Tytuł: Jestem Numerem Cztery (org. I am Number Four)
Autor: Pittacus Lore
Seria: Dziedzictwa planety Lorien, #1
Wydawnictwo: G+J
Ilość stron: 320
Data wydania: 24 lutego 2011 r. (premiera: sierpień 2010 r.)
Od ekranizacji książki nie wymaga się stuprocentowej wierności oryginałowi, choć jest ona bez wątpienia doceniana. Ja przed seansem filmu Jestem Numerem Cztery nawet nie wiedziałam o istnieniu takowej książki. A po seansie postanowiłam poznać pierwowzór.
Szesnastoletni chłopak i jego ojciec - tym są dla świata. W rzeczywistości pochodzą z Lorien, młodszy jest tym potężnym, który miał walczyć o swoją planetę, starszy jego Cêpanem, opiekunem i przewodnikiem. Wraz z ośmioma podobnymi duetami trafili na Ziemię, uciekając przed Mogadorczykami, którzy zaatakowali Lorien kilkanaście lat wcześniej. Dopóki Dziewiątka pozostaje daleko od siebie, zabić ich można tylko według numeracji. Nasz bohater jest Czwórką, a Trójka właśnie zginęła.
Przybierając imiona John i Henry przeprowadzają się do małej miejscowości. John zaczyna uczęszczać do nowej szkoły, poznaje piękną dziewczynę i chudzielca z obsesją na punkcie kosmitów, znajduje sobie wroga, ale stara się nie zwracać na siebie uwagi. Robi się to coraz trudniejsze, ponieważ jego loriańskie zdolności zaczynają się ujawniać, a on nie potrafi ich kontrolować. Czy Mogadorczycy go odnajdą?
Fabuła nie prezentuje się zbyt oryginalnie. Ot, nastoletni kosmita zamieszkuje Ziemię, zakochuje się, przy okazji szkoli i poznaje sekrety ze swojej przeszłości (przecież nie można mu powiedzieć wszystkiego od razu!), a potem musi podjąć decyzję: miłość czy życie? Autor miał ciekawy pomysł na historię, ale niestety nie udało mu się uciec od patosu lub naiwności. Pomijając dość naciągany motyw z wiecznymi podróżami i zmianami tożsamości naszych bohaterów (w Ameryce naprawdę nikt nie weryfikuje dokumentów?), pozostaje ogrom zbiegów okoliczności. John opanowuje moce wtedy, kiedy są mu one potrzebne; podczas jego pierwszej wizyty w domu kolegi, ten czyta gazetkę o Mogadorczykach... ALE nie to jest najistotniejsze!
Miłym odstępstwem od sztampowej powieści młodzieżowej jest główny bohater. Po pierwsze: jest chłopakiem, a nie wzdychającą do paranormalnego gościa nastolatką. Tutaj to on jest owym "paranormalnym gościem" i choć jego życie wewnętrzne można by porównać do wyżej wspomnianej panny, nie razi to tak bardzo. Po drugie: ma swoje zdanie, którego nie boi się wyrażać. Po trzecie: jest po prostu uroczy :) Choć ten ostatni walor przypisuję raczej Alexowi Pettyferowi, który zagrał go w filmie i bardzo zapadł mi w pamięci. Najważniejsza dziewczyna Numeru Czwartego, Sara, również jest przesympatyczna i normalna, a autor nakreślił (pobieżnie niestety) jej wewnętrzną przemianę, która wzbogaca lekturę. Do kompletu dorzucę jeszcze "chudzielca w obsesją", Sama, którego ojca - jak on sam twierdzi - porwali kosmici. Mam wrażenie, w kolejnych książkach ten wątek będzie kontynuowany, ponieważ w Jestem Numerem Cztery został on ledwie muśnięty, a ma potencjał.
Ciekawi mnie cała seria Dziedzictwa planety Lorien, ponieważ tytuł każdej z książek odnosi się do innej postaci. Pierwszy tom dotyczy Czwórki, drugi Szóstki (przejście dość zrozumiałe po zakończeniu lektury i dające nadzieję na kontynuację urwanego wątku), trzeci Dziewiątki (zupełnie z kosmosu wzięty numerek...), czwarty Piątki (powrót...?), a zapowiadany piaty: Siódemki. Aż palę się z ciekawości, czy we wszystkich pojawią się John i jego paczka.
Jestem Numerem Cztery to dość przeciętne czytadło: przewidywalne, sztampowe, wyróżniające się męskim (chyba - Pittacus Lore to pseudonim) autorem i męskim bohaterem pierwszoplanowym. Mimo niezbyt udanych prób wzbogacenia historii w ciekawe elementy, książka pozostaje typowym przedstawicielem gatunku młodzieżowych powieści sci-fi - akcja zaczyna nabierać tempa dopiero przy końcu tomu. Mimo wszystko przygodę z pierwszą częścią Dziedzictw... uważam za udaną i zachęcającą do czytania dalszych części.
Ocena końcowa: 4/6
Polecam: miłośnikom młodzieżowych powieści sci-fi
Książkę mam, lecz nie miałam jeszcze okazji jej czytać. Niemniej jednak w wolnym czasie będę o niej pamiętać.
OdpowiedzUsuńFilm tak bardzo zniechęcił mnie do tej serii, że po książkę na pewno nie sięgnę. ;)
OdpowiedzUsuńJakoś nie mam ochoty na tę pozycję :)
OdpowiedzUsuńNiestety mnie ta książka nie uwiodła - język jest straszny. Film z resztą tez szału nie zrobił.
OdpowiedzUsuń