poniedziałek, 14 lutego 2011

"Crescendo" - Becca Fitzpatrick

Tytuł: Crescendo
Autor: Becca Fitzpatrick
Seria: Szeptem, #2
Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 12 stycznia 2011 (świat: październik 2010)
Ilość stron: 395

"Crescendo" kupiłam niedługo po premierze. Z jakiegoś powodu nie tylko ja: w sieci pojawiło się mnóstwo recenzji tego tytułu. Co ciekawsze - pozytywnych recenzji. Przeczytawszy książki z biblioteki (chyba nigdy się tak nie streszczałam), zaczęłam TO.

Patch jest aniołem stróżem Nory. I jej ukochanym. Nie może jednak wyznać jej miłości: archaniołowie tylko na to czekają na jego potknięcie i możliwość zesłania do piekła. Takie niemal idealne życie nastolatki szybko się kończy. Patch, zupełnie niespodziewanie, zaczyna spotykać się ze złośliwą i wredną Marcie Millar. Nora jest załamana. Nie wierzy zapewnieniom ukochanego, że łączą ich tylko "interesy". Na horyzoncie pojawia się za to Scott - przyjaciel z dzieciństwa, powracający z matką do Coldwater. Dlaczego?

Jeśli przeczytaliście ten opis i stwierdziliście, że "Crescendo" jest kolejnym tandetnym romansidłem... bardzo się pomyliliście. Ja podchodziłam do tej historii podobnie. Przeczytałam kilka rozdziałów i dałam się porwać. W książce, oprócz wątku miłosnego, rozwija się bardzo ciekawa tajemnica. Nareszcie mamy możliwość poznania prawdy o śmierci  ojca Nory. Chociaż od początku tomu możemy mieć pewne podejrzenia (ja byłam niemal pewna, kto jest zabójcą), ostateczne rozwiązanie zaskakuje. Autorka nie pomija także luźniejszych historii z życia codziennego: spotkań z Vee, zajęć szkolnych czy spięć z Marcie.
Miło zaskoczył mnie sposób narracji. Wszystko opisywane jest przez Norę w czasie teraźniejszym,  co nie jest nowym ani niespotykanym zabiegiem. Warto jednak odnotować, że akcja płynie wartko. Nie uświadczymy tu dłużyzn i nawet rozterki bohaterki ("Boże, on mnie zdradza z Marcie!" itp.) nie zajmują więcej miejsca, niż jest to konieczne.

Książkę uznałabym za wybitną, gdyby nie pewien detal. Strasznie irytowało mnie zachowanie Nory. Kiedy Patch zbliżył się do Marcie, niemal zupełnie oszalała. Rozumiem, że targały nią zazdrość, uczucie odrzucenia, zawiść, ale to co odstawiała, było stanowczo przesadzone. Apogeum szaleństwa przypada mniej więcej na połowę tomu: później jest już nieco spokojniej.

"Crescendo" zaskakuje. Pozytywnie. I piszę to z całą odpowiedzialnością. Mimo że nie pamiętam wielu detali z pierwszego tomu (mały minus: brak jakiegokolwiek przypomnienia), lektura drugiego sprawiła mi autentyczną przyjemność. Bohaterowie zachowują się realistycznie, akcja wciąga i trzyma w napięciu do końca, a fabuła jest spójna. Do tego lekki, niewyszukany (ale śmieszny) humor ("...miała wymiary patyczka do lodów: obróć ją bokiem, a praktycznie zniknie."). Jak dla mnie pozycja niemal idealna na kilka wieczorów.
Ocena końcowa: 5+/6
Polecam: miłośnikom trzymających w napięciu historii z elementami romansu

9 komentarzy:

  1. Ja własnie kończę czytać "Szeptem" i jestem zachwycona! na pewno siegnę także po "Crescendo" :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi się Crescendo bardzo podobało i śmiem nawet twierdzić, że było lepsze od Szeptem;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytałam i bardzo mi się podobało. Pozdrawiam xDD

    OdpowiedzUsuń
  4. Niedawno przeczytałam "Szeptem" , które bardzo mi się spodobało. Po "Crescendo" z chęcią sięgnę :)
    [ksiazki-dla-mlodziezy---chasm.blog.onet.pl]

    OdpowiedzUsuń
  5. leży u mnie na półce i czeka a ja nie mogę znaleźć dla niego czasu :/

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie przepadam za książkami fantasy, w których akcja kręci się właściwie tylko wokół romansu, jednak tak dużo się naczytałam o "Szeptem" i "Crescendo", że na pewno, prędzej czy później, sięgnę po te książki.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedyś chciałam przeczytać i to i "Szeptem" ale zrezygnowałam z tego pomysłu. Być może po "Crescendo" kiedyś sięgnę. Twoja recenzja jest bardzo zachęcająca.

    OdpowiedzUsuń
  8. Póki co u mnie na tapecie na dniach będzie dopiero 'Szeptem' ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zakochałam się w Crescendo i bez wahania daję 10/10 xD I cieszę się, że masz podobne odczucia :)

    OdpowiedzUsuń