Tytuł: Testament Thubana (org. L'eredità di Thuban)
Autor: Licia Troisi
Seria: Dziedziczka smoka, #1
Wydawnictwo: Videograf II
Data wydania: 15 listopada 2010 (świat: styczeń 2008)
Ilość stron: 293
Licia Troisi zadebiutowała na polskim rynku trylogią Wojny Świata Wynurzonego. Seria cieszyła się tak dużym powodzeniem, że Videograf postanowił kontynuować wydawanie jej pozycji. Recenzowany dzisiaj Testament Thubana to pierwszy tom już trzeciej trylogii - Dziedziczki smoka.
Trzynastoletnia Sofia, ośmieszana przez innych sierotka, zupełnie niespodziewanie zostaje adoptowana przez tajemniczego profesora. Dziewczynka nie wie czego się spodziewać, bowiem mężczyzna jest podejrzanie optymistycznie nastawiony wobec całego procesu. Także jego dom - potężny budynek nad jeziorem - spowija aura tajemniczości. Sekret jednak szybko się wyjaśnia - Sofia nosi w sobie Thubana, najpotężniejszego z żyjących przed wiekami smoków. Jej nowy opiekun chce, by podjęła walkę z Nidhoggrem i jego poplecznikami, których celem jest zniszczenie ludzkości (jakże mogłoby być inaczej?). Trzynastolatka nie musi walczyć sama. Pojawia się Lidja, wewnątrz której mieszka Rastaban - również bardzo potężny smok. Dziewczynki jednak nie pałają wobec siebie sympatią. Czy uda im się zjednoczyć w walce przeciw wspólnemu wrogowi?
Poznajemy także dwunastoletniego Mattię. Chłopiec zostaje zwerbowany przez "ciemną stronę mocy" i staje się Zniewolonym. Co to oznacza? Nie panuje nad sobą, a jego jedynym celem jest służba Nidhoggrowi. A on pragnie odnaleźć Uśpione (jak nazywa nasze bohaterki) oraz zniszczyć Drzewo Świata...
Fabuła nie jest wyjątkowo oryginalna. Przeciwnie, wiele momentów możemy przewidzieć. Co więcej, akcja płynie raczej niespiesznie, dopiero pod koniec przyspiesza. Mnie jednak to nie przeszkadzało, głównie dzięki sympatycznym bohaterkom i przystępnemu językowi. Dziewczynki zachowują się jak prawdziwe trzynastolatki i dzięki temu jestem w stanie wybaczyć im nawet najbardziej irytujące akcje. Nieśmiała i wątpiąca w siebie Sofia bardzo przypominała mi mnie samą, toteż niemal natychmiast zapałałam do niej sympatią. Aktywna i pewna siebie Lidja doskonale ją dopełnia. Bohaterowie drugoplanowi również są wyraźnie nakreśleni, choć na pewno kryją w sobie wiele tajemnic.
Wspomniałam o przystępnym języku. Autorka (oraz tłumaczka) ułatwiają nam czytanie, stosując proste ale nie banalne słowa. Dużą uwagę zwrócono na emocje, ale nawet ich opisy nie są przesadzone. Uszczęśliwił mnie brak jakiegokolwiek romantycznego wątku. Jak widać można napisać książkę dla młodzieży bez wprowadzania "nieziemskiego chłopaka, który jest wampirem/aniołem/diabłem/innym dziwadłem".
Testament Thubana to dopiero wprowadzenie do trylogii, jednak już teraz wiem, że sięgnę po kolejne tomy. Nie powala oryginalnością, zniechęca naiwnością, ale w gruncie rzeczy to naprawdę bardzo dobra, ciepła lektura. Jeśli chcecie miło spędzić kilka wieczorów (czyta się naprawdę szybko), mogę Wam polecić Testament Thubana.
Ocena końcowa: 4+/6
Polecam: miłośnikom lekkiej fantastyki, którym nie przeszkadza naiwność i przewidywalność
+++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
ANKIETA
W ankiecie na najbardziej pożądaną pozycję miesiąca zwyciężył "Blask" Alexandry Adornetto (6 głosów). Pozostałe książki zdobyły po 1-2 głosy (tylko "Lament" Maggie Stiefvater i "Zadziwiający Maurycy i jego edukowane gryzonie" Terry'ego Pratchett nie znalazły miłośników).
W ankiecie wzięło udział 18 osób - dziękuję i zachęcam do udziału w kolejnych (tym razem z mniejszą ilością opcji)!
PRZECZYTANE KSIĄŻKI
W lutym przeczytałam 7 książek, w tym 2 po angielsku i 1 lekturę (Konrad Wallenrod - nie umieszczałam recenzji, naprawdę nie warto). Dało to 2852 stron - równiutkie 700 więcej niż w styczniu!
Najlepsza książka: Crescendo Becca Fitzpatrick
Największy zawód: Nieziemska Cynthia Hand
czytałam tylko pierwszy tom wojen. jakiś czas temu, teraz zastanawiam się czy nie dać szansy jeszcze raz pani Troisi. :) ale przekonana nie jestem.
OdpowiedzUsuńJa przeczytałam Kroniki Świata Wynurzonego, drugi tom Wojen ŚW przede mną i powiem tyle, Licia może nie jest jakąś wybitną pisarką, jej książki także, ale jednak są strasznie przyjemne, co nawet napisałaś w swojej recenzji :) Jednak nie wiem, czy sięgać po Testament Thubana, po raz kolejny mamy tutaj dziewczynę z jakimś przeznaczeniem, któremu musi/nie chce się poświęcić, autorka mogłaby się już przerzucić na co innego, poprzednie dwie serie też były o tym :o
OdpowiedzUsuńChyba nie sięgnę...
OdpowiedzUsuńjakoś nie przekonuje mnie historyjka o smokach i 13letnich dzieciakach- superbohaterach. Brzmi nieoryginalnie
xoxo http://2many-books.blogspot.com/
Hmmm... Jakoś mnie nie ciągnie... Pozdrawiam i zapraszam do siebie.
OdpowiedzUsuńMiałam okazję przeczytać całą trylogię "Wojny Świata Wynurzonego" i jakoś nie zachęciła mnie te książki do sięgnięcia po inne pozycje tej autorki. Po prostu nie jestem w odpowiednim wieku do tych książek ;)
OdpowiedzUsuńWszystkie osoby, którym nie podeszły "Wojny świata wynurzonego": mnie też ta seria niezbyt przypadła do gustu. Po Dziedziczkę smoka sięgnęłam licząc na coś nowego. I dostałam ^^
OdpowiedzUsuńBookEater: może i nie jest to oryginalne, ale na pewno przyjemne w odbiorze :)
Przeczytałam pierwszą część Wojen Świata Wynurzonego i zamierzam tylko skończyć tą serię. Na więcej tej autorki jakoś nie mam ochoty.
OdpowiedzUsuńKojarzę autorkę i "Wojny świata wynurzonego". Nie czytałam i mimo wszystko nie mam zamiaru. :)
OdpowiedzUsuńOd dawna mam zamiar zabrać się za książki tej autorki. Myślę, że rozpocznę swoją przygodę serią "Kroniki Świata Wynurzonego" (z tego, co słyszałam, lepiej przeczytać tę trylogię przed "Wojnami..."). Jestem pewna, że powinnam to jak najszybciej zrobić i poznać ten "prosty, ale niebanalny" styl autorki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
To już któraś z kolei recenzja która utwierdza mnie w przekonaniu iż "Testament Thubana" to książka pozwalająca na odetchnięcie od poważniejszych powieści ;)
OdpowiedzUsuńMimo wszystko - nie dla mnie.
Pozdrawiam