig śmierci
dzień 2: 70 Wyścig śmierci + 26 Świat Lodu i Ognia + 81 Ogniem i mieczem = 177 stron
dzień 3: 25 Świat Lodu i Ognia + 92 Ogniem i mieczem = 117 stron
dzień 4: 132 strony Ogniem i mieczem
dzień 5: 104 strony Ogniem i mieczem
dzień 6: 31 Świat Lodu i Ognia + 175 Ogniem i mieczem = 206 stron
dzień 7: 42 Świat Lodu i Ognia + 141 Ogniem i mieczem = 183 strony
Razem: 1177 stron, 1 książka skończona (ale dwie pozostałe to naprawdę pokaźne tomiszcza)
Może następnym razem będzie lepiej :)
Zrezygnowałam z czytania tej serii po drugiej części która była beznadziejna
OdpowiedzUsuńOj jak nie znoszę tej książki:( Odpoczywam przy takich infantylnych powieściach, ale ta mnie po prostu dobiła...
OdpowiedzUsuńUpadli zapowiadali się fajnie, ale późniejsze tomy były strasznie płytkie.
OdpowiedzUsuńOgniem i mieczem? Z własnej woli czy do szkoły? Życzę powodzenia ;)
Zapraszam do siebie,
http://worldofbookss.blog.pl/
Ojej... jak ja dawno nie czytałam tego typu książki... Tą serię sobie jednak po zastanowieniu odpuszczę.
OdpowiedzUsuń