piątek, 25 lutego 2011

"Kosogłos" - Suzanne Collins

Tytuł: Kosogłos (ang. Mockingjay)
Autor: Suzanne Collins
Seria: Igrzyska śmierci, #3
Wydawnictwo: Media Rodzina
Data wydania: 11 listopada 2010 (świat: sierpień 2010)
Ilość stron: 372

Od premiery drugiego tomu serii minął niemal rok (w przypadku Polski - dokładnie rok). Fani na całym świecie nie mogli się doczekać, spekulacjom nie było końca. Ja też niecierpliwie czekałam na premierę. Czy było warto?

Katniss z matką i siostrą, a także niedobitkami z Dwunastki, mieszka w Dystrykcie Trzynastym - tym, który miał zostać unicestwiony wiele lat wcześniej. Rebelianci zbudowali pod ziemią całe miasto, jednak życie w nim nie odpowiada głównej bohaterce. Docenia działania mieszkańców, ale dąży do bardziej bezpośredniego starcia z prezydentem Snowem i jego ludźmi. Chce także wyrwać Peetę z Kapitolu - panicznie boi się o jego życie.

Chyba nie zdziwicie się, jeśli napiszę, że udaje jej się postawić na swoim. Jednak wiele rzeczy nie układa się po jej myśli: Peeta jej nienawidzi (a ona nie ma pojęcia dlaczego), a Gale zaczyna być... nadopiekuńczy? zazdrosny? Tak, drodzy Czytelnicy, w "Kosogłosie" wątek romantyczny zyskuje na znaczeniu, właściwie dominuje. Spokojnie, akcji też nie zabraknie. Katniss udaje się przekonać władze Trzynastki do rozpoczęcia inwazji na Kapitol i, mimo ich sprzeciwu, bierze aktywny udział w walkach.

Szczerze mówiąc, spodziewałam się czegoś innego. Dwa wcześniejsze tomy pełne były akcji, niespodziewanych i interesujących wydarzeń, tymczasem tom ostatni, przynajmniej z początku, wydaje się zwyczajnie nudny. Rozterki głównej bohaterki są bardzo realistyczne, ale nie tego oczekuje czytelnik. Po pewnym czasie, gdy Katniss i jej drużyna (której skład może zaskoczyć niejedną osobę) ruszają do akcji, pani Collins "ożywa", znów mamy okazję do podziwiania jej umiejętności operowania językiem i wyobraźnią. Dopiero wtedy moja ocena zaczęła się podnosić: wcześniej oscylowała w granicach "słaba".

Historia zaskakuje i wzrusza, nie dostarcza zbyt wielu powodów do śmiechu. Dużo mówi się tutaj o śmierci i zemście, ale nie przeszkadzało mi to. Autorka bez skrupułów pozbawia życia kilku bohaterów - aż łezka się w oku kręci. Przyznaję, zaimponowało mi to - autorzy często wskrzeszają postaci, które uśmiercili wcześniej, tu natomiast trupy są "definitywnie martwe". Przy okazji, pani Collins nie oszczędza czytelników i ukazuje świat w sposób bardzo brutalny, pełen cierpienia: momentami osoby bardziej wrażliwe mogą czuć się nieswojo.

Ogólnie mówiąc, "Kosogłos" nie porywa, ani nie zawodzi. Stanowi dobre podsumowanie trylogii, choć mam wrażenie, że można by zakończyć wszystko inaczej. Kilka wątków pozostaje niedomkniętych, co zostawia niewielką szansę na kontynuację. Niemniej całą serię uznaję za bardzo udaną i zaliczam do jednej z najlepszych dostępnych na polskim rynku. Jeśli jeszcze nie rozpoczęliście przygody z Katniss Everdeen, nie czekajcie - czytajcie!
Ocena końcowa: 4/6
Polecam: osobom, którym niestraszne są "uroki" czasów wojny; fanom serii

9 komentarzy:

  1. Ja jeszcze nie rozpoczęłam tej przygody i muszę przyznać, że źle się z tym czuję. Postanowiłam, że przy najbliższej okazji kupię "Igrzyska śmierci". (Nie mówiąc już o tym, że okładki są piękne i będą wspaniale prezentować się na półce - szczególnie, jeśli chodzi o "Kosogłosa", którego widziałam na żywo.)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałam całą serię i jestem nią oczarowana :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę w końcu przeczytać Igrzyska... Jeszcze na nie nie trafiłam tak u kogoś, jednak jak wpadnie mi w ręce to przeczytam ;] Pozdrawiam i zapraszam do siebie ;]

    OdpowiedzUsuń
  4. Zazdroszczę Collins, niestety jeszcze nie miałam okazji jej czytać, a już tak długo mam tak ogromną na tą autorkę ochotę :(

    OdpowiedzUsuń
  5. nie czytałam tej serii i raczej nie zamierzam tego zmieniać :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeśli nie porywa, to raczej nie sięgnę, ale nigdy nie wiadomo ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie jestem przekonana. Chyba nie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja ciągle się zastanawiam czy sięgnąć po tę serię ;) I coś mi się zdaje, że chyba jednak sama z siebie tego nie zrobię ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. o moim systemie oceniania możesz przeczytać w jednej ze stron ("zasady oceniania")
    zachęcam do lektury dziesięcioletniej rozwódki. Raczej nie demotywuje, a MOTYWUJE, pokazując że trzeba walczyć o swoje prawa!

    Eliza
    http://2many-books.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń