wtorek, 27 marca 2012

"Nowa Fantastyka" 03/2012

Witajcie drodzy Czytelnicy!
Wybaczcie brak nowych recenzji - ostatnio mam troszkę za dużo zajęć by czytać odpowiednio dużo książek (a tych, wierzcie mi, w domu mi nie brakuje :)). Przeglądając posty z marca zorientowałam się jednak, że w tym miesiącu nie recenzowałam Nowej Fantastyki! Kwietniowy numer już się czyta, a marcowy... Cóż, oto moja opinia:
Tytuł: Nowa Fantastyka
Numer: 03/2012 (354)
Typ: miesięcznik
Cena: 9,99 zł

Z okładki groźnie szczerzą się bestie, pomiędzy nimi jakiś nieznany mi z imienia mąż, pod spodem spory napis "John Carter" oraz dużo mniejsze logo Disney'a... Zaraz, zaraz, TEGO Disney'a od Króla Lwa i Myszki Miki? Zaintrygowana, przewracam stronę.

Strona numer jeden: krótki wstępniaczek z obowiązkowym tematem ACTA - może być. Strona druga, czyli zapowiedzi, mnie zasmuciła: skrócono jej zawartość, pozostawiając tylko cztery pozycje (dwie książki, film i komiks). Ja chcę więcej! Humor skutecznie poprawił mi pan Ćwiek swoim felietonem Gra w krzesełka - swoją drogą też poświęconym ACTA, w którym doskonale ukazał skomentował największe absurdy tej głupiej ustawy.

A ponieważ, z racji Dnia Kobiet, marzec to miesiąc pań (Dzień Mężczyzny przechodzi jakoś bez echa), Nowa Fantastyka podąża z duchem czasu i kolejny artykuł (Fantastyka, kobieca przygoda) poświęca Polkom piszącym fantastykę. Cztery strony szybko się kończą, bowiem treść wciąga, i pojawia się tekst o nieznanym mi Tarsemie. Autor zwrócił moją uwagę na tego ciekawego reżysera i już wiem, że na Królewnę Śnieżkę muszę iść do kina (tak jak na Igrzyska śmierci). Jak przewidywałam, zupełnie nie zainteresował mnie artykuł z działu Lamus (Znudzony ziemianin z lamusa) poświęcony Aleksandrowi Junosza-Olszakowskiemu - nie przepadam za takimi "memoriałami", cóż poradzę...

I wreszcie nadeszło rozwiązanie tajemnicy znaczka Disney'a na okładce. Zajmujący trzy strony tekst o Johnie Carterze. Zainspirowany wchodzącym na ekrany kin filmem, autor przedstawił historię postaci, od jej literackich korzeni począwszy. Całkiem ciekawa lekturka, zarówno dla fanów jak i "zwyczajnych zjadaczy chleba".

Michael J. Sullivan ponownie podzielił się z czytelnikami garścią pisarskich rad. Tym razem wziął na warsztat Punkt widzenia. Mniej lub bardziej obszernie opisał wszystkie trzy rodzaje narracji oraz "wcielanie się" w bohaterów. Dla osób myślących o karierze literata: pozycja absolutnie obowiązkowa! Na koniec znajdujemy jeszcze felieton-recenzję o Nagim lunchu - jakby ktoś nie miał lepszego pomysłu na spędzenie kilku minut, warto przeczytać.

I wreszcie... recenzje! Jak zwykle na wysokim poziomie, krytyczne, krótkie, ale na pewno nie lakoniczne! Po ich lekturze mój entuzjazm względem kilku książkowych nowości nieco osłabł, ale i tak po nie sięgnę. Choćby po to, by skonfrontować swoje odczucia z tymi recenzentami i podzielić się swoimi wrażeniami z moimi kochanymi Czytelnikami (czyli Wami :)).
Przypominam o ankiecie - niedługo koniec marca i będzie następna. To już ostatni dzwonek, żeby zagłosować na najlepszą książkę z lutowych recenzji :)

10 komentarzy:

  1. A ja wciąż uparcie powtarzam, że chciałabym coś takiego nie tylko o fantastyce :D Marcowy numer zapowiada się nieźle!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam coraz większą ochotę na to czasopismo :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten magazyn coraz bardziej mnie ciekawi ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Gdybym to ja nie prenumerowała już jednego pisma, to pewnie bym się za to zabrała..

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie czytam raczej gazet, jednak to czasopismo zapowiada się całkiem całkiem.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie czytuję gazet, jednak ostatnio zastanawiałam się nad kupieniem najnowszego numeru i myślę, że to zrobię.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Kuba Ćwiek zawsze poprawia humor swoją twórczością :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Coraz bardziej mnie kroci, żeby się zapoznać z tym magazynem ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapowiada się ciekawie. Może mój kolega będzie ją miał, to chętnie pożyczę i przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń