niedziela, 7 sierpnia 2011

"Najstarszy" - Christopher Paolini

Tytuł: Najstarszy (org. Eldest)
Autor: Christopher Paolini
Seria: Dziedzictwo, #2 (org. Inheritance)
Wydawnictwo: MAG
Data wydania: 4 listopada 2005 r. (premiera: sierpień 2005)
Ilość stron: 624

Do sięgnięcia po Eragona zachęcił (albo raczej "zainspirował") mnie film. Książka okazała się zupełnie inna, zaciekawiła mnie. Oczywisty skutek: zapragnęłam przeczytać część drugą. Niedawno w bibliotece udało się na nią natrafić...

Akcja Najstarszego rozpoczyna się natychmiast po zakończeniu Eragona. Autor próbuje trzymać się zasady Hitchcocka i na samym początku serwuje nam "trzęsienie ziemi" - napad niedobitków wrogiej armii na niewielki oddział Vardenów. Ginie król Ajihad, Morzan zostaje uznany za zaginionego. Nastoletni Eragon i jego smoczyca Saphira czują, że nie mogą już dłużej zwlekać, ruszają w kolejną Epicką Podróż, tym razem do Ellesmery, krainy Elfów. Równocześnie przedstawione jest Carvahall, rodzinna wioska głównego bohatera, którą próbują zająć poplecznicy złego Galbatorixa. Chodzi im o Rorana - liczą, że zna miejsce pobytu Eragona, przecież są kuzynami...

Fabularnie Najstarszy utrzymuje poziom części pierwszej. Główny wątek, czyli podróż do Ellesmery oraz trening, przedstawiony jest średnio interesująco, banalnie i przewidywalnie. Tytuł i okładka zdradzają za dużo, pojawienie się kolejnego smoka nie zaskakuje - przecież obrazek pokazuje "najstarszego", czerwonego smoka... Wydarzenia w Carvahall wypadają dużo korzystniej, być może za sprawą bardzo dobrej kreacji Rorana, ale o tym za chwilę. Akcję obserwujemy również, chyba najrzadziej, z perspektywy córki Ajihada i nowej przywódczyni Vardenów - Nasuady. Także te momenty mnie nie porwały: dominowały w nich średnio ciekawe dywagacje polityczne, chociaż później zrobiło się ciekawiej.
Pewnie nikogo nie zdziwi, że pod koniec tomu rozegra się bitwa, za to zaskoczeniem może być kilka ostatnich stron - nawet w najśmielszych snach nie przewidywałam czegoś takiego. Brawa dla autora.

Nie mogę nie pisać o bohaterach, przynajmniej tych najistotniejszych. Młodziutka Nasuada okazuje się zaskakująco dobrą władczynią, nie udaje jej się co prawda uniknąć kilku błędów. Dziewczyna jest idealnym uzasadnieniem przeczącej odpowiedzi na pytanie "Czy chcesz być królem?" - trudności związane z panowaniem krajem w czasie wojny potrafią przytłoczyć... Pozytywnym zaskoczeniem okazał się także Roran, starszy kuzyn Eragona. Chłopak stracił ojca, nic nie wie o swoim kuzynie (oprócz tego, ze jest odpowiedzialny za rodzinną tragedię), ale nie poddaje się, nie ma zamiaru oddawać się w ręce Galbatorixa i ginąć. Podejmuje czynny opór, co więcej do aktywności udaje mu się namówić współplemieńców. Fakt, miewałam wrażenie, że jest zbyt "napuszony", patetyczny, ale i tak podziwiałam jego odwagę i determinację.

Na tym tle słabiutko wypadają ci naprawdę główni bohaterowie, czyli Eragon i Saphira. Dorastający chłopak wykazuje wręcz zaskakującą monotematyczność, interesuje się właściwie tylko swoją misją oraz Arią, w której NAGLE zaczyna dostrzegać kobietę. Wątek miłosny rozwija się powoli, zdecydowanie sztucznie (ale to już kwestia charakteru Elfki...). Co do Saphiry: już w pierwszym tomie na nerwy działała mi nadopiekuńczość smoczycy, jej podejście do Jeźdźca, którego traktowała jak dzieciaka. W Najstarszym nic się nie zmieniło, mimo nieco częstszych sporów między tą dwójką. I tak wiadomo, że się pogodzą.

Językowo nie jest najgorzej. Średniowieczny klimat jest utrzymany, nie tylko w opisach, ale także - przede wszystkim - w dialogach. Muszę jednak napisać o stylu opisów, który uznaję za słaby punkt. Paolini zbyt dużo miejsca poświęca na niepotrzebne detale, drobiazgi, nic nie wnoszące wtrącenia. Już wspomniałam, że miałam wrażenie usilnego naciągania, wydłużania - Najstarszy mógłby zmieścić się na połowie stron, jestem niemal pewna.

Wypada mi również napisać o polskim wydaniu, które mocno cierpi z powodu grubości. Tekst jest wydrukowany zbyt blisko klejenia książki, żeby przeczytać niektóre fragmenty ze środka tomu trzeba mocno odgiąć okładki, a tom szybko się niszczy. Czcionka nie należy do największych, ale nie utrudnia czytania. Na początku momentami kuleje tłumaczenie (udało mi się znaleźć kilka kwiatków typu "ciężarne chmury", "w sam czas" czy "gdyby miałoby"), ale później następuje znacząca poprawa.

Nadchodzi czas na podsumowanie. Zerkacie pewnie na ocenę końcową, czytacie powyższe (dłuugie) wypociny i zastanawiacie, czy Was oczy nie mylą. Nie, jakkolwiek psioczę na fabułę, słabych bohaterów i dłużyzny, uważam Najstarszego za ogromnie wciągającą historię. Cykl Dziedzictwo, jakkolwiek przewidywalny, mnie oczarował. I podobnie jak w przypadku Zmierzchu, mimo wielu dostrzeżonych wad i niedociągnięć, nie potrafię tej książki ocenić niżej. Dajcie tej serii szansę, może i Was tak "wessie"?
Ocena końcowa: 5/6
Polecam: miłośnikom smoków; powieści fantastycznych, którym nie straszne dłużyzny

9 komentarzy:

  1. Filmu nie oglądałam, co do książki z czystej ciekawości sięgnę po nią, gdyż recenzja zachęcająca.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam tę część parę dobrych lat temu, ale pamiętam, że mi się podobała:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam tylko pierwszą część Eragona, ale tak kojarzyła mi się z Władcą pierścieni, że nie sięgnęłam po następne części, chociaż autor stworzył naprawdę godny podziwu świat i zachwycałam się nim.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytalam dwa razy i bardzo mi sie podobalo, na pewno nie jest jakas bardzo wymagajaca i wielce nieprzewidywalna ale mnie akurat jakos przyciaga i ten tom jest na pewno moim ulubionym, nawet trzeci Brisingr nie jest juz tak dobry wedlug mnie :p

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam chyba eony temu. Idzie przez to przebrnąć, ale powoli ma się dość miłosnych głupot Eragona. Czy on nie kuma, że ona go nie chce? Książkę ratują smoki.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mi się wydaje, że seria robi się z tomu na tom coraz lepsza; zgodnie z tą zasadą trzecia część wydaje mi się najlepsza, ale z niecierpliwością czekam na czwartą :). W "Najstarszym" najbardziej przeszkadzał mi właśnie ślamazarny tok szkolenia i teksty z perspektywy Rorana (nie pamiętam, ale to chyba było w tej części). Jednakowoż końcowa bitwa tak mnie oczarowała, że prawie zapomniałam o wszystkich niedociągnięciach :).

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mój mąż lubi tę serię - ja jednak uważam, że jest nieco naiwna i chwilami mnie irytuje, co nie znaczy oczywiście, że odpuszczę sobie przeczytanie kontynuacji ;) Film zabójczo okropny za to, chyba jedna z najgorszych ekranizacji, jakie widziałam - zmarnowano cały potencjał serii.

    OdpowiedzUsuń
  8. Przeczytałam pierwszy tom i nawet bardzo mi się podobało, ale przez drugi już niestety nie byłam w stanie przebrnąć. Sama nie wiem dlaczego, po prostu powieść strasznie mnie nużyła.

    OdpowiedzUsuń
  9. czytałam wszystkie 3 tomy i tak jak pierwszy był fajny, drugi jeszcze też to trzeci był beznadziejny i zastanawiam się nawet czy sięgać po czwarty, bo jakoś mi się nie śpieszy

    OdpowiedzUsuń