Autor: Tim Willocks
Seria: Trylogia o Tannhäuserze, #1
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 4 lutego 2014 r. /wydanie II/ (premiera: maj 2007 r.)
Ilość stron: 750
Fikcja historyczna jest dość specyficznym gatunkiem literackim. Z jednej strony musi trzymać się powszechnie znanych faktów, z drugiej dysponuje nowymi bohaterami, którzy niejako wpływają na owe historyczne wydarzenia. Religia Tima Willocksa to ciekawy i pasjonujący przykład literatury tego gatunku.
XVI wiek. Dwunastoletni Mattie jest świadkiem napadu na swoją wioskę, gwałtu na matce, zabójstwa dwóch młodszych sióstr. Oślepiony cierpieniem wpada w bitewny szał, gotów jest rozszarpać każdego Turka, który stanie mu na drodze. Tymczasem osmański dowódca, Abbas, przygarnia go pod swe skrzydła. Dwadzieścia pięć lat później Mattie, już jako Mattias Tannhäuser, prowadzi knajpę i para się handlem, wojaczkę i Turcję zostawiwszy dawno za sobą. Wojna jednak go dogoniła: do Malty, na której rezyduje Religia - zakon mnichów-wojowników - zbliżają się Turcy, a dowódcy zakonni chętnie ujrzeliby go w swoich szeregach. Mattias udaje się na wyspę w zupełnie innym celu, ale zostaje na dłużej.
Religia trzyma się historycznych faktów: dat oblężenia Malty, głównych dowódców i bitew. Jak wspomniałam, Tannhäuser przybył na wyspę w innym celu: przyciągnęły go dwie niewiasty w celu odnalezienia pewnego chłopca. Poszukiwania dwunastolatka zajmują mu więcej czasu, a w ogniu szalejącej wojny nie sposób umknąć z piekła. Starcia - choć opisywane są nieczęsto - autor przedstawił bez upiększeń, place walki toną w nieczystościach, odciętych kończynach, wreszcie ciałach poległych.
Tim Willocks zastosował narrację trzecioosobową, mniej więcej co rozdział zmieniając głównego bohatera. Dzięki temu wydarzenia obserwujemy z perspektywy wspomnianego Mattiasa; jego przyjaciela, walecznego, humorzastego i przedsiębiorczego Borsa; urodziwej hrabiny Carli, która angażuje się w pomoc w infirmerii; Hiszpanki Amparo, mocno specyficznej istoty, zupełnie nie pasującej (moim zdaniem) do wojennego otoczenia; Wielkiego Mistrza Religii Jacquesa de la Valette'a; wreszcie Wielkiego Inkwizytora, Ludovica Ludoviciego. Taki zabieg pozwala czytelnikowi lepiej poznać okrutną, ale też fascynującą rzeczywistość Malty roku 1565 roku.
Tim Willocks nie oszczędzał się w słowach, czego efektem jest ponad siedemset stron powieści. Poznajemy przede wszystkim Tannhäusera, od którego dzieciństwa rozpoczyna się tom. Mimo wszystko jego dzieje w tureckim wojsku jawią się odbiorcy jedynie fragmentami, ponieważ bohater od tamtych czasów chce uciec - a one go uparcie ścigają. Wraz z Borsem Mattias wnosi do książki elementy komediowe, ich dialogi ociekają humorem nawet w najgorszych chwilach. Tę dwójkę bohaterów polubiłam najbardziej. Ludvici, jak na sztampowego inkwizytora przystało, to okrutny i lekko zdziwaczały typ, skrywający w głębi duszy ogromny sekret. Chcąc wspomnieć co nieco o kobietach: Carla początkowo jawiła się jako samolubna dama z dobrego domu, ale gdy zaangażowała się w pomoc rannym, coś uległo zmianie. Ta kobieta mogłaby być wzorem dla wielu innych. Istotną rolę w historii odgrywa również Amparo, dziewczę o dwukolorowych oczach, służka i towarzyszka Carli, wieszczka. Więc i wariatka. Przykro mi to pisać, ale takie wrażenie odniosłam na początku i pozostało ono do samego końca.
Religia to nie opowieść dla dzieci. Oprócz oczywistej emanacji przemocą, latających kończyn, wnętrzności i nieeleganckich wyrażeń, autor nie stroni od erotyki. Gwałty są niejako nieodłącznym elementem wojen, ale tutaj mamy raczej do czynienia z dobrowolnymi stosunkami - kogo z kim, pozostawiam wyobraźni i ciekawości Czytelnika. Lekkim niesmakiem napawają odniesienia do młodych chłopców w sypialni papieża/biskupa. Nie neguję, nie oceniam - po prostu czuję do tego niesmak.
Całością utworu jestem zachwycona. Porywająca intryga, niesztampowy, rozdarty między dwiema tożsamościami bohater, wojna, okrucieństwo i miłość. Mieszanka wybuchowa, ale warta zainteresowania. Zwłaszcza jeśli przepadacie za fikcją historyczną. Nakładem wydawnictwa Rebis ukazała się już kontynuacja Religii, Dwanaścioro z Paryża, z którą bardzo chętnie się zapoznam, ponieważ dałam się porwać żywemu stylowi pisania autora. Polecam.
Ocena końcowa: 6-/6
Polecam: miłośnikom szybkiej akcji i fikcji historycznej
Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Rebis
Wojna i miłość może być ciekawie, rozejrzę się za książką ;)
OdpowiedzUsuńZapowiada się bardzo interesująco ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!