Tytuł: Najdalszy brzeg (org. The Fahrest Shore)
Autor: Ursula K. Le Guin
Seria: Opowieści z Ziemiomorza, #3
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 29 października 1996 (pierwsze wydanie: 1972 r.)
Ilość stron: 224
Przed Wami kolejny tom o Ziemiomorzu. Został jeszcze jeden (przeczytam - mam nadzieję - niebawem), ale już wiem, że seria nie jest tym, czego oczekiwałam. Przyczynę podam pewnie w ostatniej recenzji (może coś się zmieni?).
W Najdalszym brzegu poznajemy Arrena - syna księcia Enladu, raczej odległej wyspy. Chłopiec przybył na Roke, by zobaczyć się z Arcymagiem, by donieść mu o przypadkach zanikania magii. Arcymag - doskonale znany nam z poprzednich części Ged zwany Krogulcem - wierzy chłopcu i, upewniwszy się o powadze sytuacji, wyrusza wraz z nim podróż poszukiwawczą. Czego szukają? Właściwie nie wiadomo, ale kiedy znajdą, będą wiedzieć, że to to.
Rozpoczyna się długi rejs. Bohaterowie odkrywają nieznane czytelnikowi lądy, spotykają wiele nietuzinkowych postaci. Nie mogę napisać, że wyjaśnienia zagadki nie znajdują. Odpowiedzi na piętrzące się pytania zaczynają się pojawiać mniej więcej w 3/4 książki. Samo zakończenie jest emocjonujące, właściwie nie wiemy, czy Arrenowi i Gedowi uda się "naprawić" system magii.
W trakcie podróży Arren z niedoświadczonego dzieciaka zmienia się w odpowiedzialnego młodego mężczyznę. Ged z kolei traci siły witalne, jego koniec zbliża się nieubłaganie. Pod koniec jest starcem "przydatnym" tylko wtedy, gdy potrzebne jest użycie magii. Smutne, ale prawdziwe - bo czyż nie tak traktujemy dziadków i starszych rodziców?
Historia zmusza do postawienia pytań nie tylko o rolę rodziców-mentorów w życiu człowieka, ale też o śmierć. Autorka ukryła wiele złotych myśli, chociażby (na podstawie angielskich cytatów): "Człowiek nie tworzy swojego przeznaczenia: akceptuje je lub odrzuca" czy "Życie i śmierć są jak dwie strony mojej dłoni: grzbiet i środek. Grzbiet i środek nie są tym samym... Jednak nie mogą zostać rozdzielone ani przemieszane".
Przyznaję, że odnośnie tej książki nie miałam zbytnich oczekiwań: ot, kolejna historia-droga w poszukiwaniu skarbu (w sensie dosłownym) oraz prawdziwego siebie (metaforycznie). I właśnie to tutaj znalazłam. Gdyby nie była to kolejna opowieść w tym stylu, mogłabym ocenić ją wyżej, bo Najdalszy brzeg to naprawdę kształcąca, napisana prostym językiem pozycja.
Ocena końcowa: 5/6
Polecam: tym, którzy nie mają dość książek-wędrówek wgłąb siebie i wgłąb świata przedstawionego jednocześnie
Muszę zacząć czytać tę autorkę. Pozdrawiam i zapraszam do siebie na nn ;)
OdpowiedzUsuńTyle słyszę o tej autorce i obiecuję sobie, że w końcu przeczytam jej książkę, ale wciąż nie mogę się do tego zabrać. :) Może kiedyś wreszcie mi się uda.
OdpowiedzUsuńHmmm... Nigdy tak o tym nie myślalam - ale ciągnie swój do swego ;)
OdpowiedzUsuńNie mogę się przekonać. Nie mogę i już. Może kiedyś usunę tę blokadę i zabiorę się za dzieła Ursuli. Może...
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś przeczytam, jednak teraz nie mam na to ochoty...
OdpowiedzUsuń[ksiazki-dla-mlodziezy---chasm.blog.onet.pl]