Tytuł: Brisingr (org. Brisingr)
Autor: Christopher Paolini
Seria: Dziedzictwo, #3 (org. Inheritance)
Wydawnictwo: MAG
Data wydania: 14 listopada 2008 r. (premiera: wrzesień 2008)
Ilość stron: 624
Gdy Christopher Paolini zaczynam pisać Eragona, miał piętnaście lat. Trzeci tom jego cyklu ujrzał światło dzienne całą dekadę później. Czy dziesięć lat to dość dużo, by utworzyć dobry, zamknięty cykl?
Po bitwie na Płonących Równinach Eragon i Saphira nie mają czasu na odpoczynek. Roran domaga się pomocy w odbiciu ukochanej z rąk Ra'zaków. Vardeni potrzebują pomocy w starciach z wojownikami Galbatorixa. Krasnoludy muszą wybrać nowego przywódcę. Należałoby znaleźć nową broń. Nie mówiąc już o powrocie do Ellesmery i dokończeniu przerwanego szkolenia. Eragon, składając wcześniej tak wiele obietnic i przysiąg, nie przypuszczał, że ich realizacja może zbiec się w czasie i stać się niemal niewykonalna...
Zaskoczył Was krótki opis fabuły? Z przykrością muszę stwierdzić, że w przypadku tego tomu po prostu nie ma o czym pisać. Po zakończeniu Najstarszego, ta część zapowiadała się na krwawą bitwę (z tego co wiem, seria miała być trylogią) wieńczącą ciekawą, barwnie opisaną historię. Tymczasem niemal cały Brisingr to "fillery", zapychacze, nic nie wnoszące wątki. Całą książkę, bez najmniejszej szkody dla fabuły, można skrócić o pierwsze (około) 500 stron, bo dopiero końcówka wprowadza nieco (NIECO) istotniejsze elementy.
Podobnie jak akcja, także bohaterowie nie ulegają znacznym czy ważnym zmianom. Eragon musi wybierać, komu być wiernym, poza tym gryzie go kwestia jego rodziny - i jest mu źle na duszy. Początkowo dba o wegetariańską dietę (dlaczego? sięgnijcie po Najstarszego), ale później przestaje się tym przejmować. Arya wciąż jest niedostępną, chłodną damą. Nasuada staje się bardziej bezwzględną władczynią, gotową za wszelką cenę bronić swojego narodu i panowania nad nim. Zmiana ta - jednak z nielicznych - jest bardzo dobrze widoczna, choć nie wiem, czy wychodzi tej postaci na dobre. Roran, który w poprzednim tomie wysunął się z cienia na drugi plan, wciąż na nim króluje, walczy, żeni się, walczy i... robi się coraz mniej sympatyczny. Postaci z każdą stroną coraz bardziej traciły w moich oczach.
Styl autora nie uległ zmianie. Wciąż niemal z namaszczeniem opisuje prozaiczne, banalne czynności, mnóstwo miejsca poświęca opisom przyrody i niepotrzebnych szczegółów architektury. Jego drobiazgowość przydaje się za to przy scenach batalistycznych, operuje bogatym słownictwem i niesamowicie pobudza wyobraźnię. Mimo wszystko język uważam za zbyt kwiecisty, dużo porównań, wtrąceń tylko wydłuża (i tak długą) książkę. A gdy w podziękowaniach przeczytałam, że tom przed korektą był jeszcze dłuższy, podziękowałam Bogu za istnienie rozsądnie myślących redaktorów prowadzących...
Polskie wydanie tym razem nie zawodzi. Błędów, tak interpunkcyjnych jak i ortograficznych nie znalazłam. Również odległość tekstu od klejenia jakby się zwiększyła, poprawiając komfort czytania.
Tak, Brisingr ma mnóstwo wad. Mimo wszystko oceniam go wysoko, ponieważ polubiłam ten przesadnie drobiazgowy styl Paoliniego, tkwi w nim jakiś urok. Mała ilość ważnych momentów umożliwiła mi ekspresowe zapoznanie się z treścią (nie musiałam się koncentrować, właściwie tylko pobieżnie przeglądałam kolejne linijki), a sama lektura sprawiła mi mnóstwo frajdy. Fani twórczości pana Christophera na pewno sięgną po tę część, nie znajdując w niej co prawda ważnych dla fabuły elementów, a jedynie kilkanaście godzin rozrywki. Pozostałym radziłabym zacząć od początku - łatwiej wciągniecie się w ten ciekawy, smoczy świat.
Ocena końcowa: 4/6
Polecam: fanom poprzednich części
Odpowiadając na pytanie zadane we wstępie - Dziedzictwo jeszcze się nie skończyło. Już niedługo w Polsce ukaże się czwarta - i ostatnia - część serii (która miała być trylogią).
Miałam ochotę na tę serię. Nawet znalazłam osobę, którą pozyczyłaby mi książki, jedynie musiałabym opłacić przesyłkę tam i spowrotem, ale się wahałam, i teraz widzę, że jednak słusznie. Chyba mimo wszystko nie sięgnę, ejst tyle innych fajnych i ciekawszych ksiażek.
OdpowiedzUsuńMoże jak nasz autor podrośnie, zacznie pisać trochę barwniej ;)
Tym razem muszę spasować, gdyż nie czytałam poprzednich części a od razu nabyć wszystkie, to trochę za duży wydatek.
OdpowiedzUsuńNo i ja przyznaję się, że jeszcze nie czytałam. Jednak całość jest w bibliotece i moich najbliższych planach. Mam nadzieję, że wyrobię się z innymi książkami i po tę będę miała czas sięgnąć.
OdpowiedzUsuńRównież lubię ten styl Paoliniego- pomimo całej błahości seria jest po prostu wciągająca, fantastyczna i przyjemna, czyli to, co lubię ;).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D
Czytałam "Eragona" i na tym poprzestałam. Jakoś średnio mi się podobała, mimo, że to mój ulubiony gatunek.
OdpowiedzUsuńCzytałam tylko pierwszą część serii - nawet mam ją u siebie - ale po resztę jakoś nie miałam ochoty sięgać. Może kiedyś to nadrobię, ale raczej nie ciągnie mnie do tego autora. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa również przeczytałam tylko "Eragona" i choć niewiele pamiętam, wiem na pewno, że raczej mnie nie powalił na kolana, tak więc ta część zupełnie mnie nie interesuje :)
OdpowiedzUsuńKojarzę tylko Eragona. O ile dobrze pamiętam, to książkę tę napisał 14-latek. Nie zwalił mnie z nóg, a tylko to może spowodować, że sięgam po kolejne tomy serii. A co do czwartej książki - albo miał przypływ weny(w co raczej wątpię) albo kuje żelazo puki gorące - znaczy pisze puki się sprzedaje.
OdpowiedzUsuń"Brisingra" mam jeszcze przed sobą... Wiem, to straszne, tym bardziej, że powieść kupiłam w dniu premiery o.O
OdpowiedzUsuń"Eragona" kocham. Nawet prezentowałam jego postać na maturze ;)
Po trzecią część cyklu muszę sięgnąć i to najlepiej w najbliższym czasie :)
Pozdrawiam :D
Kolejna książka czekająca na przeczytanie, ale może już niedługo ...
OdpowiedzUsuńNie moja bajka, podziwiam Twoją szczerość :)
OdpowiedzUsuńCzytałam wszystkie tomy i podobało mi się. Były trudne momenty kiedy naprawdę nie chciało mi się czytać dalej ale w końcu dałam radę i teraz nie żałuję. Przyjemna seria.
OdpowiedzUsuńZamierzam przeczytać Eragona i zobaczyć jak to będzie u mnie z tą serią ;)
OdpowiedzUsuńTen tom podobał mi się najmniej, ale ogólnie bardzo lubię tę serię. W tej części jednak czegoś mi zabrakło i zdecydowanie wolę dwa pierwsze tomy. ;)
OdpowiedzUsuńszczerze mówiąc mnie Brisingr w ogóle nie przypadł do gustu. Nudziłam się na tej książce potwornie. Składam to w sumie po części na ten drobiazgowy styl autora, a po części na karb tego, że strasznie długo czekałam na wydanie III części i po prostu zapomniałam, co wydarzyło się w poprzednich dwóch. I szczerze mówiąc nie mam ochoty zapoznawać się z tomem czwartym. Nie wiem czy jest sens, skoro ta historia ulotniła mi się z głowy.
OdpowiedzUsuńNie czytałam nigdy tych książek, choć daleko do nich nie miałam (mój brat ma je na półce). Może sięgnę po pierwszą część kiedy znajdę czas, ale jak na razie w najbliższych planach ich nie mam :)
OdpowiedzUsuńTa seria dopiero przede mną - film Eragon był straszny i teraz nie mogę się przełamać. Wydaje się, że książki są bardzo dobre - w wolnej chwili sprawdzę :) Na razie wzięłam na warsztat smoczego EONa. Podobna tematyka, więc może tak krok po kroku przekonam się do tych nieboskich stworzeń :)
OdpowiedzUsuńParę lat temu bardzo mi się podobały książki Paolinego. Teraz trochę mniej... Ale i tak będę czytać kolejne tomy
OdpowiedzUsuń