wtorek, 13 grudnia 2011

"Bezduszna" - Gail Carriger

Tytuł: Bezduszna (org. Soulless)
Autor: Gail Carriger
Seria: Protektorat parasola, #1 (org. Parasole Protectorate)
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 22 marca 2011 r. (premiera: październik 2009)
Ilość stron: 320 

Klimat wiktoriańskiej Anglii jest absolutnie niepowtarzalny. Osobiście uwielbiam wszelkie powieści osadzone w tych realiach - piękne suknie, pierwsze maszyny parowe, przygody Sherlocka Holmesa. Dlatego moje spotkanie z Gail Carriger i jej Bezduszną musiało w końcu dojść do skutku. I oto wrażenia z lektury...

W dziewiętnastowiecznym Londynie obok siebie żyją ludzie, wilkołaki, wampiry i inne istoty nadprzyrodzone. Wśród nich - Alexia Tarabotti - niewiasta nieposiadająca duszy. Mająca za to wybuchowy charakterek i nieodłączną towarzyszkę - parasolkę. Podczas pewnego przyjęcia kobieta zostaje zaatakowana przez wampira, na skutek czego krwiopijca traci życie. Sytuacja raczej nietypowa, zaczyna się śledztwo, w które mocno angażuje się niejaki lord Maccon - dobrze znany pannie Tarabotti wilkołak. Okazuje się, że ostatnio przedstawiciele tej ssącej rasy w tajemniczych okolicznościach znikają, za to pojawiają się zupełnie nowe... Czy Alexii uda się dowieść swojej niewinności i odnaleźć winnego? A może (wreszcie, na złość niesympatycznej rodzince) znajdzie sobie męża?

Pomysł na fabułę nie należy do najbardziej oryginalnych czy ambitnych. Ot, kolejna historia z paranormalnymi postaciami i romantycznym wątkiem w tle. Ale pani Carriger wykazała się oryginalnością już przy nazewnictwie: na przykład siedziba wampirów to ul, ich przywódczyni to królowa, a trutnie to... z resztą domyślcie się sami. W książce znajdziemy momenty godne oznaczenia +18. Takich scen nie ma wiele, opisane są pobieżnie i "nieuświadomiony" czytelnik może ich nawet nie dostrzec (hm... chociaż tak się zastanawiam, czy to w ogóle jeszcze możliwe ;)). Opowieść wciąga od samego początku, lektura nie dłuży się - głównie za sprawą...

Niesamowitego języka! Nie mogę się nadziwić, że debiutująca autorka w takim stopniu opanowała niełatwą sztukę pisania w sposób lekki i przyjemny w odbiorze. Łączy zwięzłe, inspirujące wyobraźnię opisy (szczególnie sukni - jednego z najbardziej charakterystycznych elementów epoki), wartką akcję i niewymuszony, momentami lekko prostacki humor. Historię opowiada nam wszechwiedzący narrator, który doskonale zdaje sobie sprawę z tego, iż ma odbiorcę (stąd zwroty typu "Zważcie iż...") i za pomocą anegdotek, zabawnych dopowiedzeń uprzyjemnia czytanie.

Bohaterowie stanowią niezwykle barwną i przemyślaną menażerię. Oprócz panny Tarabotti, której głównym zmartwieniem wcale nie są nadprogramowe kilogramy a brak męża i niemożność stania się wzorową panią domu (czyli ideałem wiktoriańskiej kobiety), spotykamy przedstawicieli wampirów (lord Akeldama) i wilkołaków (wspomniany Maccon). Zwykli ludzie stanowią odległy plan i kreowani są na "ograniczonych" konserwatystów (rodzina Alexii) lub beztroskie trzpiotki (najlepsza przyjaciółka). Moją sympatię zdobyli wszyscy, a sympatyczni bohaterowie to niemal połowa sukcesu powieści.

Nie zawodzi również polskie wydanie. Tytuł stanowi dokładne tłumaczenie oryginału (rzadko spotykana rzecz...). Tłumaczka wyśmienicie poradziła sobie z gawędziarskim stylem narratora oraz oddaniem klimatu epoki, a korekta zadbała, by błędy nie raziły oczu upierdliwego czytelnika ani recenzenta. Dobrym pomysłem było pozostawienie oryginalnego projektu okładki, ale ta cna niewiasta raczej Alexią nie jest (chyba że wybujały biust w XIX wieku wyglądał inaczej niż teraz...).

Bezduszna to niesamowicie wciągająca i przyjemna historia godna polecenia każdemu, komu niestraszne lekko paranormalne klimaty. Nawet panowie powinni czuć się usatysfakcjonowani - akcji jest tu co nie miara. Jestem pewna, że podczas lektury nikt nie będzie narzekać na nudę, a Wasz humor ulegnie zdecydowanej poprawie. Aż do ostatniej strony - niestety, to już koniec...
Ocena końcowa: 5+/6
Polecam: miłośnikom wiktoriańskich klimatów

++++++++++

Zainteresowanych kupnem trzech wydanych dotychczas tomów Protektoratu parasola odsyłam do Empików (tam na pewno są, czy gdzieś indziej - nie wiem), gdzie czeka na Was wyjątkowa okazja! Pakiet trzech książek za 69,90 zł :)

Jeszcze ciekawa zapowiedź od Prószyńskiego i S-ki:
Dzieci demonów - J.M. McDermott
Pełnokrwiste, mroczne fantasy o świecie skażonym przez demony
Bezimiennych,  sługi bogini Elishty, przed laty zapędzono do podziemi. Niestety, ich pomiot, zrodzony przez śmiertelne kobiety, wciąż plugawi te ziemie. To półdemony, przeklęta krew. Wszystko, czego dotkną, zostaje skażone. Chroniący się w miastach ludzie wysłali ich tropem Wędrowców Erin Błogosławionej, biegających z wilkami, członków watahy. Wędrowcy nie spoczną, dopóki nie wytropią ostatniego z dzieci demonów. Co jednak, jeżeli potomkowie Bezimiennych mają dusze?
Na jednym z największych amerykańskich serwisów poświęconych fantastyce, SF Signal, powieść McDermotta otrzymała pięć gwiazdekmaksymalną ocenę!
Premiera: 17 stycznia 2012 r.
Ilość stron: ??
Cena: 32 zł
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka 

22 komentarze:

  1. Zaintrygowała mnie ta pozycja po przeczytaniu Twojej recenzji. To z pewnością moje klimaty, muszą ją koniecznie przeczytać. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba skuszę się na cały pakiet Protektoratu parasola, gdyż narobiłaś mi swą recenzją dużego apetytu na tę serię.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam na nią wielką ochotę i zapewne wkrótce sięgnę ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Książkę czytałam i też mi się podobała :) Kolejne części czekają

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgadzam się całkowicie z twoją recenzją:) Mam już za sobą trzy tomy i nie mogę doczekać się kolejnego:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Z pewnością ją przeczytam zważywszy, że nie dość, że mam na nią od dawna ochotę to jeszcze twoją recenzja dodatkowo mi ją zwiększyła :)

    OdpowiedzUsuń
  7. 70 zł za 3 książki to raczej niedużo - muszę się nad tym zastanowić, bo cała seria baaaardzo mnie kusi! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie ciągnie mnie do tego cyklu, choć wielu się nim zachwyca. Na razie zdania nie zmienię, ale kto wie co będzie w roku przyszłym.

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo miło wspominam tą serię ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Z tą serią muszę się koniecznie zapoznać, również bardzo lubię wiktoriańską Anglię. ;) Myślę, że "Bezduszna" przypadnie mi do gustu. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie jestem miłośniczką wiktoriańskich klimatów, ale Alexia wybijająca się charakterkiem i oryginalnością oczarowała moje serce, poza tym Pan wilkołak to niezły kąsek ;). Świetna książka :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Powoli zaczynam się do tej serii przekonywać. Może watro skoro tyle blogerów ma o niej tak dobre zdanie.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  13. Seria zapowiada się bardzo ciekawie,z chęcią po nią sięgnę;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Kocham Alexie! Czytałam już tom 2 i 3, ale nadal wracam często do jedynki, bo jest absolutnie bezkonkurencyjna !
    Tłumaczenie jest perfekcyjne, zgadzam się ;)
    Lord Maccon też niczego sobie, Profesor zawsze mądrze doradzi, a i inni znajomi Alexi - każdy jest wyjątkowy!
    Mało co mnie nudzi w tej powieści, a jak ona potrafi poprawić humor!

    OdpowiedzUsuń
  15. Muszę dorwać ten cykl. Dzięki za cynk o Empiku:))
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  16. Pasuję, jakoś nie przemawia do mnie ten cykl. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  17. czasy wiktoriańskiej Anglii po prostu uwielbiam i tą książkę muszę przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Podobała mi się, choć nie aż tak bardzo jak Tobie. Ot taka sobie lekturka :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Kurczę! Z tej serii też nie miałam okazji jeszcze przeczytać żadnej książki! :( Ale nadrobię, nadrobię to!

    OdpowiedzUsuń
  20. Mam ochotę poznać tę serię, ale raczej nie zainwestuję w cały pakiet. Najpierw muszę się przekonać czy spodoba mi się pierwsza część. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Na razie czeka na mnie pierwsza część, którą ukradłam koleżance ;-) Twoja recenzja tylko mnie upewniła, że niedługo sama muszę sobie kupić tę pozycję... a tak cały pakiecik byłby... bajkowy :-)

    OdpowiedzUsuń
  22. Książka wspaniała, bardzo mi się podobała. Może dlatego,że uwielbiam wiktoriańską Anglię? Ach, te klimaty :)
    Zresztą, napisałam dlaczego tu: http://my-paper-paradise.blogspot.com/2012/07/bezduszna-gail-carriger.html

    OdpowiedzUsuń