niedziela, 12 maja 2019

[przed premierą] "Ty" - Caroline Kepnes

Na Netflixie jakiś czas temu swoją premierę miał serial Ty z Pennem Badgleyem i Elizabeth Lail w rolach głównych. Na polskim rynku już niebawem ukaże się powieść będąca jego pierwowzorem. Choć nie jestem fanką seriali, na lekturę książki postanowiłam się skusić, ciekawa jej fenomenu.

Joe ma niecałe trzydzieści lat i pracuje w księgarni. Pewnego dnia do jego sklepu przychodzi ona: młoda kobieta, która od razu zwraca jego uwagę swoim wyglądem, zachowaniem, stylem bycia. Choć ich spotkanie trwa ledwie chwilę, Joe wie - to ona, kobieta jego życia. Dzięki karcie kredytowej dowiaduje się, że kobieta nazywa się Guinevere "wolę Beck" Beck. Chwilę później, za pośrednictwem Facebooka i Twittera, poznaje kolejne szczegóły jej życia i postanawia, że zostanie jej chłopakiem idealnym.

Ty to powieść... nietypowa. Już od pierwszego zdania uwagę zwraca narracja prowadzona w czasie teraźniejszym, do tego w drugiej osobie liczby pojedynczej; mamy więc do czynienia ze swego rodzaju monologiem. Początkowo nie mogłam się przyzwyczaić do takiego trybu, być może przez słowa, które wychodziły z "ust" Joe; przez jego niewybredne komentarze na temat dziewczyny, którą widział po raz pierwszy; przez niesmaczne domysły, jakie snuł. Z czasem doceniłam taki zabieg, mam bowiem wrażenie, że wzmacniał dreszcze i poczucie zagrożenia, które odczuwałam w trakcie lektury.

Głośno kichasz. Wyobrażam sobie, ile robisz hałasu, kiedy szczytujesz.
- Na zdrowie! - krzyczę.
Chichoczesz, ty napalona dziewuszko, i odkrzykujesz:
- Nawzajem, stary!
[Ty, Caroline Kepnes, Wydawnictwo W.A.B (2019), str. 7]

Skoro już o dreszczach i poczuciu zagrożenia mowa - mam wrażenie, że "straszność" Ty wywodzi się właśnie ze sposobu narracji oraz sugestii (całkiem słusznej), że nawet "zwyczajny pan z księgarni" może mieć swoje drugie, mroczniejsze oblicze. Kroki, które podejmuje Joe, by zbliżyć się do Beck, lepiej ją poznać i przekonać do siebie, zwracają uwagę na to, jak wiele informacji na swój temat pozostawiamy w sieci i w jaki sposób można je wykorzystać. W pewien (pokręcony) sposób podoba mi się sposób, w jaki przedstawiona została obsesja Joe na punkcie Guinevere. Wydaje mi się, że nie zostało to wyolbrzymione - a jeśli już, to nieznacznie.

W tym miejscu muszę zaznaczyć, że nie polubiłam żadnej z głównych postaci tej powieści. Joe, przez swój pogląd na Beck oraz jej prywatność, przez jego obsesję na punkcie bohaterki i wypatrzone pojęcie "rzeczy koniecznych", wreszcie przez niesamowitą koncentrację na seksie, od pierwszych stron zyskał moją antypatię (która pogłębiała się z każdym kolejnym akapitem). Guinevere również nie zdobyła mojej sympatii przez jej niedbały, nieodpowiedzialny sposób bycia (np. chodzenie nago po mieszkaniu znajdującym się na parterze, przy otwartych oknach - czy naprawdę nigdy nie przyszło jej do głowy, że ktoś może ją obserwować?!). Wbrew początkowym obawom, kobieta nie została przedstawiona jako kompletna idiotka; Beck ma swój charakter, (dziwne) priorytety w życiu i co nieco oleju w głowie. Mimo antypatii, wraz z rozwojem akcji coraz bardziej jej współczułam i szczerze kibicowałam; liczyłam, że uda jej uciec z sideł Joe - więc cel Autorki został chyba osiągnięty?
Bohaterowie poboczni również zostali przedstawieni w sposób, który nie zachęca do sympatyzowania z nimi, choć ich kreacji nie można niczego zarzucić. Są spójni i unikatowi, ale... niesympatyczni.

Ty to nie lektura dla dzieci, nie tylko przez wzgląd na poruszaną tematykę. W powieści znajdziemy sporo wulgarnych słów, którymi Joe wyzywa - w myślach, które poznajemy dzięki kolejnym rozdziałom - różne osoby (mam nadzieję, że nie każdy "pan z księgarni tak źle myśli o swoich klientach T_T). Na kartach Ty roi się od niewybrednych określeń genitaliów i wymyślnych. erotycznych fantazji głównego bohatera.

Uważam, że Ty to ciekawa powieść o obsesji, napisana z bardzo ciekawego punktu widzenia. Wybór Joe na narratora okazał się bardzo dobrym zabiegiem, rzucającym nowe, inne spojrzenie na "fenomen" obsesji. Mimo że nie polubiłam bohaterów i długo nie mogłam się wciągnąć w historię, ostatecznie uznaję ją za wartą poświęconego jej czasu. Lektura skłoniła mnie do refleksji zarówno nad tym, jak wiele informacji publicznie udostępniamy w Internecie, jak i tym, jak bardzo "prawdziwe oblicze" człowieka może różnić się od tego, co pokazuje innym. Nie jest to może must-read, ale polecam Wam zapoznać się z tą historią, gdy - już niebawem - ukaże się w księgarniach.

Za możliwość przeczytania powieści przed premierą dziękuję Grupie Wydawniczej Foksal


Tytuł: Ty (org. You)
Autor: Caroline Kepnes
Wydawnictwo: W.A.B
Data wydania: 15 maja 2019 r. (premiera: wrzesień 2014 r.)
Ilość stron: 496

1 komentarz:

  1. Kiedyś przez myśl mi przeszło, by napisać opowiadanie w czasie teraźniejszym ale uznałam, że dziwnie się to czyta. Zresztą coś już też takiego czytałam, nie przypomnę sobie ale po kilku stronach można się przyzwyczaić. O książce trochę głośno ostatnio taa seriale robią swoje. Jedno na pewno jest w niej na plus niektórym trzeba uświadamiać konsekwencje zamieszczania w sieci wszystkiego co się da i udawania nie wiadomo kogo :P
    Pozdrawiam :)
    http://pracownia-kotolaka.blogspot.com
    http://raciezka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń