Tytuł: Dark Descendant (pl. Mroczny Potomek)
Seria: Nikki Glass, #1
Autor: Jenna Black
Wydawnictwo: Pocket Books
Data wydana: świat: 11 kwietnia 2011 r.
Ilość stron: 325
Urban fantasy nie należy do moich ulubionych gatunków literackich, ponieważ autorzy często epatują (niepotrzebną) erotyką, wulgaryzmami. Tym razem postanowiłam pokusić się o lekturę niedostępnej w jezyku polskim książki Dark Descendant pióra Jenny Black.
Główną bohaterką historii jest Nikki Glass, prywatny detektyw. Wszystko co złe zaczyna się, kiedy kobieta śmiertelnie potrąca swojego znajomego, Emmetta. Problem w tym, że on jakby chciał, żeby go przejechała... Nikki niemal natychmiast zostaje pojmana przez dziwnych przyjaciół denata, którzy stanowią jakby sektę. Ich przywódca, Anderson, oferuje jej przyłączenie się do nich. Panna Glass odmawia, udaje jej się uciec, ale nie na długo - pojawia się kolejny podejrzany tynek, Alexis, który też hcce ją zwerbować. Nikki Glass jest bowiem potomkinią Artemidy, greckiej bogini łowów, a od momentu przypadkowego zabicia Emmetta zyskała też nieśmiertelnosć. Problem w tym, że w ową przypadkowość właściwie nikt nie wierzy.
Nikki otrzymała od Andersona pewne zadanie, którego realizacja ma ostatecznie oczyścić ją z zarzutów, ale to nie takie proste. Kobieta musi użyć wszystkich swoich umiejetności i narazić ukochaną przyrodnią siostrę. Fabuła biegnie szybko, mimo pierwszoosobowej narracji i licznych wewętrznych komentarzy bohaterki. Ciężko było mi w to uwierzyć, zwłaszcza że większość stron zajmowało wprowadzanie Nikki do świata Potomków i rozwiązywanie wspomnianej wyżej sprawy. Autorka miała wiele ciekawych pomysłów, wykorzystując boskie pochodzenie kreowanych postaci i przydzielając im specjalne moce. Warto nadmienić, że "używa" nie tylko bóstw greckich, ale też nordyckich czy egipskich, co zwiększa potencjał pisarski. Co prawda Artemida zostaje tu przedstawiona jako ukryta nie-dziewica, ale jestem w stanie przymknąć na to oko.
Czytelnik ma możliwość poznania przeszłości Nikki - jest sierotą, była niegrzecznym dzieckiem i często zmieniała rodziny zastępcze, aż wreszcie trafiła do Glassów, u których została. O jej ojcu nie wiemy nic, za to matka pojawiła się na chwilę we wspomnieniach i czuję, że jej wątek pojawi się jeszcze w kolejnych tomach. Oprócz niej poznajemy jeszcze trzy kobiety, dalej już tylko mężczyźni - przystojni, boscy (dość dosłownie, toż to synowie bogów i bogiń) i niebezpieczni - czyli tacy, jak każda pani sobie marzy. Z racji sporego męskiego haremu, każda Czytelniczka może znaleźć kogoś dla siebie.
Akcja, tajemnice, boskie moce, niebezpieczne panie i groźni panowie - tak można w kilka słowach streścić Dark Descendants. Ciężko mi sprecyzować, do kogo adresowana jest ta książka. Czytelniczki mogą lgnąć do męskiego haremu, Czytelnicy do akcji... choć ja raczej uznałabym to za literaturę skierowaną głównie do Pań. Ja na pewno kiedyś sięgnę po kolejne tomy serii, a Was zachęcam do zapoznania się z tą częścią!
Ocena końcowa: 5-/6
Polecam: osobom nie do końca przekonanym do urban fantasy
Co do pierwszego akapitu, to nie trafiałaś na urban fantasy, tylko na paranormal romace : ) I nie dziwię się, że się nie podobało, bo i mnie ciężko przez to brnąć. Jak chcesz skubnąć dobry cykl UF, to polecam zacząć od pierwszego tomu przygód Kate Daniels, tj. "Magia kąsa" albo cykl o Feliksie Castorze, którego pierwszym tomem jest "Mój własny diabeł".
OdpowiedzUsuńA wracając do recenzowanej książki, to z chęcią dam szansę. Jak nie ma tam zbędnego epatowania seksem i brutalnością, co często zdarza się w paranormal romance o bardzo podobnej fabule, to powinno m się "Dark Descandant" dobrze czytać. Poszperam za e-bookiem, a jak się spodoba, to napadnę Amazon : )
Ogólnie to po angielsku jest masa tego typu literatury, tylko u nas jakoś sprzedają się same paranormalne szmiry, zamiast porządniejszych przedstawicieli gatunku urban fantasy.