poniedziałek, 16 stycznia 2012

"Magia krwi" - Anthony Huso

Tytuł: Magia krwi (org. The Last Page)
Autor: Anthony Huso
Seria: ??
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 17 listopada 2011 r. (premiera: sierpień 2010)
Ilość stron: 656

Literacka seria "Nowej Fantastyki" reklamuje się jako "prawdopodobnie najlepsze fantasy na świecie". Zazwyczaj sceptycznie podchodzę do tego typu zapowiedzi, ale postanowiłam sprawdzić - może faktycznie coś w tym jest...?

Caliph Howl, następca tronu Stoneholdu, pobiera nauki holomorfii w szkole magii w Dreasae. W tym samym czasie uczy się tam także Sena, całkiem zdolna i cwana czarownica z klanu Shradnae. Zawarta przypadkiem znajomość nie urywa się wraz z końcem edukacji: młodzi spotykają się po jakimś czasie. On, już jako Wielki Król, musi zmierzyć się z potężnym wrogiem pragnącym zająć jego ziemie. Ona, pełnoprawna wiedźma, zostaje wysłana na jego dwór w celu odnalezienia Cisrym Ta - potężnego magicznego artefaktu, mogącego zniszczyć świat - i otwarcia go (a do tego potrzeba tytułowej magii krwi). Los na dobre splótł ze sobą losy tego duetu, rodzi się między nimi miłość. Czy uczucie przetrwa nadchodzącą wojnę? Czy okaże się silniejsze niż żądza władzy i dworskie spiski? I wreszcie: czy Cisrym Ta naprawdę zagrozi ludzkości?

Wykreowany przez autora świat wciągnął mnie od pierwszych stron. Niby nic nadzwyczajnego, kolejne fantasy pełne magii, konfliktów zbrojnych, poważnych rozmów na tematy polityczno-gospodarcze, bohaterskich wyczynów i niemal narkotycznych, niezrozumiałych wizji. Do tego całkiem spora szczypta miłości - autentycznego, nie wyidealizowanego uczucia, potraktowanego jednak trochę po macoszemu, jako źródła seksualnej uciechy. Fabuła nie powala oryginalnością: kolejny Wielki Król musi obronić swoje państwo, kolejny mag/czarodziej musi użyć potężnego artefaktu... Sztampa. Ciężko za to określić czas akcji: z jednej strony mamy wychodki, z drugiej "nowoczesne" słownictwo i technologie... Nie wiem, czy to autor nie potrafił się zdecydować, w jakim czasie chce osadzić swoją opowieść, czy jest to jego alternatywna wizja współczesności...?

Oryginalnym - dla mnie - elementem okazał się bardzo luźny, mało polityczny bieg akcji. Huso nie serwuje czytelnikom długich Poważnych Rozmów między Caliphem i jego doradcami, temat wojny poruszany jest bardzo rzadko. Zdecydowanie więcej miejsca poświęca się codziennemu życiu. Spodobało mi się to: magia i tak unosiła się w powietrzu, a ja nie musiałam wytężać zbytnio umysłu i przypominać sobie, kim był ten czy inny bohater.

Zaimponował mi też styl pisania. Pan Anthony sprawnie operuje piórem, sporo miejsca poświęca opisom, narracja jest rozbudowana i stylizowana lekko na starodawną. Lekko razi wspomniany, ale może to zabieg brak konsekwencji jeśli chodzi o czas celowy. Niemniej trochę dziwnie czytało mi się o Wielkim Królu używającym potocznego języka.

Muszę napisać o polskim wydaniu książki. O ile okładka prezentuje się ładnie (choć kolano uwiecznionej na niej Seny na pierwszy rzut oka wydaje się inną częścią ciała... co wprowadziło w konsternację moją mamę), o tyle edycja woła o pomstę do nieba. Braki przecinków zdarzają się sporadycznie, mnóstwo jest za to literówek (w pierwszej części tekstu) oraz, od pewnego momentu, brakuje myślników sygnalizujących początek wypowiedzi bohatera. Ogromnie utrudnia to lekturę.

Magia krwi stanowi właściwie zamkniętą historię. Ważne wątki zostały dopięte, jednak autor pozostawił sobie furtkę na kontynuację. Nie wiem, czy zapowiadana na ten rok Czarna butelka (org. Black Bottle) okaże się ciągiem dalszym czy oddzielną historią, ale na pewno po nią sięgnę. Dlaczego? Ponieważ pokochałam styl pisania tego debiutującego w fantastycznym świecie autora. Jeśli macie ochotę na lekką i dobrą historię fantasy, sięgajcie bez wahania!
Ocena końcowa: 5/6
Polecam: miłośnikom lekkiej, przyjemnej fantastyki

Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Prószyński i S-ka
 ++++++++++
Zemsta najlepiej smakuje na zimno - Joe Abercombie
Wiosna w Styrii. A to oznacza wojnę. Od dziewiętnastu lat płynie krew. Okrutny wielki książę Orso zaciekle zmaga się ze skłóconą Ligą Ośmiu i wykrwawia kraj. Podczas gdy maszerują armie, spadają głowy i płoną miasta, bankierzy, kapłani oraz starsze, mroczniejsze potęgi toczą śmiertelną zakulisową rozgrywkę, usiłując wskazać, kto zostanie królem.
Być może wojna to piekło, jednakże dla Monzy Murcatto, Węża Talinsu, najstraszliwszej i najsłynniejszej najemniczki na usługach wielkiego księcia Orso, jest także znakomitym sposobem na zarobek. Zwycięstwa Monzy uczyniły ją sławną — nieco zbyt sławną jak na gust jej pracodawcy, który każe ją strącić z górskiego szczytu. Zdradzonej Monzie pozostają jedynie strzaskane ciało i paląca żądza zemsty. Bez względu na cenę, siedmiu ludzi musi umrzeć. Sojusznikami Monzy zostają najbardziej zawodny pijaczyna i najbardziej zdradziecki truciciel w całej Styrii, masowy morderca z obsesją na punkcie liczb oraz barbarzyńca, który chce jedynie czynić dobro. W poczet jej wrogów zalicza się ponad połowa narodu. A to jeszcze nie koniec, wkrótce bowiem jej tropem zostaje posłany najniebezpieczniejszy człowiek na świecie, mający dokończyć to, co zaczął książę Orso...
Książka Abercrombiego to krwawa i bezkompromisowa epicka opowieść o zemście i obsesji. Splatterpunkowa fantasy najwyższych lotów, niczym Hrabia Monte Christo napisany na modłę Michaela Moorcocka. Pojawiają się w niej tyrani i oprawcy, truciciele, seryjny zabójca, zdradziecki pijak, wojownik mający krew na rękach i brutalna najemniczka. A to tylko postacie pozytywne... Walki są efektowne i emocjonujące, sceny akcji brutalne, a tempo szaleńcze. Abercrombie piętrzy kolejne zdrady, przemiany i zwroty akcji, zachęcając nas do zgadywania, jak to wszystko się skończy. To jak dotąd jego najlepsza powieść. (George RR Martin)
Premiera: 13 stycznia 2011 r.
Ilość stron: 812
Cena: 49,00 zł
Wydawnictwo: Mag

23 komentarze:

  1. Niestety, mimo wszystko nie ciągnie mnie do tej książki. Czytałam już opis, kilka recenzji (w tym Twoją), na dodatek pozytywnych, no ale... Nie lubię tego rodzaju fantastyki, chociaż ją samą w sobie uwielbiam, masło maślane trochę wyszło. :> Jak dla mnie najlepszym fantasty na świecie jest Władca Pierścieni, którego wielbię od dawna.
    Sowa

    { http://www.biblioteczkasowy.blogspot.com/ }

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawa fabuła. Chyba się skuszę. Lubię tego typu książki. Znakomita recenzja.

    http://ksiazkinallii.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja ostatnio mam ochotę poczytać coś z fantastyki i ta książka wydaje mi się bardzo ciekawa, dlatego będę miała ją na uwadze.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wydaje mi się, że ta książka będzie w sam raz jak dla mnie :) Z miłą chęcią dorwę się do niej.. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Fantastykę uwielbiam, więc być może w najbliższym czasie się skuszę ;]
    Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Chętnie, nawet bardzo:) Dopiszę sobie do listy.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Książka jest niezła, ale ze wszystkich nowości Prószyńskiego akurat stanowczo polecam bardziej Dzieci demonów xD

    OdpowiedzUsuń
  8. Przekonałaś mnie, sięgnę po nią.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jakoś mnie mimo wszystko do niej nie ciągnie i raczej sobie ją odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
  10. Myślę, że książka mogłaby mi się spodobać. Szkoda, że nie wiadomo coś o przyszłych tomach (jeśli będą)- ale tak się zdarza coraz częściej, że status historii taki niejasny. Swoją drogą ciekawy jest ten "cykl" Fantastyka od Prószyńskiego :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jako "miłośnik lekkiej, przyjemnej fantastyki" nie mogę przegapic tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Lubię fantastykę, a to, że w powyższej książce nie zbyt dużo polityki jeszcze bardziej zachęciło mnie do przeczytania "Magii krwi". :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ostatnio mnie takie klimaty kręcą, więc chętnie :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Zdecydowanie sobie odpuszczę, nie moje klimaty.

    OdpowiedzUsuń
  15. Szczerze mówiąc ostatnio odpoczywam od książek tego typu, ale tytuł zapamiętam - tak na przyszłość ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie mam przekonania do tej książki niby dobra a jednak coś mi tu uwiera...

    OdpowiedzUsuń
  17. Dawno nie czytałam żadnej książki z gatunku Fantasy. Chyba muszę się zakręcić koło tej pozycji.

    OdpowiedzUsuń
  18. Jeśli chodzi o lekką fantastykę, to miłośniczką chyba nie jestem, jednak Twoja recenzja mnie zachęciła i jestem w stanie przeczytać tę książkę :)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  19. Jakoś nie pociąga mnie ta fabuła:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Obie książki wydają mi się dość interesujące... Chociaż nie jestem do nich przekonana tak na 100%. Możliwe, że kiedyś je przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  21. Lekka i przyjemna fantastyka? Jak najbardziej! Do tego jeszcze wspomniany styl pisania... Chętnie sięgnę ;).

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń