Dzień 12 - Książka, którą kochasz i jednocześnie nienawidzisz
Witajcie! W dniu dzisiejszym co nieco o książkach, które darzę uczuciem dwojakim. Myślę, że powtórzą się tu utwory z kilku innych dni, ale... Zaczynajmy ;)Zmierzch - Stephenie Meyer
Tetralogia pióra Stephenie Meyer to twórczość daleka od ideału, naiwna i pod kilkoma względami po prostu beznadziejna. Niemniej nie wiadomo, jak wyglądałby polski (a także światowy) rynek wydawniczy, gdyby nie Zmierzch. Czy mielibyśmy tyle książek młodzieżowych? Czy nasze półki w księgarniach uginałyby się pod ciężarem romansów paranormalnych? Czy serie pokroju GONE: Zniknęli albo Żelaznego dworu ukazałyby się w Polsce? Mogę tyko zgadywać, ale obawiam się, że moglibyśmy ich nigdy na naszych półkach nie zobaczyć.
Wezwanie - James Frey
Pierwszy tom trylogii Endgame to książka jednocześnie wspaniała i okropna. Wspaniała, ponieważ przedstawia zupełnie nową formę czytelniczej rozrywki, zachęca czytelnika do namysłu i oferuje nagrodę za rozwiązanie zagadki. Do tego autorzy mieli ciekawy pomysł, wykreowali szeroką menażerię unikalnych postaci. Okropna głównie ze względu na sposób poprowadzenia fabuły i wszystkie tajemnice, które znają wszyscy poza odbiorcą, a temu owych sekretów się nie zdradza. Plusy powieści są wprawdzie bardziej znaczące niż minusy, ale przez nie lektura była nieco mniej przyjemna, niż powinna.
Czy Wy także macie książki, które kochacie i nienawidzicie? Podzielcie się nimi :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz