piątek, 16 grudnia 2011

"Całując grzech" - Keri Arthur

Tytuł: Całując grzech (org. Kissing Sin)
Autor: Keri Arthur
Seria: Zew nocy, #2 (org. Riley Jenson Guardian)
Wydawnictwo: Instytut Wydawniczy Erica
Data wydania: 15 czerwca 2011 r. (premiera: styczeń 2007)
Ilość stron: 440

Pierwsza część serii Zew nocy autorstwa Keri Arthur niespodziewanie mi się spodobała. Czy drugi tom okaże się godnym następcą?

Riley Jenson powraca... niespodziewanie. Budzi się zupełnie naga, nie pamięta wydarzeń sprzed kilku ostatnich dni, co więcej niemal natychmiast zostaje zaatakowana i ledwo uchodzi z życiem... Podczas próby ucieczki poznaje Kade'a - zmiennokształtnego, zdolnego przemienić się w konia - bardzo jurnego ogiera, ale o tym za chwilę. Do tego duetu dołączają bohaterowie znani ze Wschodzącego księżyca - jej brat Rhoan, szef departamentu Jack oraz przystojny i uroczy wampir Quinn. Razem chcą dowiedzieć się, kto i po co uwięził Riley i Kade'a. A przy okazji nie stronią od zabawy, szczególnie tej "tylko dla dorosłych". Wilkołacza krew nie da przecież o sobie zapomnieć...

Drugi tom serii utrzymuje podobny poziom fabularny co pierwszy. Dynamiczna akcja nie pozwala czytelnikom nawet na chwilę odpoczynku, ciągle coś się dzieje. Wydarzeniom nie brakuje tajemniczości, główny sekret pozostaje nierozwiązany właściwie do samego końca książki. Pozytywnie zaskoczyła mnie pomysłowość autorki przy wymyślaniu kolejnych "misji", którym muszą stawić czoła bohaterowie. Z drugiej strony miałam wrażenie, że zachowanie głównego informatora bohaterów (czyli Mishy) było przekombinowane, zbyt unikał podsuwania najistotniejszych szczegółów. Nie zabraniam mu zabawy, ale z czasem robiło się to irytujące. Brakowało mi też zaskakujących zwrotów akcji - wartki jej przebieg to nie wszystko.

W porównaniu z częścią pierwszą, Całując grzech lekko ogranicza ilość scen erotycznych - ale niewiele. Jest ich troszkę mniej, jednak ich opisy są bardziej szczegółowe, a same akty bardziej brutalne. Czy to dobrze czy źle - zależy od odbiorcy. Mnie one trochę odrzucały (choć nie tak jak w Córce burzy Richelle Mead). Książka byłaby równie dobra bez scen seksu - może szeroki świat myśli inaczej...?

Spieszę pochwalić warsztat autorki. Keri Arthur nie jest już debiutantką, w Całując grzech pokazuje, na co stać doświadczonego autora. Wydarzenia opisane są niesamowicie plastycznie i dynamicznie, kolejne strony prawie same się odwracają. Także scenom erotycznym nie można odmówić sugestywności i oddziaływania na wszystkie zmysły czytelnika. Za drobny mankament uznaję "przegadanie" książki, ale tutaj dialogi przeważnie wnoszą coś istotnego do fabuły.

Na zakończenie pragnę wspomnieć o polskim wydaniu. Okładka utrzymana została w tym samym stylu co we Wschodzącym księżycu (początkowo pomyliłam te dwa tomy, tak bardzo są do siebie podobne). Tłumaczenie jest bardzo dobre, uwzględnia wszystkie przekleństwa i niecenzuralne słowa (których jest całkiem sporo), ale pod koniec książki kuleje korekta. Trochę szkoda, ale ten mankament nie wpływa w jakiś znaczący sposób na przyjemność z lektury.


Jeśli spodobał Wam się Wschodzący księżyc, także Całując grzech przypadnie Wam do gustu (i odwrotnie). Książka pozytywnie zaskakuje dynamiką, rozczarowuje dużą ilością erotyki i brakiem emocjonujących zwrotów akcji. Dla miłośników romansów paranormalnych i urban fantasy Zew nocy to pozycja obowiązkowa. Pozostałym mogę polecić jako kawał dobrej, dynamicznej historii o seksie - sami zdecydujcie, czy to coś dla Was.
Ocena końcowa: 5-/6
Polecam: miłośnikom romansów paranormalnych i urban fantasy


Za egzemplarz recenzencki dziękuję Instytutowi Wydawniczemu Erica.

23 komentarze:

  1. Jestem bardzo ciekawa tej pozycji. Na pewno ją przeczytam w najbliższym czasie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nie byłam zachwycona, ale mój osąd może zaciemniać fakt, że mam alergię na "wilkołacze" i "wampirze" motywy

    OdpowiedzUsuń
  3. Zakupiłam już wszystkie 3 obecne tomy tej serii i czeka mnie wielka wampiryczna uczta czytelnicza ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeszcze nie znam tej serii, ale czuję do niej wielki pociąg :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Po części się zgadzam, ale oceniłabym ją trochę niżej głównie ze względu na ilość scen erotycznych, które mnie drażniły... Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cała seria jeszcze przede mną, a że nasłuchałam się wiele pochwał pod jej adresem to z chęcią się z nią zapoznam ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. podczas czytania troche mnie drażniły ale z perspektywy czasu muszę powiedzieć że dzięki temu ja pamiętam

    OdpowiedzUsuń
  8. Koniecznie muszę mieć tę serię książek. Już od dłuższego czasu za mną ona chodzi.Możliwe, że na gwiazdkę dostanę pierwszy tom:P

    OdpowiedzUsuń
  9. Pomyślę jeszcze nad przeczytaniem tej serii:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Kocham i samą Riley (jest jedną z moich ulubionych postaci literackich)jak i całą serię :).

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. Czy ta książka miała kiedykolwiek negatywną recenzję? Ostrzę sobie na nią ząbki, zakupię pewnie po Nowym Roku (przypływ gotówki ? xD)

    OdpowiedzUsuń
  12. Zaczęłam pierwszy tom! Mam nadzieję,że będę miała przeczytać całą serię i,że przypadnie mi do gustu tak jak Tobie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Na razie nie przeczytam. Szczerze mówiąc to chyba wcale nie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  14. Czytałam i podobała mi się, ale sceny erotyczne odstraszają..

    OdpowiedzUsuń
  15. Seria jest fajna i jeśli autorka utrzyma poziom do końca to będzie jedna z lepszych serii, które poznałam.

    OdpowiedzUsuń
  16. Muszę się wziąć w końcu za tę serię;D

    OdpowiedzUsuń
  17. Mam ją w domu i jestem jej bardzo ciekawa ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Momentalnie robię sobie przerwę od motywów wampiryczno-wilkołaczych, więc w najbliższym czasie na pewno nie przeczytam :).

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Uwielbiam tę serię! Jakiś czas temu skończyłam czytać trzecią jej część, "Kuszące zło" i jestem tą książką jeszcze bardziej oczarowana niż wcześniejszymi dwiema częściami. :) Nie mogę się doczekać kolejnego tomu, a najchętniej już teraz przeczytałabym calutką serię na raz. ;D

    OdpowiedzUsuń
  20. Miałam w łapkach którąś częśc, ale zrezygnowałam. Raczej nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja znam tę serię tylko z okładek póki co i sądzę, że być może tak pozostanie. To ksiązka młodziezowa i powoli czuję się na nią za stara :P

    OdpowiedzUsuń
  22. A już miałam sobie odpuścić akurat serię Keri Arthur. Teraz będę musiała znów dać jej szansę ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Hmm... może nie oceniłabym tej książki ani cyklu tak wysoko, ale po części zgadzam się z Twoją recenzją, bo jest taka całkiem, całkiem...

    A tak przy okazji - bardzo podoba mi się Twoja nowa szata graficzna ;-) Bardzo klimatyczna :-P

    OdpowiedzUsuń